Soczi 2014. Kamil Stoch: Nie wiedziałem, co będzie. Mordęga

- Jasiek Ziobro przyszedł i powiedział, że nie ma problemu, pełen spokój, olimpijski spokój. - Jak nie ma problemu! - krzyknąłem do niego. Łukasz Kruczek podobno policzył szybko, on znany jest z tego, ale ja jakoś nie mogłem uwierzyć. Drugi skok strasznie zepsułem - mówił po zdobyciu olimpijskiego złota Kamil Stoch.

Kamil Stoch pokonał drugiego Noriakiego Kasai o 1,3 pkt. Tym samym powtórzył sukces z normalnej skoczni i zdobył drugie złoto na igrzyskach, a przed nim przecież jeszcze konkurs drużynowy.

Kamil Stoch, mistrz olimpijski:

W ogóle do mnie nie dociera, co się stało. Czuję się fantastycznie. Tak, jakbym wygrał zawody. Normalne zawody. Jakby to był konkurs Pucharu Świata. Tylko szkoda, że tu punktów nie dodają.

Drugi skok strasznie zepsułem, był za agresywny, za mocno skierowany do przodu, potem walczyłem o przetrwanie w powietrzu, robiłem wszystko, co mogłem, aby wyciągnąć z niego jak najwięcej, no i się udało.

Po skoku krzyknąłem do Jaśka: Jak nie ma problemu?

Pierwsza myśl: będzie ciężko. Nie wiedziałem, co będzie. Wiedziałem, że będzie ciężko. Nie powinno się tak robić, bo to tortura. Mordęga dla zawodnika. Jasiek przyszedł i powiedział, że nie ma problemu, pełen spokój, olimpijski spokój. - Jak nie ma problemu! - krzyknąłem do niego. Łukasz podobno policzył szybko, on znany jest z tego, ale ja jakoś nie mogłem uwierzyć.

Jakbym nie wywalczył podium, byłbym trochę rozczarowany, po części. Dlatego że było blisko, że zrobiłem dużo w pierwszej serii. Ale jakbym był drugi albo trzeci, to i tak bym się cieszył. Bo medal to jest medal, a dwa medale indywidualne to jest sporo.

Żona wyskoczyła ze skrzyni

Wiedziałem, że mimo wiatru zawody będą rozegrane, ale może być loteria. Ale na szczęście wiatr ucichł. Po części była loteria, ale nie wypaczyła zawodów. Denerwowałem się od rana bardzo. Ale moja żona zrobiła mi taki szok. Przyjechała i szczękę zbierałem przez pół dnia z podłogi. Wiecie, że wyskoczyła ze skrzyni? A to już się wygadała! Wyskoczyła jak Ewa ze skrzyni. To było coś, czego było mi trzeba, coś co przykuło moją uwagę, odciągnęło od myśli o zawodach. Dedykuję ten medal jej. Wiem, ona bardzo by chciała ten medal z meteorytami, ale dla mnie obydwa mają takie samo znaczenie.

Noriaki niesamowity

Fajne jest to, że zdobyliśmy jako polska reprezentacja w Soczi same złote medale. Byłoby spoko, gdybyśmy dalej zdobywali tylko złote. Muszę powiedzieć, o Noriakim - jest niesamowitym zawodnikiem, że może osiągnąć coś wielkiego w tym wieku. Jego przypadek pokazuje, że sport jest dla wszystkich. Rozumiem go, jego motywację, start tutaj to było jego wielkie marzenie [Kasai zdobył swój pierwszy medal olimpijski w 1994 roku, a po 20 latach drugi - red.]. Super dla niego, jest wojownikiem, uwielbiam go, gratuluję mu. W jego wieku, mam nadzieję, będę leżał na jakiejś pięknej plaży i odpoczywał. Myślę, że w tej chwili osiągnąłem prawie wszystko, o czym marzyłem, ale wciąż trochę jest do osiągnięcia. Co? Jak to zrobię, to powiem. Nie wyobrażam sobie siebie skaczącego w jego wieku, ale mam nadzieję, że w jego wieku będę robił coś, co będzie mnie cieszyło.

Cieszę się, że nie jestem napełniony, spełniony. To dobrze, bo mamy tu coś jeszcze do zrobienia. Wierzę, że stać nas na dobry wynik.

Kryształowa Kula?

Nie będę myślał o niej, tylko o tym, co muszę zrobić, aby ją zdobyć. Teraz mi potrzeba dużo spokoju, dużo cierpliwości, dużo pracy, aby kolejne marzenia się ziściły. Mam nadzieję, że się niewiele zmieni w moim życiu, nawet jeśli mnie oglądało pewnie 15 mln ludzi. Postaram się być sobą, mam nadzieję, że i moje życie się nie zmieni. Chcę dalej skakać. Chcę, aby skoki mnie cieszyły, żeby mi sprawiały radość. Nie chcę się przy tym męczyć. Planuję zacząć budować dom.

Jadąc tutaj, podchodziłem do konkursów tak: wiedziałem, że stać mnie na wiele, może na zwycięstwo, ale myślałem o pracy, którą muszę tu wykonać. Co muszę zrobić, co mnie czeka pod względem technicznym, i robiłem to, co do mnie należy. I wierzyłem, że ten system da efekty.

Nie mogę skoczyć za kolegów

Drużyna jest trochę inna niż indywidualna. Jest osiem skoków, każdy musi być dobry. Każdy musi dobrze skoczyć. Poziom jest bardzo wysoki, wielu chłopaków świetnie skacze i mam nadzieję na fajny konkurs. Do konkursów drużynowych trzeba podejść jak do każdych zawodów. Każdy ma zadanie do wykonania, nie mogę skoczyć za kolegów. Stać ich na naprawdę dobre skoki. Jak to zrobimy, to będzie naprawdę elegancko.

Zawsze jest trudne, gdy skacze się jako ostatni. Na szczęście wiem, jak to robić, bo kilka razy byłem w tej sytuacji jako lider Pucharu Świata, dzięki temu było to teraz łatwiejsze niż wcześniej. Myślę, że Severin Freund był dziś faworytem. Ale ja się po prostu skupiłem na sobie.

Zobacz wideo
Więcej o:
Copyright © Agora SA