Do zdarzenia doszło podczas czwartkowego finału sztafet. Kanadyjczycy Tristan Walker i Justin Snith pierwszą część toru pokonali w znakomitym tempie i wszystko wskazywało, że zdobędą medal. Tak się jednak nie stało - znaleźli się tuż za podium, na którym stanęli kolejno Niemcy, Rosjanie i Łotysze. Ale zdaniem kanadyjskiego trenera zawody nie zostały rozegrane uczciwie.
Według Wolfganga Staudingera doszło do sabotażu. Kanadyjski trener mówi otwarcie - Rosjanie podgrzali tor przed przejazdem Kanadyjczyków, chwilę po tym, gdy ukończyli swój.
- Jechaliśmy po srebro i nagle zwolniliśmy. To był jasny sygnał, że tor dramatycznie nas spowalniał - powiedział dziennikowi "Toronto Sun" Staudinger. - Trudno będzie nam to udowodnić, ale jestem wystarczająco długo w tym biznesie, żeby wiedzieć, że to nie jest normalne - dodał.
Trener wykazał, że o godzinie 20 miejscowego czasu, kiedy zawody się rozpoczęły, tor miał temperaturę -2,7 stopni Celsjusza, a godzinę później, kiedy już jechali Kanadyjczycy temperatura wzrosła do -1,9 stopni.
Przedstawiciel Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego Gilbert Felli zapewnił, że sprawą się zajmie, jeśli tylko Kanada złoży oficjalny protest. Tego jednak nie będzie, bo sabotażu Kanadyjczycy nie są w stanie udowodnić. - Wspieramy naszego trenera, ale nie jesteśmy w stanie nic w tej sprawie zrobić - powiedział Walter Corey, dyrektor Kanadyjskiego Związku Saneczkarstwa.