Soczi 2014. Łuszczek: Kowalczyk największą bohaterką igrzysk

- Byłem przekonany, że złoto zgarnie Marit Bjoergen, a Justyna dała taki popis, że już dwa kilometry przed metą płakałem ze wzruszenia. Kowalczyk to największa bohaterka tych igrzysk - mówi Józef Łuszczek po wspaniałym biegu Polki na 10 km stylem klasycznym w Soczi.

Łuszczek, który w 1978 roku zdobył złoty i brązowy medal mistrzostw świata w Lahti, zawsze docenia klasę Kowalczyk i zawsze wierzy w jej sukces. Tym razem bardzo martwił się kontuzjowaną stopą Polki.

- Przed biegiem na 10 km mówiłem w różnych wywiadach, że sercem jestem z Justyną, ale będzie jej ciężko. A ciężko było jej rywalkom. Bjoergen chciała walczyć i przez to tak opadła z sił, że wylądowała na piątym miejscu. Po tym starcie rywalki Justyny muszą być zdołowane. One wiedzą, że Kowalczyk biega ze złamaną kością śródstopia. A skoro i tak je deklasuje, to już są pewne, że i na 30 km "łyżwą" trudno będzie ją pokonać - mówi Łuszczek.

Start na najdłuższym dystansie zaplanowano na 22 lutego. Teoretycznie Kowalczyk ma więc trochę czasu, by dać odpocząć swojej stopie. Ale ona zaraz po zdobyciu złota zapowiedziała, że nie ma zamiaru się oszczędzać i w sobotę 15 lutego chce pobiec z koleżankami w sztafecie 4 x 5 km.

- To jest twardzielka i jak coś mówi, to dotrzymuje słowa. Oby tylko ta jej noga wytrzymała. Wiem, jak takie kontuzje bolą i że ten ból najmocniejszy jest kilka godzin po biegu. Justyna jeszcze tego nie czuje. No ale pewnie wytrzyma, bo to jest niesamowita góralka - mówi Łuszczek.

Według niego Kowalczyk zasługuje na miano największej bohaterki trwających igrzysk. - Rozdano już wiele złotych medali, ale nikt swojego nie zdobył w takim stylu jak Justyna - przekonuje. - Kto w nią tak naprawdę wierzył? Sam bardzo się obawiałem Norweżek i mocnej w Soczi Charlotte Kalli [Szwedka ma już dwa srebrne medale], myślałem też, że do walki z Justyną włączy się któraś Finka i bałem się, że w końcu Polka zostanie bez medalu. Byłem przekonany, że złoto zgarnie Bjoergen, a Justyna dała taki popis, że już na pierwszym punkcie pomiaru czasu [po 2,2 km] poczułem, że wydarzy się coś niesamowitego - opowiada Łuszczek. - Przyznam się, że kiedy na ósmym kilometrze Kowalczyk miała gigantyczną przewagę, ze wzruszenia zacząłem płakać - kończy były mistrz świata.

Wszystkie medale Kowalczyk. Już od ośmiu lat daje nam radość [ZDJĘCIA]

Relacje z najważniejszych zawodów w aplikacji Sport.pl Live na iOS , na Androida i Windows Phone

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.