Soczi 2014. Sędziowie z Rosji i USA oskarżeni o zmowę i pomaganie swoim łyżwiarzom

O pierwszych kontrowersjach związanych z sędziowaniem w Soczi pisze francuski dziennik ?L'Equipe?. Według jego informacji sędziowie z Rosji i Stanów Zjednoczonych mieli pomagać sobie nawzajem, oceniając wyżej łyżwiarzy figurowych z Rosji i USA startujących w rywalizacji par sportowych i tanecznych. Ta rzekoma zmowa miała najbardziej pokrzywdzić obrońców złotego medalu z Vancouver - Kanadyjczyków Tessę Virtue i Scotta Moira.

"L'Equipe" cytuje anonimowego rosyjskiego trenera, który miał zdradzić, że Amerykanie zgodzili się pomóc Rosjanom w rywalizacji par sportowych i w konkursie drużynowym, a w zamian za to rosyjscy sędziowie mieli pomóc amerykańskiej parze Meryl Davis i Charliemu White'owi, którzy są aktualnymi mistrzami świata.

Po trzech z czterech konkurencji prowadzą oni w rywalizacji par tanecznych, a na drugim miejscu są właśnie Virtue i Moir. Co ciekawe, obie te pary trenują na tym lodowisku w Michigan i pod okiem tych samych trenerów.

Do niedzielnego finału, w którym rozstrzygnie się walka o medale, awansowało już pięć par. Obie strony - rosyjska oraz amerykańska - stanowczo zaprzeczają doniesieniom "L'Equipe" i odżegnują się od oskarżeń o układzie pomiędzy nimi.

- Pierwsze o tym słyszymy i bardzo niefortunnym jest fakt, że taki artykuł się ukazał - powiedziała Amerykanka Davis. - My jednak koncentrujemy się na naszej pracy i naprawdę nie wiemy zbyt dużo o tym, co dzieje się na zewnątrz - dodała. Jej partner White przyznał z kolei, że nie mogą dopuścić, aby jakiekolwiek czynniki z zewnątrz wpłynęły na ich starty i oczekiwania.

Rosja w zamian za wyprowadzenie Amerykanów na 1. miejsce we wspomnianej konkurencji, sama prowadzi w klasyfikacji zespołowej. Za nią plasuje się Kanada, a USA jest na trzecim miejscu. Kanadyjczycy, którzy są najbardziej poszkodowani w rzekomym spisku, zapewniają, że doniesienia francuskiej gazety kompletnie ich nie interesują i chcą się skupić jedynie na sportowej rywalizacji.

Z kolei rzeczniczka amerykańskiego związku łyżwiarstwa figurowego Barbara Reichert bardzo ostro odniosła się do rewelacji "L'Equipe": - Komentarze, jakie znalazły się w artykule tej gazety, są całkowicie fałszywe. Nie ma żadnej "pomocy" pomiędzy krajami. Nie mamy żadnego innego komentarza na te plotki pochodzące z anonimowych źródeł - powiedziała.

W podobnym tonie wypowiedział się przedstawiciel kanadyjskiej federacji, który jest przekonany, że rywalizacja toczy się sprawiedliwie.

Skandal związany z sędziowaniem w łyżwiarstwie figurowym wybuchł także w 2002 roku podczas igrzysk w Salt Lake City. Zamieszane były wówczas Rosja i Kanada, a efektem tego była zmiana sposobu sędziowania i punktowania występów.

Więcej o:
Copyright © Agora SA