Skoczkowie zakończyli już starty w letnim Grand Prix i teraz czekają na skoki na śniegu. Do pierwszego konkursu w niemieckim Klingenthal został nieco ponad miesiąc.
Na razie do zimy reprezentanci Polski będą jednak przygotowywać się w słonecznym miejscu. Co prawda ich środowy wylot do Chorwacji opóźnił się z powodu mgły nad Krakowem, ale zgrupowanie powinno przebiegać zgodnie z planem. "W Chorwacji nie będzie odpoczynku i obijania się, tylko ciężki trening. Ale w sprzyjających warunkach pogodowych" - napisał na Facebooku Maciej Kot, skoczek z Zakopanego.
Dla Polaków już poprzedni sezon był przełomowy. Stoch zdobył mistrzostwo świata, a w rodzinnym Zębie witali go jak bohatera. - Dziękujemy ci bardzo za sportowe doznania, łzy wzruszenia, za ogromną radość, która nam przez ostatnie dni towarzyszyła. Dziękujemy za sukces, którym się razem z tobą cieszymy - mówił wójt Poronina, a zarazem mieszkaniec Zębu Bronisław Stoch.
Ale kolejny sezon może być jeszcze ważniejszy, bo w lutym odbędą się w Soczi igrzyska olimpijskie. Adam Małysz w jednym z wywiadów stwierdził, że nasi skoczkowie nawet w konkursie drużynowym mają szansę stanąć na najwyższym stopniu podium. Na razie ich forma jest niewiadomą, bo letnie konkursy traktowali po macoszemu. W klasyfikacji generalnej Grand Prix najwyżej z Polaków był... 19-letni Krzysztof Biegu. Kot zakończył na ósmym miejscu, a Stoch był dziewiąty.