- MKOl nie ma prawa podważać przepisów obowiązujących w kraju organizującym igrzyska, więc dopóki zasady zapisane w Karcie Olimpijskiej nie są naruszone, jesteśmy w pełni usatysfakcjonowani - stwierdził Killy, który stoi na czele komitetu koordynacyjnego, czuwającego z ramienia MKOl nad organizacją igrzysk. Według niego rosyjskie prawo nie narusza fundamentalnych zasad olimpizmu, wśród których jest m.in. zakaz wszelkich form dyskryminacji.
Tego lata w Rosji uchwalono ustawę zakazującą wszelkich przejawów "promowania nietradycyjnych relacji seksualnych". Powszechnie uważa się ją za prawo uderzające w mniejszości seksualne w Rosji, bo za zakazane działania można uznać np. demonstrację, a w związku z tym za powód do licznych protestów w czasie przyszłorocznych igrzysk.
Rosyjscy politycy tłumaczą, że ustawę wprowadzono dla ochrony dzieci i w żaden sposób nie podważa praw gejów. - Gdyby osoby o tradycyjnej orientacji seksualnej rozsiewały zakazaną propagandę wśród dzieci, tak samo podlegałyby karze - tłumaczy wicepremier Dmitrij Kozak.
W sierpniu prezydent Władimir Putin podpisał dekret zakazujący wszelkich publicznych demonstracji i protestów w okolicach Soczi przez 2,5 miesiąca przed i w trakcie igrzysk.