Ile zdobędziemy medali? Dyskutuj na forum Sport.pl!
Polka zaczęła mecz kiepsko - w pierwszym secie Dunka prowadziła już 6:0 i nie oddała przewagi do końca partii (11:5). W drugim, Partyka opanowała nerwy i zaczęła prowadzić grę, goniąc rywalkę po narożnikach stołu. Po kilku minutach wyrównała stan meczu na 1:1.
W kolejnych partiach gra się wyrównała i po czterech setach na tabeli wyników znowu widniał remis. Panie grały bardzo chimerycznie - po wygranej, przychodził kryzys i do głosu zwykle dochodziła rywalka. - Dunka grała na tej hali rano swój pierwszy mecz, wiedziała czego się spodziewać - tłumaczyła brak stabilności Partyka. Po kilkudziesięciu minutach rywalizacji nasza reprezentantka zdołała wyrównać na 3:3. O wszystkim miała zdecydować siódma partia.
Dunka zaczęła świetnie - po soczystych atakach prowadziła 3:0. Partyka próbowała atakować, ale to Skov trafiała częściej, mocniej i nie popełniała błędów w defensywie. Polka szybko się jednak pozbierała i zaczęła ryzykować. Opłaciło się - szybko doprowadziła do remisu 6:6.
Zdenerwowana rywalka zaczęła wyrzucać proste piłki w aut i w końcu ofiarowała naszej reprezentantce match-pointa. Udało się! Waleczna Partyka awansowała do trzeciej rundy turnieju olimpijskiego, w której zmierzy się z reprezentantką Holandii - Jie Li. Mecz ma rozpocząć się o 19 polskiego czasu.
Spotkanie Polki z Dunką było ostatnim tego dnia meczem w hali ExCeL. Poprzednie gry skończyły się 20 minut wcześniej. Na trybunach zostało jednak kilkaset osób (i to wcale nie Polaków, dominowali Brytyjczycy), które dopingowały polską tenisistkę.
- W końcówce trzęsła mi się ręka, ale Dunce najwyraźniej bardziej to przeszkadzało. Fajnie, że wytrzymałam napięcie i mimo słabego początku utrzymałam nerwy na wodzy - powiedziała po meczu Partyka. - Bardzo się cieszę ze zwycięstwa, kibice byli wspaniali, bardzo mi pomogli - dodała.
Redaktor to dopiero jest kibic! Poznaj nas na profilu Facebook/Sportpl ?