Londyn 2012. Mauer-Różańska: Na Sylwię Bogacką czeka orszak z szampanem

- W kilka minut po medalu Sylwii telefon rozdzwonił mi się tak, że kiedy udzieliłam pierwszego wywiadu, zobaczyłam, że mam aż 50 nieodebranych połączeń. Świetnie, o sukcesie naszej zawodniczki rozmawiam z wielką przyjemnością - mówi dwukrotna mistrzyni olimpijska w strzelectwie, Renata Mauer-Różańska. W Londynie do jej sukcesów nawiązała Sylwia Bogacka, zdobywając srebrny medal w karabinie pneumatycznym z 10 metrów.

Relacja Zczuba i na żywo z I dnia Igrzysk Olimpijskich 2012 ?

- Sylwia zaprezentowała bardzo wysoki poziom i wykazała się dużą odpornością psychiczną. Finał zaczęła i skończyła fantastycznymi strzałami. W tych dwóch najtrudniejszych próbach uzyskała po 10,8 pkt. Medal zdobyła w naprawdę świetnym stylu - ocenia Mauer-Różańska.

Bogacka do finału przystąpiła z najlepszym wynikiem z eliminacji i pozycję liderki utrzymywała aż do ósmego strzału. W tej próbie zdobyła tylko 9,7 pkt, z czego skorzystała Siling Yi, zdobywając 10,7 pkt i wysuwając się na prowadzenie. Chinka nie oddała go w dwóch ostatnich strzałach. Bogacka przed ostatnim była trzecia, bo wyprzedziła ją druga z Chinek, Dan Yu. Ostatni strzał to kapitalna odpowiedź Polki - 10,8 pkt dało jej srebrny medal.

- To wcale nie musi być koniec sukcesów Sylwii w Londynie - podkreśla Mauer-Różańska. Dwukrotna mistrzyni olimpijska i brązowa medalistka igrzysk uważa, że Bogacką stać na jeszcze jeden medal. 4 sierpnia nasza wicemistrzyni olimpijska wystąpi w konkurencji karabinu sportowego z trzech postaw 50 metrów. - W trzech postawach ona jest nawet lepsza niż w karabinie pneumatycznym. To jej koronna konkurencja, w niej zdobyła wicemistrzostwo świata w Zagrzebiu, w 2006 roku - przypomina Mauer-Różańska.

Legenda polskiego strzelectwa pamięcią chętnie wraca też do 1996 roku. Wtedy, w Atlancie, właśnie za jej sprawą, po pierwszej konkurencji igrzysk Polska prowadziła w klasyfikacji medalowej. - Zdobycie pierwszego medalu dla ekipy to niesamowita sprawa, dlatego nigdy nie zapomnę tamtego powrotu do wioski olimpijskiej. Teraz na Sylwię na pewno też będzie czekał orszak powitalny z szampanem. Co prawda do wioski ona dotrze dopiero z pięć godzin po finale, bo po nim czekają ją m.in. kontrola antydopingowa i oficjalna konferencja, ale to są przyjemne obowiązki, a po nich będzie jeszcze dużo przyjemniej - kończy Mauer.

Wychodzisz z domu? Śledź relację z igrzysk na m.Sport.pl w swoim telefonie ?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.