Karola, krnąbrna dziewczyna spod Piask chce medalu

Przeszła drogę z piekła do nieba. Jej życiorys to gotowy materiał na scenariusz filmowy. Czy zdobędzie szczyt? Karolina Michalczuk z Brzezic pod Piaskami będzie broniła honoru polskiego boksu na olimpijskim ringu w Londynie

O Karolinie można powiedzieć wiele, ale na pewno nie to, że była grzeczną panienką. Wręcz przeciwnie.

Piwka i papierosów sobie nie odmawiała

Pochodzi z Brzezic. To wieś niedaleko Piask. Od dzieciństwa nie miała lekko. Kiedy zmarł jej ojciec, mama musiała wychować piątkę dzieci. Ciężko pracowała w polu, ale była twarda.

- Mnie od małego rozpierała energia. Lubiłam się bić, zwykle z chłopakami [Karola ma czterech braci - red.] - wspomina. - Nie odpuszczałam im nic a nic. Byłam takim postrachem Piask i okolic. Do bójek ja byłam pierwsza. Tylko czekałam, aż się zacznie jakaś zadyma. Piwka sobie również nie odmawiałam, podobnie jak papierosów.

"Miałam jakąś wewnętrzną potrzebę, że jak kogoś uderzyłam, to się lepiej czułam" - przyznała wprost w jednym z wywiadów.

To oczywiście przysparzało jej masę kłopotów, bo potem często do matki zgłaszali się poszkodowani z różnymi roszczeniami - a to kogoś poturbowała, a to trochę poszarpała ubranie. Z racji mocnych i celnych ciosów często nie wiedzieli, że dostali lanie od dziewczyny. Karoli zresztą też często zdarzało się oberwać.

Chodziła do technikum górniczego w Piaskach. Potem pracowała w miejscowej Okręgowej Spółdzielni Mleczarskiej. Tam szybko awansowała, ale czuła, że to robota nie dla niej.

Karolina Michalczuk: - Na treningi pięściarskie skierował mnie nieżyjący już nauczyciel wychowania fizycznego pan Adam Sawicki. Już po skończeniu szkoły. Co ciekawe, on sam był trenerem... tenisa stołowego, w co też z zapałem grałam. Tak znalazłam się pod skrzydłami Władysława Maciejewskiego.

Nic nigdy jej nie boli, zagryza wargi i ćwiczy

Właściwie można powiedzieć, że Karolina wszystko zaczynała późno. Do boksu też trafiła, kiedy inni już powoli z nim kończyli.

- Przyznam szczerze - zupełnie nie spodziewałem się, że Karola tak daleko zajdzie - mówi trener Władysław Maciejewski, który od 12 lat szkoli zawodniczkę. - W 2000 r. nikt żeńskiego boksu nie traktował poważnie, a i ja, prawdę mówiąc, nie bardzo się do treningów przykładałem. Jeśli chodzi o technikę, musiała wiele nadrabiać, bo z reguły treningi rozpoczyna się w wieku 12 lat, a ona przyszła do mnie mając lat 20. Kondycyjnie też było cienko.

Treningi zaczynali w komórce na posesji Maciejewskiego w Piaskach pod Lublinem. Do tej pory czasem tam ćwiczymy.

Maciejewski: - Karola była bardzo trudną zawodniczką do prowadzenia. Niesamowicie krnąbrna i tak jak ja uparta. Chyba dzięki temu doszliśmy do porozumienia. To, co się stało później, zawdzięczać można tylko jej charakterowi. Cechuje ją olbrzymi upór. Jej nigdy nic nie boli. Zagryza wargi i ćwiczy dalej. Właśnie dlatego pomyślałem, że to może być zawodniczka wielkiego formatu.

Wściekła, bo zdobyła srebrny medal

Zajęcie się boksem całkowicie odwróciło życie Karoli. Skończyły się imprezy, piwo, rzuciła palenie. Nadmiar energii zaczęła wyładowywać podczas treningów i zawodów. Najpierw reprezentowała barwy Gwarka Łęczna, a teraz boksuje w lubelskim Paco.

W swojej karierze wywalczyła 26 medali. W tej chwili jest najbardziej utytułowaną polską pięściarką. Pierwsze srebro na mistrzostwach Europy zdobyła w 2003 r. i była bardzo niezadowolona, wręcz wściekła, bo kocha wygrywać. Potem jednak dopięła swego i dwukrotnie stanęła w tej imprezie na najwyższym stopniu podium.

W chińskim Ningbo wywalczyła też tytuł mistrzyni świata. W sumie zarówno na mistrzostwach Europy, jak i świata uzbierała komplet krążków. Podczas ostatnich mistrzostw globu, które w tym roku po raz drugi rozegrano w Chinach, zdobyła brązowy medal, ale w wadze 51 kg.

Michalczuk: - Do szczęścia brakuje mi tylko medalu olimpijskiego. Wiem, że Jerzemu Kulejowi już nie dorównam [zmarły przed dwoma tygodniami Kulej, jako jedyny polski pięściarz dwukrotnie zdobył złoty medal olimpijski - red.]. Taki bokser rodzi się raz na wiele, wiele lat. Znałam pana Jerzego, był nawet u nas w domu, dlatego bardzo mi żal, że nie doczekał już londyńskiego turnieju. Postaram się jednak zrobić wszystko, co w mojej mocy, aby nie wrócić z pustymi rękami.

Boksio, szalenie łagodny pies rasy amstaf

Boks to nie tylko pasja. Dzięki pięściarstwu (m.in. stypendia sportowe) Karolina Michalczuk pod Piaskami wybudowała sobie dom. - Nie jakiś tam wielki. Raptem 110 metrów kwadratowych. Niestety, za bardzo nie mam kiedy w nim pomieszkać. Stale treningi, zgrupowania, zawody. Kiedy mnie nie ma, wszystkiego dogląda Boksio. To mój pies rasy amstaf. Jest szalenie łagodny. To chyba dlatego, że ja noszę w sobie sporą dawkę agresji i musi się to jakoś wyrównać.

Karola ma bardzo nietypowe hobby, hoduje gołębie.

- Mam teraz newki, motyle warszawskie, szariki, perskie. Natomiast nie mam już garłaczy. Uwielbiam patrzeć, jak fruwają i słuchać, jak gruchają. To mnie odpręża. Trzeba jednak przyznać, że ta pasja wymaga też sporej pracy.

Karola prowadzi także zajęcia z młodzieżą. Jest instruktorem w kraśnickim klubie Za Bramą, który mieści się w... parafii pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny.

Michalczuk: - Ksiądz Rafał Pastwa jest bardzo fajnym człowiekiem. Odprawia mszę w mojej intencji przed mistrzostwami świata. Przed igrzyskami też już odprawiał i jeszcze odprawi. Ja jestem wierząca i bardzo mi to w życiu pomaga.

Medialna wartości mistrzyni Karoliny

Karolina zrobiła licencjat na Akademii Wychowania Fizycznego w Białej Podlaskiej, a teraz kontynuuje studia magisterskie.

- Bialska AWF ma się czym pochwalić. W londyńskich igrzyskach wystartuje troje studentów tej uczelni. Oprócz mnie wystąpią tam gimnastyk Roman Kulesza i lekkoatleta - dyskobol Przemysław Czajkowski.

Karolina Michalczuk jest chyba jedyną polską olimpijką, o której powstała praca magisterska. Napisała ją studentka Wydziału Nauk Społecznych KUL Justyna Skubis. Jej tytuł brzmi "Medialna wartość tytułu mistrzyni świata na przykładzie Karoliny Michalczuk".

Pięściarka swoją przyszłość wiąże ze sportem. - Po zakończeniu kariery chciałabym pracować z młodzieżą, a ściślej mówiąc uczyć w szkole i trenować młodych zawodników.

Londyn ważniejszy od zawodowstwa

Do tej pory polscy pięściarze wywalczyli 43 medale, w tym osiem złotych (więcej laurów olimpijskich zdobyli jedynie lekkoatleci - 52). W latach 50., 60. i 70. mówiło się o polskiej szkole boksu. Genialny trener Feliks Stamm wraz ze wspierającym go sztabem szkoleniowym w osobach Pawła Szydło i lublinianina Stanisława Zalewskiego tak potrafił przygotować zawodników, że z każdej imprezy przywozili worek medali.

Jedną z największych gwiazd w historii polskiego boksu był lublinianin Henryk Kukier. Bokser zwany "maszynką do bicia", mistrz Europy z 1953 r. Aż trzykrotnie wziął udział w igrzyskach olimpijskich. W 1952 r. walczył w Helsinkach, cztery lat później w Melbourne, a międzynarodową karierę zakończył w Rzymie (1960 r.). Niestety, nigdy nie udało mu się stanąć na podium.

Co łączy Kukiera z Karoliną Michalczuk? Jest nią waga - oboje są przedstawicielami kategorii muszej, czyli 51 kg.

Ale na tym kończą się podobieństwa. Kukier w wieku 30 lat zakończył karierę sportową, natomiast Karolina (rocznik 1979) dopiero debiutuje w igrzyskach. Powód jest prosty. Dopiero teraz Międzynarodowy Komitet Olimpijski zdecydował się na wprowadzenie boksu kobiet do programu igrzysk.

Czwartek 9 sierpnia na ringu w Londynie

W tym roku po raz pierwszy od niepamiętnych czasów na olimpiadzie nie wystartuje żaden polski pięściarz, bo żaden z nich nie potrafił przebrnąć przez eliminacje! Polski boks na Igrzyskach Olimpijskich w Londynie będzie reprezentować jedynie Karolina Michalczuk.

- Olimpiada to spełnienie moich marzeń. Dla startu w Londynie zrezygnowałam z przejścia na zawodowstwo i dużo większych pieniędzy - mówi wprost. Do igrzysk Karolina przygotowywała się na zgrupowaniu w Cetniewie na Bałtykiem. To był już ostatni etap przygotowań do olimpiady, które rozpoczęła w Wałczu. Potem było zgrupowanie w Karpaczu.

Pięściarka spod Piask wyleciała do Londynu w czwartek, w trybie awaryjnym. Nikt z całego sztabu ludzi zajmujących sie jedyną polska zawodniczka na Igryskach nie zauważył, że w piątek Michalczuk musi stawić się na oficjalnym ważeniu w stolicy Anglii. Pierwszą walkę Karola stoczy 5 sierpnia, chyba że zostanie rozstawiona - wtedy wyjdzie na ring po raz pierwszy dzień później. Jeśli wygra trzy walki (w przypadku rozstawienia) będzie w półfinale i zdobędzie olimpijski medal. Finał zaplanowano na 9 sierpnia.

Trener Maciejewski: - Jeśli Karola zaprezentuje taką formę jak ostatnio w Chinach, to będzie dobrze.

Ostatni polski bokser stanął na olimpijskim podium... przed dwudziestu laty. Był nim Zbigniew Bartnik.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.