Londyn 2012. Kosmici u buka

Jesteście patriotami, co? Taki zakład, no, no - mówi bukmacher Daniel, gdy postawiliśmy 30 funciaków na zwycięstwa Gruchały, ósemki wioślarzy i na to, że Polska zdobędzie trzy lub więcej złotych medali. I na falstart Bolta w finale sprintu

W Williamie Hillu na Stratfordzie, nie w żadnym internetowym sajcie, ale w zielonym biurze tuż obok Parku Olimpijskiego, w sali wyklejonej rozkładami wyścigów, regat, zawodów, meczów, z telewizorami z relacjami z gonitw w całej wesołej Anglii, chcieliśmy wymyślić jakiś śmieszny zakład, ale przychodziło nam do głowy tylko: polski działacz zostanie znaleziony śpiący w stanie nietrzeźwym w wiosce olimpijskiej, albo: Polak zostanie złapany na dopingu.

No, nie, nie założymy się o to. Raz, z przyczyn patriotycznych, dwa, byłby słaby kurs - na ostatnich dwóch igrzyskach, w Vancouver i Pekinie, takie przypadki zdarzyły się wyłącznie Polakom. Aby wygrać dużo, nie stawia się na faworytów. Wyszło na to, że postawiliśmy na falstart Usaina Bolta w finale setki.

Wiem, jesteśmy mało pomysłowi - w porównaniu z gospodarzami.

Brytyjczycy zakładają się o wszystko z bukmacherami. Daniel twierdzi, że - bardziej niż ma się to w innych nacjach - wierzą w swoje szczęście, uważają się za cwanych i sądzą, że zasługują na więcej, niż mają. Oficjalny rzecznik Williama Hilla dodaje, że przede wszystkim lubią zabawę i kochają wybujałe emocje, jakie się potem wyzwalają podczas rywalizacji sportowców. - To siedzi głęboko w psyche narodu. U nas sport i zakładanie się idzie ręka w rękę. Wymyśliliśmy jedno i drugie.

Roczne wpływy buków do brytyjskiej gospodarki wynoszą 3 mld funtów, czyli ok. 0,5 proc. GDP - szacuje związek bukmacherski. Deloitte ocenia rynek na 5 mld funtów. Rządowa komisja kontrolująca hazard ocenia zaś, że zakłada się około 73 proc. dorosłych Brytyjczyków.

MKOl nie stawia nadzwyczajnych tam ani zasieków bukom - przecież wiele komitetów, w tym PKOl, czerpie z funduszy narodowych loterii. Szef komitetu Jacques Rogge stwierdził tylko, że zakłady mogą inspirować oszustów do ustawiania wydarzeń po ich myśli. Buki twierdzą, że mają wypracowane metody obrony przed "drukarzami" - na przykład wyłączają zakłady, gdy podejrzanie mocno obstawiany jest jakiś wynik w sporcie, który jest mniej popularny i znany.

MKOl zakazał obstawiać działaczom i sportowcom. Według dyrektora generalnego MKOl Christophe de Kepplera, igrzyska nie są ważnym celem dla oszustów - bo są poddane szczegółowej kontroli, obserwacji i łatwo o wpadkę. Bukmacherzy podpisali z brytyjskim ciałem kontrolnym (Gambling Commission) umowę o szczegółowym raportowaniu z działalności podczas igrzysk, zaś MKOl wyznaczył grupę urzędników, którzy w czasie imprezy będą mieli kontakt z bukmacherami i komisją.

Wielosetletnie doświadczenie daje Brytyjczykom odwagę w zakładaniu się o najdziwaczniejsze sprawy. William Hill przyjął zakład nieznanej wysokości, że burmistrzowi Londynu Borisowi Johnsonowi zajmą się rude włosy ogniem, gdy będzie biegł w sztafecie z ogniem olimpijskim, że każdy zespół zgubi pałeczkę w finale sztafety 4x100m (250:1), że strajk sparaliżuje metro (10:1). Hill przyjął też 15 funtów na to, że podczas ceremonii otwarcia na stadionie wyląduje spodek z kosmitami. Jeśli rzeczywiście bliskie spotkanie trzeciego stopnia nastąpi - nie ma tu znaczenia, z jakiego układu gwiezdnego przybędzie UFO - wizjoner Wernychora zarobi 15 tys. funtów.

Oczywiście w Wielkiej Brytanii najpopularniejsze dziś zakłady olimpijskie stawiane są na to, kto zapali znicz podczas otwarcia igrzysk - to zawsze jest tajemnicą, której odkrycie w ostatnim momencie ceremonii szczerze wzrusza. Ja sam miałem łzy w oczach, gdy w Atlancie pochodnię przejął w ostatniej zmianie Muhammad Ali. W Londynie faworytem jest pomnikowa postać sportu wioślarz Steven Redgrave, ale są ludzie, którzy stawiają pieniądze na to, że aktu dokona 86-letnia królowa Elżbieta, która właśnie obchodzi 60-lecie panowania. Gdy powiedziałem o tym Danielowi, zdobył się jedynie na komentarz: - Hm, zaskakujące.

Ale nie ma się co oszukiwać, igrzyska nie zatrzęsą rynkiem buków, nawet jeśli niektóre biura proponują 11 tys. różnych zakładów (Ladbrokes) we wszystkich 26 sportach olimpijskich, i sami oceniają - chyba na wyrost - że ludzie postawią w czasie igrzysk nawet 100 mln funtów. Bukmacherzy oceniają, że zakłady olimpijskie z trudem osiągną poziom weekendu w Premier League. U buka przy Stratford faktycznie tłoku o 9.30 nie było. - Wiele tu pieniędzy na igrzyska nie postawiono, w porównaniu na przykład do wyścigów psów, o wyścigach konnych nie mówiąc. Jak się sezon piłkarski zaczyna, to w ogóle nie ma porównania, bo tu dzień w dzień jest tłok. Właściwie to jesteście jedyni u mnie, którzy stawiają coś w związku z igrzyskami - powiedział Daniel.

Od szermierzy mamy cynk, że Sylwia Gruchała jest w niesamowitej formie, więc sprawdziliśmy kurs - 33:1. Ósemka wioślarzy też podobno pięknie idzie - kolejne 10 funtów na kurs 33:1. To były zakłady oczywiste, z tablicy. Skąd buki wiedzą, jaki kurs przyjąć? Bo skąd zakładający się Brytyjczycy i buki mają wiedzieć, kto może wygrać albo kto nie może wygrać na przykład turnieju floretu kobiet, czy wyścigu dwójek kajakowych, czy konkursu rzutu młotem kobiet? Bukom szanse wyceniają grupy wynajętych fachowców, którzy od tygodni sprawdzają poszczególne sporty. Na przykład, aby przyjąć zakład o falstart Bolta lub ile zdobędzie Polska medali, Daniel musiał zadzwonić do centrali, aby ustalić kurs. W pierwszym przypadku zgodziłem się na 10:1, w drugim na 8:13, co oznacza, że jeśli chodzi o ten drugi zakład, bukmacherzy w Anglii są chyba większymi optymistami niż kibice w Polsce.

Niestety, Daniel nie chciał wystawić faktury.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.