Działacze hokejowego Zagłębia wietrzą spisek

Paweł Dronia wciąż nie może grać. Komisja Odwoławcza nawet nie zajęła się jego sprawą.

Przypomnijmy, że Dronia został zdyskwalifikowany na pół roku. Wydział Gier i Dyscypliny Polskiego Związku Hokeja na Lodzie ukarał utalentowanego obrońcę Zagłębia Sosnowiec za złamanie regulaminu dyscyplinarnego podczas zgrupowania młodzieżowej reprezentacji Polski.

Zagłębie walczy o swojego zawodnika. Liczy, że Dronia wzmocni zespół w play-off (początek rywalizacji już w piątek). Na razie jednak nic z tego. Komisja Odwoławcza nawet nie zajęła się sprawą hokeisty. - Jechaliśmy do Krakowa z nadziejami, tymczasem po trzech minutach było już po sprawie - mówi Adam Bernat, prezes Zagłębia.

- Zagłębie czy też zawodnik nie wpłacili wymaganej kaucji. Nie było o czym rozmawiać - informuje Patryk Rokicki, sekretarz KO. - Poprosiliśmy, żeby zwolnić nas z tego obowiązku. Dronia to przecież junior, sprawa jest nietypowa - wyjaśnia Bernat.

Działacze Zagłębia sądzili, że KO przychyliła się do tej prośby. - Przecież zostaliśmy zaproszeni do Krakowa. Jeżeli coś było nie tak, to dlaczego nikt nam o tym nie powiedział!? - denerwuje się Bernat.

- Gdy informowałem o posiedzeniu KO, nie potrafiłem przesądzić, jak komisja odniesie się do prośby Droni. To stało się jasne dopiero w sobotę - broni się Rokicki.

Działacze Zagłębia wietrzą spisek. Do klubu dotarły bowiem informacje, że jeżeli Dronia zgodziłby się, by po sezonie podpisać kontrakt z Cracovią, to już byłby przywrócony do gry w drużynie z Sosnowca! - Taką informację przekazał mi sam Dronia - mówi Bernat.

Czy zawodnik ma jeszcze szansę na grę w tym sezonie? Zdzisław Ingielewicz, prezes PZHL, mówił "Gazecie", że sprawą obrońcy może się jeszcze zająć zarząd związku. - Tylko kiedy to będzie? Pewnie po play-off - macha ręką Bernat.

- Po trzech miesiącach Dronia może prosić o złagodzenie kary. W lidze co prawda już zagrać nie zdąży, ale może pomóc reprezentacji w mistrzostwach świata - kończy Rokicki.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.