MŚ w hokeju: bojowe nastroje Polaków

Ciężko będzie w każdym meczu, a z Austriakami gramy dopiero na końcu. Jeśli wykażemy się konsekwencją taktyczną i trafimy z formą, będziemy w stanie powalczyć z każdym, poza wielką siódemką - mówi Rudolf Rohaczek, trener hokejowej reprezentacji Polski.

Meczem z Estonią w niedzielę polscy hokeiści zaczynają rywalizację na Mistrzostwach Świata I Dywizji w Tallinie. Po meczu z gospodarzami zmierzą się z Litwą (24.04), Holandią (26.04), Chorwacją (28.04) i Austrią (29.04).

Michał Białoński: W sparingach przed MŚ osiągaliście takie wyniki, że lepiej byłoby nie jechać do Tallina [z Francją 2:2 i 0:3 oraz dwie z Węgrami 0:1 i 2:4].

Rudolf Rohaczek, trener hokejowej reprezentacji Polski: Nie wpadajmy w panikę. Sparingi były po to, żeby obnażyć nasze błędy. Poza tym zawodnicy mieli prawo odczuwać skutki serii ciężkich treningów. I nie chodzi mi o zajęcia na nartach biegowych, bo te miały charakter relaksujący. Bardziej o tydzień ćwiczeń w siłowni i na lodzie.

Nie bał się Pan, że nie trafi z formą albo nie przesadzi z obciążeniami treningowymi? W kadrze nie ma fizjologa.

- Gdyby był, nigdy nie oddałbym mu przygotowań. One mają być na mojej głowie. Skąd fizjolog może wiedzieć, jakie partie mięśni chcę rozbudować, czy które strefy zmęczeniowe rozwinąć. Fizjolog co najwyżej może zbadać, jak organizmy reagują na obciążenia treningowe. Nic więcej. O przebiegu treningu nie może decydować.

Skład, jaki zabrał Pan do Tallina, jest daleki od optymalnego. Dlaczego?

- Wypadło nam kilku kluczowych zawodników z powodu kontuzji i kłopotów rodzinnych. Chodzi głównie o napastników Jacka Płachtę i Adriana Parzyszka. Inni bardziej doświadczeni zawodnicy nie przejawiali ochoty gry w reprezentacji. Chodzi mi o Mariusza Puzia, Waldka Klisiaka, Jacka Zamojskiego i Rafała Srokę.

W ostatniej chwili z kadry na mistrzostwa wypadł najbardziej doświadczony bramkarz Tomasz Jaworski z Unii. Dlaczego?

- Postawiłem na duet Rafał Radziszewski - Tomasz Wawrzkiewicz. Mieli mniejsze wahania formy niż Tomasz Jaworski.

Największym problemem jest chyba brak nowocześnie grających obrońców?

- Nie jest z tym najlepiej, ale odpowiedzialność za wynik spoczywa tak samo na obrońcach, jak i na napastnikach.

A gra w przewadze? Reprezentacja morduje się z rozgrywaniem zamka nie mniej niż Pańska Cracovia.

- Spokojnie, na ostatnich treningach będzie czas opracować jakiś schemat. Mam już pewne pomysły, ale ich nie zdradzę. Mogę powiedzieć tylko tyle, że najprostsze rozwiązania są najbardziej genialnie.

Dlaczego ukręciliście łeb sprawie balowania hokeistów w krynickiej dyskotece? Działo się to przecież podczas zgrupowania, a sprawa dziwnie rozeszła się po kościach. Dyscyplina jest w hokeju niezwykle ważna.

- Nie musi mnie pan przekonywać o tym, że dyscyplina jest potrzebna. Nigdy mi jej nie brakowało. W żadnym klubie, który prowadziłem, ani w reprezentacji. A wspomniany temat rzekomej awantury w dyskotece został wymyślony przez dziennikarzy. Niektórzy z pańskich kolegów dali się nabrać na żart primaaprilisowy.

Tak Pan twierdzi? W notatkach prasowych pojawiały się relacje żywych świadków - właściciela dyskoteki i pobitych ochroniarzy.

- Byłem w tej dyskotece. Rozmawiałem z właścicielem. Byłem też na policji. Nikt nic nie wie o rzekomej libacji moich podopiecznych. Proszę mnie zrozumieć - jeśli nie mam niezbitych dowodów, to nie mogę nikogo ukarać. Jaki by był ze mnie trener, gdybym uwierzył dziesiątemu ochroniarzowi, a nie hokeiście?! Zasada wzajemnego zaufania w tej pracy jest najważniejsza.

Austriacy pod względem hokejowego potencjału biją nas na głowę. Mają 201 klubów, 3675 seniorów. To ponad 10 razy więcej niż w Polsce. Jak sobie z nimi poradzimy?

- Austriacy są zdecydowanymi faworytami. Jeszcze rok temu grali w elicie. Ciężko będzie w każdym meczu, a z nimi gramy dopiero na końcu. Jeśli wykażemy się konsekwencją taktyczną i trafimy z formą, będziemy w stanie powalczyć z każdym poza wielką siódemką: Szwecja, Finlandia, Czechy, Słowacja, Rosja, Kanada i USA. Różnica jest taka, że Austriacy muszą awansować, a my chcemy to zrobić.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.