Hokeiści Rosji po przegranym finale MŚ z Kanadą 1:6 zjechali z lodu, zanim odegrano hymn zwycięzców oraz zanim Fasel podziękował gospodarzom, Czechom, za organizację turnieju. Na lodzie pozostało tylko kilku hokeistów sbornej.
Zdaniem Fasela to kompletny brak szacunku dla rywala. W rozmowie z rosyjską agencją TASS Fasel stwierdził, że nigdy w życiu nie był świadkiem takiego zachowania. Fasel dodał, że to, co zrobili Rosjanie, jest nieakceptowalne. - Na lodzie można się bić, można walczyć tak twardo, jak się da, ale po meczu trzeba okazać rywalom szacunek - powiedział.
Na lodzie pozostali m.in. Aleksander Owieczkin, Jewgienij Małkin, Wiktor Tichonow i Dmitrij Kulikow. Fasel powiedział, że widział, jak Owieczkin i Małkin próbują namówić resztę do zmiany zdania, i dlatego nie może za wszystko winić zawodników.
- To rosyjski trener [Oleg Znarok - red.] i menedżer kadry powinni powstrzymać hokeistów - stwierdził Fasel.
Szef IIHF zapowiada, że jego organizacja przyjrzy się jeszcze raz incydentowi, i nie wyklucza ukarania rosyjskiej federacji.
Sprawę skomentował też rzecznik prasowy rosyjskiego prezydenta Dmitrij Peskow: - Prezydent Putin oglądał mecz, jak wielu fanów. Nic nie wiemy o tym, by nasi hokeiści zjechali z lodu podczas grania hymnu Kanady. Jednocześnie chcę podkreślić, że nie ma żadnego oświadczenia prezydenta w tej sprawie. No, mamy drugi najsilniejszy zespół na świecie.
Zadyma w Petersburgu, dzika radość w Guimaraes i środkowe palce w Hamburgu [ZDJĘCIA]
źródło: Okazje.info