Drużyna naszych hokeistek istnieje od 2009 r., ale gra od kilku miesięcy - od mistrzostw świata V Dywizji w Sofii. Do tego czasu Polki nie były notowane w rankingach. W swoim pierwszym oficjalnym meczu pokonały Irlandię 23:0.
- Graliśmy o życie, bo te mistrzostwa były szansą na zaistnienie - przyznał trener Polek Marek Kozyra.
W turnieju Polki wygrały wszystkie spotkania, strzelając 61 goli, a tracąc cztery. W marcu tego roku na mistrzostwach świata Dywizji II B w Seulu też były niepokonane. I znów awansowały. Teraz są notowane na 28. miejscu w rankingu Międzynarodowej Federacji Hokeja (IIHF) i właśnie rozpoczynają walkę o awans na igrzyska olimpijskie w Soczi.
By pojechać do Rosji w 2014 r., trzeba wygrać trzy turnieje. Pierwszy w Jastrzębiu-Zdroju, gdzie rywalkami będą Holenderki, Słowenki i Koreanki z Południa. Potem w Szanghaju - tu czekają Francja, Wielka Brytania i Chiny. Ostatni turniej odbędzie się w Weiden, gdzie czekają Niemki oraz Czeszki i hokeistki z Kazachstanu.
Magdalena Szynal: Spore, choć wyzwanie jest ogromne, zwłaszcza że gramy u siebie. Jeśli zagramy zespołowo, damy radę. Najgroźniejsza wydaje się Holandia. Będzie ciekawie, same zobaczymy, na co nas stać.
- Tam rywalki są od nas bardziej ograne. Ale na razie nie ma co tak daleko wybiegać w przyszłość, skupmy się na tym pierwszym etapie.
- Dobijamy do tego trzeciego poziomu.
- Na ligę przychodzi głównie rodzina, choć na mecze o stawkę, jak finał mistrzostw Polski, przyszło kilkaset osób.
- Dlaczego? Nic nam nie grozi, mamy ochraniacze. Nie myślę, by hokej kobiecy był bardziej niebezpieczny niż koszykówka czy piłka ręczna w damskim wydaniu. Wiem, bo sama grałam kiedyś w koszykówkę. Moja kuzynka występuje w drużynie piłki ręcznej i po meczach jest bardziej poobijana ode mnie. Hokej to taka dyscyplina, która wymaga ogólnej sprawności fizycznej i techniki, dzięki temu kontuzji jest mniej.
- Spokojnie, w kobiecym hokeju gra ciałem jest zakazana. Zgoda, są dziewczyny, które lubią ostrzejszą grę, jak Kanadyjki czy Amerykanki. Może jak przyjdzie mi się z nimi zmierzyć, to zmienię zdanie o hokeju?
- U nas obowiązkowo trzeba grać w kaskach z kratą. Raczej nie chcemy dostać krążkiem w twarz. Choć dla hokeistów taka blizna może być powodem do dumy. Poza tym nie ma różnic.
- Już grałam. Ze dwa razy wystąpiłam z bratem na obronie w jego drużynie w Jastrzębiu, w trzeciej klasie podstawówki. Teraz moje koleżanki z kadry Karolina Późniewska, Klaudia Chrapek regularnie grają z mężczyznami. To zresztą jedyny sposób, by się w tej dyscyplinie rozwijać.
- Mój wujek grał w hokeja w Niemczech. Kiedyś poszliśmy z bratem na mecz i tak się zaczęło - oboje zaczęliśmy się w to bawić. Ale teraz w rodzinie tylko ja bronię hokejowych tradycji. Zresztą po mistrzostwach w Korei [Polki wygrały MŚ Dywizji II B i awansowały do Dywizji II A] też myślałam, że dam sobie spokój: praca, aplikacja radcowska, na której wkrótce będę zdawać egzamin, i jeszcze treningi. Ale ciężko jest tak po prostu zrezygnować. Choć obawiam się, że czeka mnie zgrupowanie z książką.