El. Euro 2016. Kryzys wielkich, kolejka cudów i dron. Co zapamiętamy z jesiennych meczów?

Gdyby dziś zakończyły się eliminacje Euro 2016, mówilibyśmy o sensacyjnych rozstrzygnięciach i zacieralibyśmy ręce na losowanie par barażowych. Co zapamiętamy z reprezentacyjnej jesieni?
Czechy na Euro 2016 Czechy na Euro 2016 PETR DAVID JOSEK/AP

Islandzkie cuda, czeski lider

Czesi to jeden z czterech (obok Izraela, Słowacji i Anglii) zespołów, które w eliminacjach wygrały wszystkie mecze. W grupie A piłkarze Pavela Vrby idą jak burza. W pierwszym meczu niespodziewanie pokonali u siebie 2:1 brązowych medalistów tegorocznego mundialu Holendrów. Potem ograli Turcję (2:1), Kazachstan (4:2) i na koniec Islandię (2:1), drugą rewelację tej grupy.

Wyniki Skandynawów już nie wywołują sensacji. W tym ponad 300-tysięcznym kraju zainwestowano w infrastrukturę i dziś islandzka kadra cieszy się z napływu coraz zdolniejszych graczy, których umiejętnie selekcjonuje Lars Lagerbäck, 66-letni Szwed, który przed rokiem wprowadził dotychczas przeciętną Islandię do barażów mistrzostw świata (przegranych z Chorwacją).

Dlatego zwycięstwo 2:0 z Holandią należy traktować raczej jako niespodziankę. Tym bardziej że Oranje, z nowym-starym trenerem Guusem Hiddinkiem, przeżywają pomundialowy kryzys. Hiddink, sfrustrowany tylko zwycięstwem z Kazachstanem (3:1), przed meczem z Łotwą zapowiedział, że jeśli przegra, odejdzie. Nie odszedł, bo Holendrzy zdemolowali rywala 6:0, ale muszą uważać. Tracą trzy punkty do drugiej Islandii, aż sześć do Czechów. Na czwartym miejscu czai się Turcja, która ma dwa punkty mniej od Holendrów.

Słowacja na Euro 2016 Słowacja na Euro 2016 DAVID W CERNY/REUTERS

Sensacyjni liderzy

Co łączy grupę B i C? Sensacyjni liderzy. W grupie B Izrael w trzech meczach zdobył dziewięć punktów. Ojcem sukcesu jest supersnajper Omer Damari, który trafiał w każdym spotkaniu. Z pięcioma golami 25-letni piłkarz Austrii Wiedeń jest współliderem klasyfikacji strzelców z Dannym Welbeckiem. Drugie miejsce niespodziewanie zajmuje Walia (8 punktów), trzecie Cypr (6), dopiero czwarta jest Belgia (5), choć ćwierćfinaliści MŚ 2014 rozegrali na razie trzy mecze (pozostałe drużyny po cztery).

Bardziej imponują jednak Słowacy, którzy sensacyjnie ograli mistrzów Europy Hiszpanów (2:1). W międzyczasie pokonali Ukrainę (1:0), Białoruś (3:1) i Macedonię (2:0). Dwie ostatnie drużyny i Luksemburg nie liczą się w walce o awans. Hiszpanie i Ukraińcy tracą trzy punkty do Słowacji, która w mistrzostwach Europy jako samodzielny kraj nigdy nie zagrała.

Trudno wyobrazić sobie, że na turniej do Francji, mimo słabszego początku, nie pojadą Hiszpanie. Wtedy zakończy się praca selekcjonera Vincente del Bosque. - W życiu nie można być niczego pewnym, ale moim zamiarem jest kontynuowanie pracy do mistrzostw Europy we Francji i odejście ze stanowiska po turnieju - powiedział dziennikowi "As" 64-letni Hiszpan, jeden z najbardziej utytułowanych trenerów, który z kadrą zdobył złoto mistrzostw Europy i świata.

Claudio Ranieri Claudio Ranieri THANASSIS STAVRAKIS/AP

Jaka piękna katastrofa Grecji

Grecy, uczestnicy 1/8 finału brazylijskiego mundialu, leżą na dnie grupy F. To największa sensacja tych eliminacji. Za katastrofalny wynik, czyli punkt w czterech meczach, obarczono Claudio Ranieriego. 63-letniego Włocha szefowie greckiej federacji w trybie natychmiastowym wyrzucili po klęsce u siebie 0:1 z Wyspami Owczymi, drużyną notowaną dopiero na 187. miejscu w rankingu FIFA. Dla Wysp Owczych było to pierwsze zwycięstwo w spotkaniu o punkty od trzech lat, ale pierwsze tak prestiżowe. Wygrali bowiem z mistrzem Europy sprzed 10 lat i ćwierćfinalistą Euro 2012. W tym roku Grecy byli o krok od ćwierćfinału mundialu.

Grecy jesienią urwali tylko punkt Finlandii (1:1), przegrali z Rumunią (0:1), dziś liderem z 10 punktami, i drugą w grupie Irlandią Północną (0:2).

Tymczasowym trenerem Greków został Kostas Tsanas. 47-latek, były trener kadry U-21, w debiucie przegrał 0:2 z Serbią.

Sami Khedira Sami Khedira MICHAEL PROBST/AP

Gibraltar lepszy od Brazylii

"Tylko 4:0" - bił po oczach tytuł "Kickera" po wygranej mistrzów świata z Gibraltarem. "Lepsi od Brazylii" - skwitował "Suddeutsche Zeitung". Przed meczem z outsiderem grupy D Niemcy przeżyli najgorszy start w eliminacjach do wielkiej imprezy. Kadra Joachima Loewa, przetrzebiona kontuzjami i rezygnacjami kilku złotych medalistów, w tym kapitana Philippa Lahma, zaczęła od nieprzekonywującego zwycięstwa u siebie ze Szkocją (2:1). Potem mistrzowie świata przegrali 0:2 na Stadionie Narodowym i zremisowali w Gelsenkirchen z Irlandią 1:1. Według "Bilda" kadra utknęła w dziurze, piłkarze grają futbol, który nie zasługuje na cztery gwiazdki, symbolizujące tytuły mistrza świata. Ba, tabloid uważa, że zawodnicy nie zasługują nawet na trzy.

W grupie D liderem jest Polska.

Fabio Capello Fabio Capello RONALD ZAK/AP

Capello na wylocie

- Styl naszej gry pokazuje, że spadliśmy do europejskiej klasy średniej - grzmiał Witalij Mutko, minister sportu w Rosji, po wyjazdowej porażce z Austrią 0:1. Rosjanie w czterech meczach zdobyli pięć punktów (identyczny bilans ma Czarnogóra) i zajmują trzecie miejsce w grupie G. O punkt ustępują drugiej Szwecji, aż pięć tracą do Austrii. Drużyna prowadzona przez Fabio Capello wygrała tylko z Liechtensteinem (4:0), zremisowała też ze Szwecją (1:1) i Mołdawią (1:1).

Słowa Mutki każą zakładać scenariusz, że 68-letni Włoch może nie dotrwać do końca eliminacji, choć miał pracować z kadrą aż do mundialu w 2018 roku, kiedy Rosja będzie gospodarzem turnieju.

Poważną rysą na szkle Capello jako selekcjonera Sbornej jest nieudany występ na brazylijskim mundialu, choć jego piłkarze śpiewającą przeszli przez eliminacje. Słabsze wyniki w jesiennych meczach sprawiły, że Włoch od kilku miesięcy nie otrzymuje wypłaty z bajecznego, wartego 8,6 mln euro rocznie, kontraktu.

Znakomity rok przeżyli za to Austriacy, którzy z ośmiu meczów przegrali tylko z Brazylią (1:2). W eliminacjach odnieśli trzy zwycięstwa i raz zremisowali. Świetny wynik pozwala Austriakom poważnie myśleć o awansie. Ostatni raz na wielkiej imprezie zagrali w 2008 roku, ale wtedy byli współgospodarzem mistrzostw Europy.

- W 2000 roku Austriacy wprowadzili nowy model szkolenia młodzieży. Przede wszystkim powstały akademie piłkarskie pod egidą krajowego związku, który stworzył program szkolenia. W tej chwili wielu austriackich piłkarzy gra w niemieckiej Bundeslidze. Młodzież jest wręcz rozchwytywana - tłumaczy Sport.pl trener Śląska Wrocław Tadeusz Pawłowski, który przez wiele lat pracował w Austrii jako szkoleniowiec.

Kolejka cudów

W ostatniej tegorocznej kolejce nie tylko Grecy skompromitowali się, choć może nie tak spektakularnie jak były mistrz Europy. Estonia zbłaźniła się, bezbramkowo remisując z kadrą San Marino, która zdobyła pierwszy punkt w historii eliminacji do mistrzostw Europy. Przy okazji przerwała druzgocącą serię 61 porażek z rzędu. Bułgaria niespodziewanie podzieliła się u siebie punktami z Maltą (1:1), a Mołdawia przegrała 0:1 z Liechtensteinem. Zawodnicy z księstwa cieszyli się z pierwszego od trzech lat zwycięstwa w meczu o punkty.

Anglia - Słowenia Anglia - Słowenia DARREN STAPLES/REUTERS

Bez niespodzianek tylko w trzech grupach

W grupie E Anglicy dali sobie wbić tylko jednego gola w czterech meczach. Gdyby nie pechowa interwencja we własnym polu karnym Jordana Hendersona przeciwko Słowenii, bramka Joe Harta byłaby nienaruszona. W drużynie Roy'a Hodgsona grałaby najskuteczniejsza obrona w eliminacjach. To akurat dziwić nie może, bo angielski selekcjoner ma obsesje na punkcie defensywy. Ale 12 punktów w czterech meczach można nazwać niespodzianką. Kibice na Wyspach, sfrustrowani najgorszym występem kadry na mistrzostwach świata (ostatnie miejsce w grupie z jednym punktem), z obawą patrzyli na zespół, który przeżywa głęboką rekonstrukcję (już bez gwiazd w osobach Stevena Gerrarda czy Franka Lamparda). Prawdopodobnie w ciemno wzięliby punkt przywieziony ze Szwajcarii na inaugurację. Ale piłkarze Hodgsona wygrali 2:0. Później zdemolowali San Marino (5:0), pokonali Estonię (1:0) i Słowenię (3:1). Tylko kataklizm może sprawić, że nie pojadą na francuski turniej. Anglicy o sześć punktów wyprzedzają Słowenię, Szwajcarię i Litwę, ale prawdopodobnie to między dwoma pierwszymi zespołami rozstrzygnie się sprawa awansu.

Niespodzianek na próżno szukać w grupach H i I. W pierwszej liderem z 10 punktami jest Chorwacja, która wyprzedza Włochów tylko lepszym bilansem bezpośredniego meczu. Trzecia jest Norwegia (9). Pozostałe drużyny, czyli Bułgaria (traci pięć oczek do Norwegii), Malta i Azerbejdżan nie liczą się w stawce.

W grupie I prowadzi Dania (7 punktów), druga jest Portugalia (6). Miejsce oznaczające grę w barażach niespodziewanie zajmuje Albania (4), która sensacyjne wygrała w Aveiro z Portugalią po golu byłego gracza Jagiellonii Białystok Bekima Balaja. Po "historycznym skandalu" według portugalskich mediów na stanowisku selekcjonera Fernando Santos zastąpił zwolnionego Paulo Bento.

Dopiero czwarta jest Serbia (1), która została bez trenera. Po porażce 1:3 z Danią z pracy zrezygnował Dick Advocaat. - Nigdy wcześniej w mojej karierze nie spotkałem się z tak trudną sytuacją. Presja, z jaką musi sobie radzić ta drużyna, okazała się przygniatająca - przyznał 67-letni Holender.

Szkocja liderem wśród trzecich miejsc

Na mistrzostwa Europy we Francji awansują dwie czołowe drużyny z każdej grupy oraz najlepszy zespół z trzecich miejsc (pozostałe osiem zagrają w barażach). W rankingu na razie prowadzi Szkocja, grupowy rywal biało-czerwonych, która zdobyła siedem punktów, odnosząc dwa domowe zwycięstwa po 1:0 z Gruzją i Irlandią oraz remisując 2:2 z Polską na Stadionie Narodowym. Ale Węgrzy, wiceliderzy tabeli, ustępują tylko gorszym bilansem bramek. Drużyna Gordona Strachana o punkt wyprzedza Norwegię i Ukrainę. Niespodziewanie w zestawieniu są uczestnicy brazylijskiego mundialu, w tym brązowi medaliści Holendrzy (3 pkt.), Rosjanie (4) i Szwajcarzy (3).

Swetosław Djakow i Martin Odegaard Swetosław Djakow i Martin Odegaard HAKON MOSVOLD LARSEN/AP

Najmłodszy debiutant w historii

Norweg Martin Oedegaard, kiedy w 64. minucie meczu z Mołdawią wszedł na boisko, miał 15 lat i 300 dni. W ten sposób ofensywny pomocnik został najmłodszym piłkarzem w historii, który zagrał w spotkaniu eliminacji mistrzostw Europy. Oedegaard pobił Islandczyka Sigurdura Jonssona, który 31 lat temu wystąpił przeciwko Malce, mając 16 lat i 251 dni.

- To był dla mnie szczególny moment. Myślę, że nie zawiodłem, a najważniejsze są trzy punkty - powiedział Oedegaard, zawodnik Stroemsgodset Drammen, po zwycięstwie 2:1.

Oedegaard w kadrze zadebiutował w sierpniu tego roku. Największym norweskim talentem od lat interesuje się Real Madryt.

 ALESSANDRO GAROFALO / REUTERS / REUTERS

Racowisko w Mediolanie

Urządzili sobie chorwaccy chuligani, którzy w 73. minucie przerwali mecz z Włochami. Płonące race wylądowały na murawie, ogień ugasili strażacy, a policja musiała wkroczyć do sektora zajmowanego przez gości. Kilkanaście osób zostało zatrzymanych. Piłkarze na boisko wrócili po dziesięciu minutach.

- Wciąż to samo. Nie rozumiem, dlaczego oni to robią. To wstyd mieć takich fanów - wypalił czołowy gracz Chorwatów Luka Modrić.

Mecz zakończył się wynikiem 1:1.

Samolocik złapał reprezentant Serbii Stefan Mitrovic. I zaczęła się przepychanka Samolocik złapał reprezentant Serbii Stefan Mitrovic. I zaczęła się przepychanka MARKO DJURICA/REUTERS

Dron z flagą nad stadionem

Pod koniec pierwszej połowy meczu Serbia - Albania w Belgradzie latający dron z flagą tzw. Wielkiej Albanii zbliżył się do murawy. Flagę przechwycił serbski piłkarz Stefan Mitrović. Doszło do przepychanek. Serbscy kibice (kilku z nich wbiegło na boisko, fanów gości ze względów bezpieczeństwa w ogóle nie było na stadionie) nie wytrzymali. Zaczęli rzucać z trybun race i cisnąć w gości czym popadnie. Arbiter nakazał zawodnikom zejść do szatni. Albańczycy potem odmówili powrotu na murawę, dopóki trybuny nie opustoszeją, ale Serbowie postawili weto. Potem zaczęły się oskarżenia. Serbscy politycy wskazali na Olsiego Ramę, brata premiera Albanii Ediego, który miał sterować dronem z loży VIP.

Po incydencie posypały się kary. UEFA przyznała Serbii walkower, ale jednocześnie zdecydowała o odjęciu jej trzech punktów w eliminacjach Euro 2016. Do tego ukarała Serbów dwoma meczami u siebie przy pustych trybunach. Obie federacje miały zapłacić po 100 tysięcy euro grzywny.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.