El. ME 2016. Niemcom nie wszystko się udaje!

Z Anglią można przegrać. Nawet Niemcy nie powinni zbytnio za to obwiniać piłkarzy. Ale w takich rozmiarach? 1 września na Stadionie Olimpijskim w Monachium wszystko zaczęło się tak jak powinno. W meczu eliminacji do MŚ 2002 w 6. minucie do siatki trafił Carsten Jancker i Niemcy prowadzili z Anglią 1:0. Ale to, co działo się potem? Owen, Gerrard, Owen, Owen, Heskey. Lista strzelców bramek. Wynik 1:5 u siebie. Klęska niesamowita. Na dodatek w kolejnym meczu, w ostatniej kolejce remis z Finlandią i strata 1. miejsca na rzecz Brytyjczyków i konieczność gry w barażach (zwycięski dwumecz z Ukrainą).

Kolejne Euro i znowu upokorzenie. Znowu Niemcy nie dali rady wyjść z grupy. Tym razem łatwiejszej niż cztery lata wcześniej. Zaczęło się od remisu 1:1 z Holandią, czyli nie takiego wstydliwego wyniku. Potem było jednak dużo gorzej. Bezbramkowy remis z debiutującą na wielkiej imprezie Łotwą. W ostatnim meczu wystarczyło jednak wygrać z Czechami i awans byłby zapewniony. Podopiecznych Rudiego Voellera nie było jednak na to stać. Prowadzili po golu Ballacka, ale Heinz i Baros odwrócili losy spotkania i wykopali Niemców z turnieju. W Niemczech szok i postanowienie odbudowy kadry narodowej. Zatrudnienie Jurgena Klinsmanna i asystenta Joachima Loewa, oraz reorganizacja systemu szkolenia rozpoczęły kolejną epokę w niemieckiej piłce, która ostatecznie w tym roku przyniosła im mistrzostwo świata.

Euro 2008 i MŚ 2010 i przede wszystkim MŚ 2014 z pewności można uznać za udane dla Niemców. Najpierw zostali wicemistrzami Europy, dwa lata później zajęli trzecie miejsce na świecie, a tym roku mundial wygrali. Mimo udanych turniejów, nie obyło się tam bez wpadek. Na Euro 2008 w swoim drugim meczu grupowym (szkoda, że nie w pierwszym) przegrali niespodziewanie z Chorwacją 1:2. Na MŚ 2010 również w drugim meczu grupowym, przegrali 0:1 z Serbią. Również na tegorocznym mundialu nie obyło się bez straty punktu w meczu grupowym. Remis 2:2 z Ghaną był sporą niespodzianką.

Jak uprzykrzać życie Niemcom, możemy się nauczyć od reprezentacji Finlandii. Finowie z naszymi zachodnimi sąsiadami w tym wieku dwukrotnie trafili do jednej grupy eliminacyjnej i za każdym razem urywali im punkty. Najpierw trafili na siebie w eliminacjach do MŚ 2002. W 2001 roku w czerwcowym meczu w Helsinkach Finowie prowadzili już 2:0 po dwóch bramkach Mikaela Forssella. Niemcy, jak to Niemcy, walczyli do końca i ostatecznie dzięki Ballackowi i Janckerowi wyrównali. W październikowym rewanżu w Gelsenkirchen znowu był remis. Tym razem bezbramkowy.

Kolejny raz obie drużyny zmierzyły się ze sobą w eliminacjach do mundialu 2010. We wrześniu 2008 roku w Helsinkach kibice byli świadkami niesamowitego widowiska. Gospodarze trzykrotnie wychodzili na prowadzenie, a Niemcy, a konkretnie Miroslav Klose, trzykrotnie wyrównywali. W rewanżu w październiku rok później znowu był remis. Tym razem 1:1, a Niemców przed porażką uchronił dopiero w 90. minucie Lukas Podolski. Te dwa mecze, to były jedyne stracone punkty Niemców w eliminacjach.

A tym razem przedstawiamy Wam 100% powód, że Niemcom nie wszystko się udaje. Przed państwem: Trabant! Wykonany z tworzywa sztucznego - duroplastu. W czasie jazdy niezwykle komfortowy, szczególnie, gdy ktoś lubi wdychać opary z rury wydechowej gęstości tych z płonących szybów naftowych. Światła? Czasem działały. Ale rzadko w nocy. Kierunkowskazy? To niestety właśnie przez Trabanta i jego kierunkowskazy do dziś u polskich kierowców pokutuje przekonanie, że wcale ich nie trzeba włączać. Że to produkcja Wschodnich Niemiec? Niemiec jest Niemiec. Po co drążyć