Euro 2016. Polska - Niemcy 0:0. Lwy Nawałki

Na to, co zrobił Arkadiusz Milik, trzeba zdecydowanej reakcji. Bardzo zdecydowanej: - Nic się nie stało.

Niemcy mieli piłkę, Polska miała pomysł i sytuacje. Tak wyglądał ten mecz. Remis z Paryża był bardzo głośną deklaracją intencji tej drużyny: nikt w Euro 2016 nie będzie miał z Polakami łatwo. W tym turnieju, w którym tak często drużyny pełne talentów grają jakby nie miały trenera ani planu, Polska już dwa razy pokazała, że tu jest i dowódca i dobre pomysły. Polacy zagrali jak włoscy marines Antoniego Conte z Belgią. Nie wygrali, w przeciwieństwie do Włochów. Ale sytuacje na 2:0 mieli. Znakomite.

Drużyna drugich szans

Wiele będzie napisane o polskiej drużynie po tym remisie. Więc żeby i to nie umknęło: to jest drużyna drugich szans. Czasem nawet trzecich szans. Michał Pazdan nie przekonywał w meczach towarzyskich? Niepokoił w meczu z Irlandią? Voila, z Niemcami został piłkarzem meczu. Adam Nawałka za pomyłki nie wyrzuca ze składu. Czeka na reakcję w następnym meczu. W obronie, budzącej tyle niepokoju, Nawałka miał w Paryżu samych bohaterów. Od prawej do lewej, same lwy.

Jeśli Michał Pazdan dostał czas i szansę, by zostać bohaterem, to samo powinno dotyczyć Arkadiusza Milika. Grał nerwowo już w meczu z Irlandią Północną. Już wtedy odskakiwała mu piłka, podejmował złe decyzje. Ale ten jeden raz, gdy miał mało miejsca i mało czasu, podjął najlepszą decyzję z możliwych. Przeciw Niemcom zmarnował dwie doskonałe sytuacje. Ale to nadal jest piłkarz, który może zostać bohaterem w każdej chwili. I nadal ten piłkarz, który dał Polsce gola z widokiem na 1/8 finału. A gdyby w przerwie meczu z Irlandią Północną głosować, kogo należy zdjąć z boiska, to pewnie większość wskazałaby Milika. Ale trener wiedział, że to ostatnia rzecz jaką należy zrobić. Adam Nawałka "projekt Milik" zaczął jeszcze wcześniej niż "projekt kadra". Prowadzi Arka do wielkiej kariery od czasów Górnika. I bywało, że mieli na tej drodze zakręty, trzeba było Milikiem wstrząsnąć, szturchnąć, przypomnieć mu, że musi walczyć. Na to co robił w Paryżu też trzeba zdecydowanej reakcji. Zdecydowanego: - Nic się nie stało. Zupełnie nic się nie stało - od wszystkich. Nie trzeba mu przypominać, że mógł i powinien strzelić. Sam wie to najlepiej. Gryzie się z tym. Gdy mówił pod szatnią w Paryżu, że ta noc będzie bardzo długa, trudno było wyczuć, czy ma na myśli świętowanie punktu, który awans czyni niemal pewnym, czy rozpamiętywanie tych dwóch szans. Jego lewa noga magii nie straciła. To głowa jest teraz problemem. A mecz z Ukrainą - dobrą okazją, żeby do niej wrócił spokój. Nie byłoby bez Milika Polski we Francji. I w samym turnieju też nie byłoby bez niego Polski o włos od 1/8 finału.

Wynik kontra styl

Warszawa i Frankfurt. To są dwa punkty odniesienia dla polskiej piłki w ostatnich latach. Warszawa, zwycięstwo z Niemcami, po grze w której więcej było bohaterstwa i dobrego planu niż jakości. I Frankfurt, mecz w którym była jakość, odwaga, ale nie było wyniku. Warszawa i Frankfurt, wynik kontra styl. A Paryż będzie gdzieś pośrodku. Polacy nie mieli w planie, żeby na Stade de France Niemcom dorównać w posiadaniu piłki. Ale nie mieli też zamiaru cofać się do obrony jak w Warszawie. Szukali równowagi: stwarzania sytuacji, za które nie zapłacą opuszczeniem gardy. Skończyło się remisem, który cieszy i wiele daje. Choć zostawia też niedosyt. Bo Polacy mieli jakość i wielkie serca. To jest drużyna, która rośnie razem z przeszkodami stającymi na jej drodze. Rozstała się z "jakoś to będzie", jej mottem w poprzednich mistrzostwach Europy. Ta reprezentacja zaczyna mecz z odrobionymi lekcjami o przeciwniku, z planem. I co najważniejsze: ma mięśnie i płuca pozwalające do ostatnich minut meczu z Niemcami pilnować własnej bramki i szukać gola pod przeciwną. Trzymać napastników rywali pod kontrolą, zmuszać obronę rywali do fauli na kartkę.

Nie ma jeszcze awansu, ale odebrać go może tylko niebywały zbieg złych okoliczności, na czele ze zwycięstwem Irlandii Północnej nad Niemcami. A Paryż 2016 zapamiętamy jako przeciwieństwo Dortmundu 2006 i porażki z Niemcami 0:1 po golu w ostatnich minutach. Tam Polska nawet nie spróbowała wygrać, choć potrzebowała punktów jak tlenu. Tutaj nie grała na remis. Ona się na remis musiała zgodzić, ale niechętnie. I po meczu wcale nie było wielkiej euforii. Plan wykonany. Euro, trwaj. Może jeszcze będzie Paryż po drodze.

Zobacz wideo

Niemcy - Polska. Po meczu Loew pogratulował Nawałce. Smutni Niemcy, zły Neuer [ZDJĘCIA]

Czy Polska dojdzie do półfinału?
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.