Losowanie Euro 2016. Michel Platini: Robin Hood bez lasu

Cień Michela Platiniego wisi nad Pałacem Kongresowym. 24-zespołowe Euro to jego dziecko, a teraz właśnie mu odebrano prawo widzenia się z nim. Na losowaniu w swojej Francji szef europejskiej piłki stał się persona non grata. Relacja na żywo z losowania w Sport.pl w sobotę o godz. 18.

Oczywiście gdyby to zależało od Francuzów, byłby tu mile widziany. Gdyby to zależało od UEFA, tym bardziej. Ale przyszłość Michela Platiniego jest teraz w innych rękach. 18 grudnia stanie przed Komisją Etyki FIFA, by jeszcze raz wyjaśniać, czym były dwa miliony franków przelane mu przez Seppa Blattera: spóźnioną zapłatą za pracę dla FIFA, czy korupcją. Na razie jest zawieszony na 90 dni, co oznacza wykluczenie z jakiejkolwiek działalności w futbolu, z rządzenia w UEFA, z kandydowania na szefa FIFA. W przeddzień losowania Trybunał Arbitrażowy w Lozannie orzekł, że nie ma prawa uchylić Platiniemu tego zawieszenia, trzeba czekać na werdykt Komisji Etyki. Tą decyzją Trybunał zamknął Platiniemu drogę do Pałacu Kongresowego w centrum Paryża, gdzie dziś o 18 zacznie się losowanie grup. I do luksusowych hoteli w pobliżu pałacu, w których zatrzymali się na ten weekend najważniejsi ludzie europejskiej piłki oraz delegacje z krajów finalistów. Polska delegacja: Zbigniew Boniek, Adam Nawałka, wiceprezes Marek Koźmiński i sekretarz generalny PZPN Maciej Sawicki, dotrze tam dzisiaj.

Twarz Francji

Na losowaniu zabraknie więc człowieka, który był twarzą poprzednich wielkich turniejów we Francji: Euro 1984 jako piłkarz, mundialu 1998 jako jego organizator i ambasador. Który w Paryżu miał przez lata swoje biuro, dla którego niedaleki Pałac Elizejski i apartamenty prezydenta były zawsze otwarte (również gdy trzeba było pośredniczyć przy wprowadzaniu do Paris Saint Germain i do francuskiej gospodarki inwestorów z Kataru). Zabraknie najsłynniejszego francuskiego piłkarza, i szefa europejskiego futbolu, który z powiększenia Euro do 24 zespołów zrobił jeden ze swoich sztandarów w wyborach w UEFA. Który tę zmianę przeprowadził, mimo że najpotężniejsze federacje Europy były jej niechętne. Najbardziej niemieccy działacze, którzy o Platinim kandydacie mówili wtedy, w 2007 roku, że przebiera się za Robin Hooda, który przyjdzie dawać biedniejszym kosztem bogatych. I że życie da mu lekcję pokory. Dało, ale akurat nie w tej sprawie. Doprowadził do powiększenia Euro, nie miał problemów ze znalezieniem sojuszników, projekt zgłosili Irlandczycy i Szkoci w 2009, a on go doprowadził do końca. Okazało się, że ten Robin Hood w wersji francuskiej potrafi i dawać biednym, i żyć dobrze z bogatymi, że najbardziej powinna była się go obawiać raczej europejska klasa średnia, zwłaszcza w piłce klubowej.

Wyrzucacie mnie jak zepsute jedzenie

- Ja jestem twardy, to już 40 lat jak się mnie bez przerwy krytykuje. Za złe podanie, za wszystko - mówił kilka dni temu Platini w jednym z wywiadów. - Ale denerwuje mnie, że się mnie wyrzuca jak zepsute jedzenie. Chcę wrócić do kampanii wyborczej na szefa FIFA. Chcę wrócić do pracy w UEFA i, widząc czemu musi ostatnio stawiać czoło mój kraj, pomóc zorganizować wielkie święto, jakim będzie Euro - dodawał. Niektórzy przekonywali, że po werdykcie mimo wszystko przyjedzie do Paryża. Inni - że odjechał do domu nad Jeziorem Genewskim, jeszcze inni - że do swojej francuskiej willi w Cassis. W każdym razie, na scenie dziś pojawić się nie może, cała władza trafia w ręce sekretarza generalnego Gianniego Infantino, który zastępuje też Platiniego w zarządzaniu UEFA i w wyborach szefa FIFA.

Nie takie eliminacje nudne, jak je malowali

Ale cień Platiniego nad tym losowaniem pozostanie. To dziś jego pomysł wreszcie nabierze bardzo konkretnych kształtów. Tam gdzie były suche liczby - 51 meczów turnieju zamiast 31, 30 dni turniejowych zamiast 24 itd. - pojawią się emocje. A potem trzeba będzie czekać do lata, by się przekonać, czy krytycy Platiniego mieli rację co do turnieju, że w powiększonej wersji straci swój urok. Czy też ich obawy okażą się przesadne, tak jak się okazały w eliminacjach. Franz Beckenbauer narzekał, że skoro niemal połowa federacji dostanie się na Euro, to w sumie można każdemu dać zagrać. Joachim Loew zarzucił UEFA pogarszanie poziomu sportowego. Henry Winter, jeden z najbardziej niestrudzonych krytyków pomysłu Platiniego w angielskiej prasie (generalnie niechętnej powiększaniu turnieju), pytał "dlaczego Platini chciałby zanieczyszczać tak przejrzysty i piękny nurt?" I odpowiadał: "jego chęć zmiany mistrzostw Europy w międzynarodową Ligę Mistrzów jest podszyta politycznymi wpływami oraz prawami telewizyjnymi". Ale eliminacje wbrew obawom trzymały w napięciu. I wcale nie okazały się takie łatwe, skoro odpadło trzech byłych mistrzów Europy: Holandia, Grecja i Dania. A debiutantów jest pięciu: Albania, Islandia, Walia, Irlandia Północna i Słowacja. Pierwsi zakwalifikowali się Islandczycy, a nie czołowe drużyny Europy.

Platini w loży honorowej, czy przed telewizorem?

Owszem, choćby po słabym poziomie baraży oceniając można stwierdzić, że wielcy po prostu równali do przeciętności. Jednak siłą średniaków były indywidualności, których często lepsi mogli im pozazdrościć. Zresztą we Francji będzie inaczej, tam format fazy grupowej - po 36 meczach do domów rozjedzie się tylko osiem z 24 drużyn - pozwala na wolniejszy start lepszym, ale nadal to reprezentacje z trzeciego i czwartego koszyka muszą wznieść się na wyższy poziom, by pozostać w rywalizacji. Fakt, że nawet jedno zwycięstwo i remis w drugim spotkaniu może dać awans, tylko zaostrzy apetyty i rywalizację. Jeśli europejskie potęgi nie wygrają swoich grup, to winy za trudne rozstawienie nie będą mogły zrzucić na Platiniego. Jeśli los skojarzy w niektórych grupach bardzo atrakcyjnych rywali, to przeciętność innych grup zejdzie na dalszy plan. Już dziś będziemy wiedzieć dużo o tym, jaki to może być turniej. Na odpowiedź na pytanie, czy Platini będzie mógł latem 2016 oglądać to wszystko z loży honorowych francuskich stadionów, czy tylko w telewizji, trzeba będzie poczekać dłużej.

Więcej o:
Copyright © Agora SA