Niemcy - Polska 3:1. Porażka nieunikniona

Wielkie polskie nadzieje we Frankfurcie przygasły w sześć minut pierwszej połowy, a potem ostatecznie umarły tuż przed końcem po drugim golu Mario Goetzego. Drużyna Adama Nawałki przegrała pierwszy raz w kwalifikacjach Euro 2016 z Niemcami i straciła pozycję lidera grupy

W 45. min Manuel Neuer źle wybił piłkę, Arkadiusz Milik zagrał ją głową do Roberta Lewandowskiego, który był już sam przed niemieckim bramkarzem. Kapitan Polaków uderzył prostym podbiciem, czysto i mocno, ale trafił na taki moment, które sprawiają, że kolega z Bayernu jest uznawany za numer 1 na świecie na swojej pozycji. Nadludzki refleks Neuera pozwolił mu naprawić własny błąd, chwilę później po rzucie rożnym Lewandowski jeszcze raz strzelił głową, piłka minęła bramkarza, ale wybił ją z bramki Mario Goetze. Ta krótka chwila była symboliczna dla wysiłku kapitana i gwiazdy drużyny, ale też dla klasy rywali.

To były niewiarygodne momenty, których nikt już się nie spodziewał, a które mogły sprawić, że do przerwy byłby remis.

Polska zaczęła odważnie

Kiedy zaczynał się mecz we Frankfurcie, polscy piłkarze mogli już wiedzieć, iż dostali od Gruzinów prezent. Szkoci przegrali w Tbilisi 0:1 i było oczywiste, że marzenie Lukasa Podolskiego, by z tej grupy awansowali na Euro 2016 Polacy i Niemcy, stało się zdecydowanie najbardziej realnym scenariuszem.

Polacy zaczęli grę odważnie. Kamil Grosicki poruszał się po boisku z prędkością ponaddźwiękową, co zaskoczyło nawet mistrzów świata. Ale ci mieli szybko opanować sytuację. W 12. min rozegranie piłki w ataku pozycyjnym, a potem przerzut na lewo zaskoczył Polaków tak, że Thomas Mueller strzelał do pustej bramki piłkę wycofaną przez Jonasa Hectora. Wyglądało to jak na treningu młodzików, a nie meczu drużyn narodowych o stawkę. Sześć minut później Niemcy zadali kolejny cios z lewej strony, tym razem Mario Goetze wykonał drybling i strzałem z 22 metrów pokonał Łukasza Fabiańskiego.

Emocje zdawały się wchodzić w fazę agonalną. Mistrzowie świata panowali nad sytuacją jak królowie futbolu. Polacy, którzy obawiali się kłopotów z prawej strony, gdzie grali przekwalifikowany na obrońcę Maciej Rybus z Grosickim, otrzymali dwa ciężkie ciosy z przeciwnej. Trudno było obwiniać o wszystko wracającego po kontuzji Łukasza Piszczka, ale Adam Nawałka, widząc kłopoty z wydolnością prawego obrońcy, dokonał zmiany jeszcze przed końcem pierwszej połowy. Wszedł Paweł Olkowski.

Lewandowski dał Polakom nadzieję

Można się było obawiać, że polskie nadzieje szybko i ostatecznie zgasły. Po szarżach kibiców rykszami na głównym placu Frankfurtu i głośnych śpiewach o tym, że biało-czerwone to barwy niezwyciężone (co do piątku w tych eliminacjach było prawdą) oraz już przed samym meczem okrzykiem z trybun "Polacy, gramy u siebie", entuzjazm się wyczerpywał. A jak miał się jeszcze odrodzić. Choć na chwilę.

W 36. min Grzegorz Krychowiak przejął piłkę w środku, Milik przerzucił do Grosickiego, który do tej pory rączo biegał, ale fatalnie podawał, tym razem zacentrował zewnętrzną częścią stopy do Lewandowskiego. Główka kapitana dała Polakom bramkę i nadzieję. Od remisu w ostatniej minucie pierwszej części Niemców uchronili Neuer z Goetzem.

W drugiej połowie Polacy poszli na wymianę ciosów i Goetze omal ich za to nie ukarał - trafiając piłką w słupek bramki Fabiańskiego. Ale i gracze Nawałki mieli znakomitą szansę na gola. Neuer bronił dobrze i szczęśliwie. Po godzinie gry na boisku pojawił się Kuba Błaszczykowski, zmieniając jednego z trzech defensywnych pomocników Krzysztofa Mączyńskiego. Znak do ataku? Niekoniecznie.

Wciąż trzeba było jednak bardzo uważać, to była robota saperska lub stąpanie po kruchym lodzie, bo w ataku pozycyjnym przewaga Niemców była zdecydowana. Polacy mogli tylko kontrować, jak było w planie na początku, a nie w chwili, gdy trzeba gonić wynik. Błaszczykowski biegał po polskiej połowie. Dopiero w 80. min wywalczył rzut wolny, ale po dośrodkowaniu Milika był spalony.

Dziwna interwencja Fabiańskiego

W 84. min sprawę rozstrzygnął Goetze, dobijając piłkę po strzale Muellera, który Fabiański zatrzymał nogami. Dziwna to była interwencja polskiego bramkarza - rzucił się w lewy róg, a uderzenie poszło bardziej w środek. Trudno obwiniać go o coś więcej niż tę jedną pomyłkę.

Na konferencji przed meczem Goetze opowiadał, że porażka z Warszawy sprzed 11 miesięcy siedzi w jego głowie głęboko i bardzo chciałby rewanżu na Polakach. Rewanż się mistrzom świata udał. Byli drużyną lepszą, dojrzalszą, co też tak naprawdę nikogo zaskoczyć nie mogło. Polacy wykonali tyle pracy, ile byli w stanie, ale zderzyli się z jakością przekraczającą ich możliwości. Na szczęście dla graczy Nawałki konsekwencją przegranej we Frankfurcie było tylko to, że stracili pozycję lidera grupy. Przewaga nad Irlandią wynosi 2 i Szkocją 3 pkt. Na trzy kolejki przed końcem.

[MEMY] po meczu z Neimcami

Czy Polska awansuje na Euro 2016?
Więcej o:
Copyright © Agora SA