El. EURO 2016. Niemcy - Polska. Jak znaleźć reprezentanta Polski? PZPN chce być jak DFB

Z lewej Arkadiusz Milik, czyli przedstawiciel nowego pokolenia reprezentantów, tych wcześnie wyselekcjonowanych. Z prawej Robert Lewandowski, reprezentant starej generacji, książkowy przykład źle prowadzonej selekcji. Późno dojrzewający talent, którego aż do 20. roku życia nie dostrzegali związkowi trenerzy - pisze na blogu "Pierwsze skurcze" Przemysław Zych, dziennikarz "Gazety Wyborczej" i Sport.pl.

PZPN chciałby iść drogą niemieckiego DFB i wcześniej rozpoznawać talenty piłkarzy, którzy w przyszłości będą grać w seniorskiej kadrze.

Gdyby przejrzeć 23-osobowy skład Niemców na mecz z Polską, okaże się, że tylko jeden zawodnik nie grał w reprezentacjach juniorskich, zanim zadebiutował w dorosłej. Jonas Hector z FC Koeln pierwszy raz w życiu zagrał z czarnym orłem w wieku 24 lat. Ale zwykle nasi sąsiedzi o takich historiach nie słyszą.

Talent piłkarzy występujących w seniorskiej reprezentacji Niemiec odkrywa się bardzo wcześnie. Przyszli reprezentanci naszych zachodnich sąsiadów debiutują w juniorskich zespołach Niemiec średnio w wieku 17 lat. Fakt, bywa, że później - jak w przypadku Marco Reusa (20 lat i 2 miesiące, on jeszcze w wieku 19 lat w barwach Ahlen niczym się nie wyróżniał), Karima Bellarabiego (20 lat i 5 mies.), Matsa Hummelsa (18 lat i 3 miesiące), Mesuta Oezila (17 lat i 11 miesięcy). Ale zdecydowanie więcej jest tych, którzy zaczynają w najmłodszej reprezentacji juniorskiej. Aż siedmiu powołanych na Polskę reprezentowało Niemcy od 15. roku życia, w tym m.in. Thomas Mueller, Mario Goetze, Toni Kroos, a także kontuzjowany obecnie Sami Khedira.

Popatrzmy, kiedy zostali wyłowieni Niemcy:

Mario Goetze - 14 lat i 10 mies.

Thomas Mueller - 15 lat i 18 dni

Emre Can - 15 lat i 4 mies.

Toni Kroos - 15 lat i 8 mies.

Ron-Robert Zieler - 15 lat i 9 mies.

Shkodran Mustafi - 15 lat i 10 mies.

Marc-Andre ter Stegen - 15 lat (brak dokładnych danych)

Kevin Volland - 16 lat i 2 mies.

Jerome Boateng - 16 lat i 5 mies.

Bastian Schweinsteiger - 17 lat bez jednego dnia

Lukas Podolski - ok. 17 lat

Ilkay Gundogan - ok. 17 lat

Sebastian Rudy - 17 lat i 4 mies.

Matthias Ginter - 17 lat i 9 mies.

Andre Schuerrle - 17 lat i 9 mies.

Mesut Oezil - 17 lat i 11 mies.

Manuel Neuer - 18 lat i 1 mies.

Mats Hummels - 18 lat i 3 mies.

Max Kruse - 18 lat i 5 mies.

Christoph Kramer - 18 lat i 6 mies.

Marco Reus - 20 lat i 2 miesiące

Karim Bellarabi - 20 lat i 5 mies.

kontuzjowani, stąd bez powołania:

Sami Khedira - 15 lat

Benedikt Howedes - 17 lat i 8 mies.

Do takiego modelu dąży PZPN. Związkowi trenerzy chcieliby mieć lepszą skuteczność w prawidłowym rozpoznaniu talentu. By piłkarzy jak Jakub Błaszczykowski - trafił do kadry w wieku 19 lat - wyłapywano i powoływano szybciej. Aby późno dojrzewające talenty w rodzaju Roberta Lewandowskiego przynajmniej monitorowano, w oczekiwaniu, aż nabiorą mięśni. Tak szybko jak Kroosa czy Goetze polscy trenerzy z aktualnej kadry rozpoznali tylko Piotra Zielińskiego, Arkadiusza Milika i Karola Linettego.

Od kilku lat PZPN próbuje śledzić młodych jak Niemcy. Drugi rok z rzędu monitoringiem objętych jest 80 12-latków i 80 13-latków. W wakacje spotykają się na Letniej Akademii Młodego Orła. Gdy mają 14-15 lat, zaczynają tworzyć reprezentacje. Im wcześniej trafią tam właściwi chłopcy, tym mocniej można ich stymulować do pracy, przy okazji przyzwyczajać do wymogów reprezentowania kraju. Słowem, można zwiększyć szanse na to, że nie przepadną.

- Na całym świecie zdarza się, że nagle zawodnik wystrzeli. Takich przypadków się nie przewidzi. Nie można liczyć na to, że od razu wyselekcjonujemy wszystkich najlepszych. Ale chcemy zbierać o nich wiedzę jak najwcześniej - mówi Robert Wójcik, selekcjoner tej pierwszej reprezentacji, do lat 15.

PZPN chciałby, aby najzdolniejsi jak najszybciej przyswajali taktykę, która obowiązuje w dorosłej reprezentacji. I uczyli się właściwych nawyków. Wystarczy powiedzieć, że gdy rok temu Niemcy zostały najlepszą drużyną globu, w ich składzie było... sześciu zawodników z zespołu, który w 2009 r. był mistrzem Europy do lat 21: Manuel Neuer, Benedikt Höwedes, Jerome Boateng, Mats Hummels, Sami Khedira i Mesut Oezil. Trzech z nich - Höwedes, Oezil i Boateng - grało też razem w drużynie rocznika 1988 do lat 19, która w 2007 r. zajęła 3.-4. miejsce na kontynencie. Członkiem tej ekipy był również Max Kruse - on też jest w kadrze na Polskę, oraz Sidney Sam, który był w kadrze Joachima Loewa na starcie kwalifikacji.

Przez wiele lat przejście z juniorów do seniorów wyglądało nie za dobrze. Do wspomnianego turnieju Euro U-19 reprezentacja Polski odpadła w eliminacjach. Z obecnych kadrowiczów grali w niej Kamil Glik i Kamil Grosicki. Pomijany był Robert Lewandowski, on z orłem na piersi zagrał dopiero w kadrze do lat 21. Kilka występów zaliczył Kamil Wilczek.

Żadnego z nich - wszyscy są z rocznika 1988 - nie było w 2006 r. w 18-osobowej kadrze na mistrzostwa Europy do lat 19, rozgrywanych w Wielkopolsce, gdzie grali głównie piłkarze z rocznika 1987, ale też zdarzali się najlepsi z r. 1988. Ale bardziej dziwi to, że w wyselekcjonowanym składzie na tamten turniej próżno szukać też dzisiejszych reprezentantów z rocznika 1987 - Artura Jędrzejczyka. Krzysztofa Mączyńskiego i Waldemara Soboty.

Na trwającym zgrupowaniu pojawił się jeden debiutant. Bartosz Kapustka z Cracovii skończy w grudniu 19 lat. Tacy jak on dotąd ginęli, polska piłka nie potrafiła ich zagospodarować. To piłkarze perspektywiczni, lecz późno dojrzewający. Drobni, więc długo tłamszeni fizycznie, ale posiadający umiejętności techniczne.

- Kapustkę dostrzegłem w czerwcu 2012 r. na mistrzostwach kadr wojewódzkich w barwach Krakowa - przypomina sobie Wójcik. - To był drobny, niziutki chłopiec, miał bardzo dobre wyszkolenie techniczne, bardzo dobrze rozumiał grę. To mi się na tyle spodobało, że powołałem go na konsultację, a potem na mecz z Litwą, gdzie dałem mu zagrać przez 15 minut [miał wtedy 15 lat i 9 miesięcy - red.]. Warunki fizyczne miał na tyle słabe, że kompletnie nie radził sobie fizycznie. Zrobił dobry zwód, ale zaraz padał. Powiedziałem mu wtedy, że będziemy się mu przyglądać, bo jego wielkim atutem było czytanie gry i podejmowanie właściwych wyborów. Powiedziałem: "Jeśli podrośniesz, zmężniejesz, to będziesz grał w ekstraklasie". Przekazałem listę nazwisk, w tym jego kolejnemu selekcjonerowi Rafałowi Janasowi. I on też go powołał na turniej - mówi Wójcik.

Kapustka na dobrą sprawę aż do ostatniego roku nie istniał w roczniku 1996. Jednak trenerzy PZPN o nim wiedzieli. Wystrzelił, w czerwcu zagrał w kadrze U-21, a teraz trafił aż na zgrupowanie pierwszej reprezentacji. - Podobnym przypadkiem był np. Jakub Serafin. Też był u mnie na konsultacjach, ale był jeszcze drobniejszy niż Kapustka - przypomina sobie Wójcik. - Nigdy o takich chłopcach nie należy zapominać, to chłopcy, którzy mają duże predyspozycje. Potem dochodzą do głosu walory czysto piłkarskie i nagle mamy gracza. Belgowie mają nawet reprezentację późno dojrzewających, malutkich chłopców. Oni też rozgrywają mecze, ale z zawodnikami o podobnych warunkach - mówi Wójcik.

Gdy dziś trenerzy w PZPN prowadzą selekcję, dzielą piłkarzy na cztery kategorie. Perspektywicznych, którzy już teraz radzą sobie także fizycznie, jak Dawid Kownacki czy kiedyś Mirosław Szymkowiak. Druga to perspektywiczni i późno dojrzewający, jak Kapustka, trzecia - mniej perspektywiczni, oraz czwarta - zawodnicy, na których w danym momencie nie warto stawiać, bo brakuje im atutów. Wójcik: - Dziś późno dojrzewający gracze nam nie umykają, ale trzeba też pamiętać, że nie każdy talent zostanie rozpoznany już w wieku 15 lat i będzie przechodził przez wszystkie reprezentacje.

Gwarancji nie ma nigdy, co widzimy na przykładzie Marco Reusa. Ale szanse na to, iż kolejny Lewandowski zostanie przeoczony, znacząco ostatnio zmalały.

Więcej przeczytasz na blogu "Pierwsze skurcze"

Co powinniśmy śpiewać po zwycięstwie z niemcami? Głosuj!

Polska z Niemcami...
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.