Niemcy - Polska. Szukamy triatlonisty

Partnera dla Grzegorza Krychowiaka trener wybrał dawno temu, ale w eliminacjach niemal go nie oglądaliśmy. Czy Karol Linetty zasłuży na podstawowy skład w meczu z Niemcami?

Środek pola reprezentacji może w piątkowy wieczór we Frankfurcie wyglądać nietypowo. Poza meczem w Tbilisi w kwalifikacjach Euro 2016 zawsze biegało w nim dwóch zawodników, w piątek może być ich trzech. Niewykluczone, że Adam Nawałka zdecyduje się bowiem na ustawienie 4-3-3, z Rybusem na lewej obronie i Milikiem na skrzydle. Gdyby brać pod uwagę to, kto najczęściej występował w meczach o punkty, z Niemcami zagraliby Krychowiak, Mączyński i Jodłowiec. Selekcjoner planował jednak te eliminacje inaczej.

Styczeń 2014 r. Kadra w ligowym składzie jedzie do Zjednoczonych Emiratów Arabskich na sparingi z Norwegią i Mołdawią. Nawałka powołuje piłkarzy z minimalnymi szansami na występy w kwalifikacjach ME (Miśkiewicz, Brożek), potencjalnych rezerwowych (Pazdan, Kucharczyk, Teodorczyk) oraz jednego juniora. Doświadczenie 19-letniego wówczas Karola Linettego ogranicza się do 27 meczów w lidze, na pierwszego gola jeszcze czekał.

To było powołanie na jutro. Pomocnik Lecha musiał zmężnieć i przyzwyczaić się do seniorskiego futbolu, by zasłużyć na miejsce w galowej jedenastce kadry. Selekcjoner docenił wtedy jego potencjał: wszechstronność, bo Karol może grać jako defensywny, środkowy i ofensywny pomocnik, oraz dojrzałość. - To słowo chyba najlepiej charakteryzuje jego grę. Zawsze był odpowiedzialny, nie ponosiła go młodzieńcza fantazja, potrafi się odciąć od presji - wspomina Marcin Dorna, który pracował z Linettym w reprezentacji do lat 17, półfinalista ME w 2012 r.

Czerwiec 2015 r. Linetty jest pewniakiem do pierwszej jedenastki na mecz z Gruzją. W końcu nic mu nie dolega, w rundzie mistrzowskiej nie schodzi z boiska nawet przez minutę. Pierwszy raz w seniorach gra siedem pełnych meczów z rzędu. Selekcjoner wstawia go do silniejszej drużyny na treningach, ale dzień przed meczem rezygnuje. Pomocnik Lecha jest przemęczony sezonem, nie nadaje się na mecz eliminacji Euro. Wystąpi dopiero w sparingu z Grecją i zagra słabo.

Tak jest od miesięcy, Nawałka planuje jedenastkę z Linettym, ale wystawia ją bez niego. 20-latek w marcu był poważnym kandydatem do gry z Irlandią, ale mecz przesiedział na ławce, bo wciąż odczuwał skutki zimowej kontuzji. W eliminacjach ME w sumie zagrał cztery minuty (jesienią w Tbilisi).

Na początku nie był to wielki problem, bo selekcjoner upatrzył sobie Mateusza Klicha, który wiosną ubiegłego roku przeżywał najlepszy czas w karierze. W lidze holenderskiej strzelił cztery gole i miał siedem asyst, a Zwolle sensacyjnie sięgnęło po krajowy puchar. Później Klich sam się wyeliminował z kadry - wylądował w rezerwie Wolfsburga, ostatnio nie gra nawet w drugoligowym Kaiserslautern. Dlatego jego występy w eliminacjach zaczynają się i kończą na meczu z Gibraltarem.

Nawałka musiał zatem wybierać między Jodłowcem i Mączyńskim. Pierwszy z nich rok temu zagrał świetnie z Niemcami, wypracował nawet lepsze statystyki od Krychowiaka. Częściej wygrywał pojedynki (12-10), miał więcej przechwytów (8-5), jego przerzut zaczął kontrę zakończoną pierwszym golem. Drugi najlepiej zagrał w czerwcu z Gruzją. Miał asystę, skutecznie dryblował (60 proc.), często odbierał piłkę (9), pod względem celności podań był trzecim najlepszym piłkarzem Nawałki. Na 90 minut wyszedł z cienia zawodnika Sevilli.

Problem w tym, że żaden z nich nie potrafi ustabilizować formy na wysokim poziomie. W marcu w Dublinie Jodłowiec miał tylko 58 proc. celnych podań, jego zagrania bardzo często były nieprzemyślane. Mączyńskiemu z kolei zdarza się grać zbyt zachowawczo - zamiast kreować grę, wybiera najbezpieczniejsze rozwiązania i podaje do najbliżej ustawionego kolegi.

O tym, że żaden do końca nie przekonał selekcjonera, świadczy także to, że poważnym kandydatem do gry z Niemcami w środku pola był Michał Pazdan. Piłkarz Legii z Gruzją zagrał jako stoper, ale wcześniej występował też w pomocy. Na zgrupowanie przyjechał jednak z kontuzją, wczoraj lekarze ogłosili, że nie będzie gotowy na piątek.

Właśnie moc ma zdecydować o tym, kto zagra we Frankfurcie. W Warszawie kadrowicze przeszli badania, Nawałka chce wybrać tych perfekcyjnie przygotowanych motorycznie, by drużyna miała - jak mawia selekcjoner - odpowiednią lokomocję. Musi jej starczyć sił na 90 minut przeszkadzania gospodarzom.

Przy takich założeniach szanse Linettego maleją. Pomocnik Lecha nie ma wytrzymałości triatlonisty, zapaść przeżywał już po kilku tygodniach sezonu. - Karol ma problemy przeciążeniowo-pokarmowe. Nie był w stanie zagrać. Jest bardzo zmęczony, do tego przytrafił mu się problem jelitowy - mówił dziesięć dni temu po porażce z Piastem Maciej Skorża. Później Linetty zagrał co prawda tylko jeden mecz, ale mało prawdopodobne, by odpoczął, bo w ubiegłym tygodniu w Brugii starał się (bez skutku) o transfer do wicemistrza Belgii. Jakby tego było mało, wczoraj Jakub Błaszczykowski potężnym strzałem z rzutu wolnego trafił go w głowę. Linetty do treningu już nie wrócił, nie przyszedł później - jak było zaplanowane - na konferencję. Po powrocie do hotelu położył się spać.

Ostateczne decyzje Nawałka podejmie jednak dziś. A zdarzało mu się już dokonywać zmian na samym finiszu przygotowań.

KLIKNIJ NA OBRAZEK I SPRAWDŹ JAK ZMIENIŁY SIĘ SKŁADY

Polska z Niemcami...
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.