- Wiem, ale nie powiem - tak mniej więcej brzmiała odpowiedź Macieja Rybusa na pytanie o to, jaką pozycję na boisku zajmie skrzydłowy Tereka Grozny. Jak informowaliśmy wczoraj, opcja z jego grą na boku obrony jest coraz bardziej prawdopodobna. To oznaczałoby, że Polacy od początku chcą mocno zaatakować swoich rywali, grać wysokim pressingiem i szybko rozstrzygnąć losy spotkania.
- Mecz w Linz potwierdził nasze przypuszczenia, to jak Gruzini bronią i atakują - zdradzał Hubert Małowiejski ze sztabu reprezentacji Polski. On był w Austrii i oglądał to spotkanie. - Wielokrotnie mówiliśmy, że Gruzini stanowią zagrożenie raczej jako zespół, a nie indywidualności. Brakuje im gwiazd, choć mają dobrych technicznie graczy w pomocy. Mczedlidze odgrywa dużą rolę, ale z Ukrainą nie zagrał przez kontuzję. Spodziewamy się, że wystąpi w sobotę - dodawał.
- Mieliśmy już analizę gry rywali - mówił z kolei Michał Pazdan. - Zmienili taktykę na grę trójką obrońców, ale wiemy, na co mamy zwrócić uwagę. Nie możemy sobie pozwolić na zbyt wiele fauli pod własnym polem karnym, bo Gruzini mają kilku zawodników bardzo dobrze grających głową. To my musimy doskoczyć do nich, atakować i strzelać bramki - dodawał obrońca Jagiellonii, który ma spore szanse na występ zamiast zawieszonego za kartki Kamila Glika.
Każdy z kadrowiczów przekonywał, że rywalizacja na treningach jest bardzo zacięta. - Czasem trzeba przyostrzyć - mówił Pazdan. - Teraz mamy pięciu skrzydłowych, a może grać tylko dwóch. Ja chciałbym wystąpić, ale nie wydaje mi się, by bramka z Irlandią przybliżyła mnie do tego - tłumaczył Sławomir Peszko, podkreślając, że chociaż w sobotę na Narodowym ma być bardzo gorąco, to jeszcze wyższa temperatura będzie na samym boisku. Nikt nogi nie cofnie.
źródło: Okazje.info