El. Euro 2016. Gruzja - Polska. Gruzja rozstrzelana, Polska nadal liderem! [RELACJA]

Gole Glika, Krychowiaka, Mili i Milika dały Polakom zwycięstwo nad Gruzją 4:0 w Tbilisi i pozwoliły zachować pozycję lidera grupy w eliminacjach Euro 2016.

Po mękach w pierwszej połowie w drugiej nastało w Tbilisi coś w rodzaju polskiego trzęsienia ziemi. Najpierw Glik wbił piłkę do bramki głową, po centrze z rożnego Mili i zgraniu Krychowiaka. Kilka minut później po rzucie wolnym wykonywanym przez rezerwowego Macieja Rybusa bohaterowie zamienili się miejscami. Piłkę zgrywał Glik, a do siatki posłał ją Krychowiak. Gdy rywale byli rozbici, Polacy przeprowadzili najładniejszą akcję meczu, którą strzałem z lewej nogi zakończył Sebastian Mila - największy bohater jesieni w polskiej piłce. Zwycięstwo Polaków w Tbilisi było warunkiem koniecznym i stało się faktem przypieczętowanym jeszcze bramką Arkadiusza Milika.

Zawodnicy Adama Nawałki nie zagrali meczu wielkiego, ale w drugiej połowie byli niewiarygodnie skuteczni. Gruzini przegrali wcześniej z Irlandią i Szkocją, ale zawsze różnicą gola. Polacy wbili im aż cztery. Drużyna Nawałki chciała mieć 10 pkt po jesieni i je ma. To pozwala na spokojne przygotowanie się do meczów wiosennych i optymizm. Po marcowym meczu z Irlandią batalia o Euro 2016 będzie na półmetku.

Ofensywne ustawienie z Milą

Bardziej ofensywny Krzysztof Mączyński zamiast defensywnego Tomasza Jodłowca obok Krychowiaka w drugiej linii, wprowadzenie Mili oraz przesunięcie na skrzydło Milika, który zastąpił Rybusa - takich zmian w składzie dokonał w piątek Nawałka. Ustawienie było bardziej ofensywne, bo Mila to klasyczny rozgrywający, ale trudno było przewidzieć, czy Milik zdobywca bramek w meczach z Niemcami i Szkotami nie straci ustawiony na boku boiska. To miał być mecz Mili, gracza, który w dwóch październikowych spotkaniach zagrał w sumie 40 minut, ale zrobił furorę. Wystawienie go od początku na Gruzinów było spełnieniem oczekiwań kibiców. Mila miał rozbijać defensywę gospodarzy prostopadłymi podaniami do Roberta Lewandowskiego lub Milika. Można go było w piątek krytykować, ale potem znów został bohaterem tej drużyny.

Na początku było ciężko

Dawno mecz reprezentacji Polski z tak nisko notowanym rywalem (117. miejsce w rankingu FIFA) nie wywoływał tak dużych emocji. Pierwsze w historii zwycięstwo nad Niemcami wskrzesiło nadzieje kibiców, że to właśnie Adam Nawałka zacznie podnosić z gruzów drużynę narodową. Trzy dni później, remis ze Szkocją ostudził euforię, pojedynek z Gruzinami miał stać się weryfikacją, czy to, co się stało w meczu z mistrzami świata, może mieć dalszy ciąg. Drużyna Temura Kecbai przystępowała do walki w zupełnie innym stanie psychicznym, gruziński selekcjoner ogłosił, że rezygnuje z posady już przed meczem. Pożegnanie Ketsbai miało zdecydować, czy Gruzini zachowają do wiosny choć cień szansy na walkę o Euro 2016, bo na starcie przegrali mecze z Irlandią i Szkocją. Dla Polaków zwycięstwo z Gruzją było obowiązkowe, by utrzymać prowadzenie w tabeli i nie stracić punktów na rywalu, który innym kandydatom do awansu na mistrzostwa Europy ich prawdopodobnie nie odbierze. Tbilisi to jednak miejsce gorącej atmosfery na trybunach, Irlandczycy wygrali tam po golu w ostatnich minutach.

I Polacy też mieli ciężko na początku. Ich akcje przewidywalne, wolne, chwilami bezradne i dla napastników irytujące, więc Lewandowski często cofał się i próbował pomagać w rozegraniu. A gdy już rozegrał, nie było nikogo w polu karnym. Gruzini lepiej czuli się z taktyką wyczekiwania i gry z kontry. Ich środkowy napastnik Lewan Mczetlidze potrafił zgrać lub przytrzymać piłkę, gospodarze grali szybciej, prościej i w pierwszej połowie byli bliżej zdobycia gola. W 41. min po rzucie wolnym piłka odbiła się od polskiego obrońcy, trafiła do Gruzina, który podał do Kobachidze, a ten strzelał z ośmiu metrów nad bramką Wojciecha Szczęsnego. Gdyby trafił, byłoby nieszczęście. Dwie minuty później szanse na gola zmarnował Kamil Grosicki, strzelając niecelnie. Skrzydłowy był najgroźniejszy w drużynie Nawałki, kilkanaście minut wcześniej przyjął piłkę piersią w polu karnym, ale jego uderzenie obronił gruziński bramkarz Giorgii Loria. W 16. min Polacy oddali dwa groźne strzały w tej samej akcji: Milik trafił piłką w poprzeczkę, a Grosicki w słupek.

Druga połowa zmieniła wszystko, skracając męki Polaków. Gol Glika załamał Gruzinów, drużynie Nawalki dał niesłychany zastrzyk entuzjazmu. Wiosny mogą wyglądać z optymizmem.

Tabela grupy D:

Na ME awansują dwie najlepsze drużyny z każdej grupy oraz najlepsza z trzecich miejsc (pozostałe zagrają w barażach).

Jakim kibicem reprezentacji Polski jesteś? [PSYCHOTEST]

Kto był bohaterem meczu Gruzja - Polska?
Więcej o:
Copyright © Agora SA