''Postsowiecka republika'' szykuje się na Euro. Reportaż TOKFM.PL

REKLAMA
Pod względem stadionów Ukraina wyprzedza Polskę w przygotowaniach do Euro 2012: obiekty w Doniecku i Charkowie są już gotowe. Trwają budowy we Lwowie i Kijowie. Jak wyglądają przygotowania do Euro za naszą wschodnią granicą sprawdzał reporter TOK FM Kacper Merk. Oto jego relacja:
REKLAMA

Pierwsze wrażenie ze Lwowa jest raczej kiepskie: mały i stary terminal na lotnisku, przypominający dworce kolejowe w mniejszych polskich miejscowościach, zamknięta na cztery spusty - a otwierana rok temu z pompą - informacja turystyczna, nieczynny kantor. Dlatego marszrutką z lotniska do centrum miasta jadę na gapę, bo kierowca nie chce przyjąć dolarów. Później będzie jednak już tylko lepiej.

REKLAMA

Lwów: Jest coraz lepiej

- Dzięki Euro we Lwowie zaczęli remontować drogi. Kiedyś to była dziura na dziurze, teraz z dnia na dzień jest coraz lepiej - cieszy się trzydziestoletni Ihor. Faktycznie, trasa prowadząca z placu Mickiewicza na budowany właśnie stadion w niczym nie ustępuje zachodnim autostradom. - To jedna z naszych najlepszych dróg - uśmiecha się Alina, która na budowie będzie moją przewodniczką.

Ukraińcy: Budujemy...

24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu pracuje tu 850 robotników. Porównując fotografie sprzed kilku miesięcy, z obecnym stanem, nie ma wątpliwości - stadion rośnie w oczach. Równolegle obok powstaje parking na prawie dwa tysiące aut. - Problemy cytowane w zachodniej prasie, to były tylko spekulacje - rozpoczyna rozmowę Oleh Zasadny , szef miejskiego departamentu do spraw Euro - w tej chwili budujemy drugie piętro trybun; powoli powstaje też konstrukcja, na której oprzemy dach - opowiada Zasadny - budowa jest już całkowicie opłacona, dlatego także w tej kwestii nie przewidujemy problemów.

- Nie da się ukryć, że Lwów przysporzył nam najwięcej kłopotów, ale mam nadzieję, że najgorsze, najtrudniejsze momenty mamy już za sobą - mówi mi w Kijowie dyrektor turnieju ze strony Ukrainy, Markijan Łubkiwski. Rozmawiamy w biurze na 21. piętrze biurowca, z którego rozpościera się widok na budowę Stadionu Olimpijskiego - Ostatnio byłem tam z dyrektorem wykonawczym UEFA Davidem Taylorem. Zobaczyliśmy ponad dwa tysiące ciężko pracujących ludzi, dlatego nie mam wątpliwości, że i tę budowę ukończymy w terminie, to jest do najbliższego lata - zapewnia Łubkiwski.

"Jesteśmy postsowiecką republiką"

O ile więc ze stadionami na Euro wszystko będzie w porządku - bo obiekty w Doniecku i Charkowie są już otwarte - o tyle Ukrainę czeka jeszcze sporo prac związanych z infrastrukturą. Szczególnie jeśli chodzi o transport między poszczególnymi miastami, bo we Lwowie na stadion dojedziemy autobusem, a w Kijowie - metrem.

REKLAMA

- Nie da się ukryć, że w tej kwestii mamy najwięcej problemów, ale spory wpływ ma na to fakt, że jesteśmy postsowiecką republiką, ze wszystkimi naleciałościami tamtego systemu - przyznaje rację dyrektor Łubkiwski - Jednak i w infrastrukturze widać sporą poprawę. Zdradzę Panu, że w ostatnich dwóch miesiącach wyprodukowaliśmy we Lwowie pierwszych pięćdziesiąt autobusów z myślą o Euro. Od Koreańczyków kupujemy pociągi, a nasz rząd otwiera coraz więcej nowych dróg pomiędzy miastami-gospodarzami turnieju.

- Poza tym jest raczej oczywiste, że większość kibiców przybędzie do nas drogą lotniczą - uśmiecha się Łubkiwski. Właśnie dlatego w Doniecku wybudowano i otworzono już nowy terminal, taki sam jest budowany we Lwowie. Pierwsi pasażerowie mają być tu odprawieni "po europejsku" w listopadzie przyszłego roku. Ci odprawiani teraz, po staremu, mogą jeszcze przeżyć szok. Podobnie jak ludzie nie znający cyrylicy, bo niestety nawet w Kijowie angielski nie jest mocną stroną Ukraińców. Do Euro 2012 ma się to jednak zmienić...

Na audycje Kacpra o przygotowaniach do Euro 2012 zapraszamy dziś do TOK FM

REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA

TOK FM PREMIUM

REKLAMA
REKLAMA
Copyright © Grupa Radiowa Agory