Listkiewicz przyznaje, że kłopoty Ukrainy i nasilający się kryzys gospodarczy bardzo niepokoją UEFA, ale zaznacza, że nasi wschodni sąsiedzi zrobią wszystko by zachować równy podział miast-organizatorów. - Przestańmy lekceważyć Ukrainę - mówi były prezes PZPN. - Jesteśmy tak bardzo zakochani w sobie, że nie zauważamy istotnego faktu: w tym roku Ukraina będzie miała trzy śliczne, nowoczesne, w pełni gotowe stadiony. Że mają gorsze hotele? Wiem jakie są wymogi UEFA Family, ale sponsorom nic się nie stanie, jeśli zamieszkają w dobrych hotelach, a nie w bardzo dobrych - uważa. Nowy podział stadionów na Euro 2012 oznacza wojnę Chorzowa z Krakowem
Polacy nie zawsze jednak traktują Ukrainę jako równorzędnego partnera, co nie podoba się Listkiewiczowi. - Kojarzymy Ukrainę z kolejkami na granicy, dziurami w drogach, sprzątaczkami, które u nas pracują i myślimy, że tam tylko gorzała się leje. A prawda jest taka, że Ukraina to uśpiony tygrys, ma ogromny potencjał. Pamiętajmy, że dla UEFA liczy się tylko wielkość rynku - mówi Listkiewicz. - Poza tym jak jakiś działacz z Zachodu przejedzie się latem po Kijowie, czy Odessie, to zobaczy mnóstwo normalnie ubranych ludzi, a nie białe niedźwiedzie. Ukrainki też przyciągają. Są dumne i wykształcone. Życzyłbym sobie, aby polskie hostessy na Euro prezentowały taki poziom.
Biorąc pod uwagę te wszystkie czynniki, Listkiewicz nie wierzy w nierówny podział miast na Euro. - UEFA zrobi wszystko, aby podział miast był równy - podsumowuje
Więcej Euro w Polsce? - Ukraina stawia weto ?