Specjalny magazyn Sport.pl na Euro 2012
Stadionik w Opalenicy, oddalony od hotelu Remes w którym śpią Portugalczycy o kilkadziesiąt metrów, może pomieścić zaledwie tysiąc widzów. Gdy na boisko wychodzili Cristiano Ronaldo, Pepe i ich koledzy, był już pełny. Największe brawa zebrał oczywiście Ronaldo, ale to Pepe jako jedyny pomachał w stronę młodych kibiców.
Portugalczycy są zaskoczeni przede wszystkim zimnem panującym w Polsce. - Wiem, że tydzień temu były u was straszne upały. Nie mogły się utrzymać do naszego przyjazdu? - śmiał się oficer prasowy portugalskiej reprezentacji.
Trener Paulo Bento po dwudziestominutowej rozgrzewce i rozciąganiu, podzielił ekipę na dwie drużyny, kazał przesunąć bliżej jedną z bramek i zarządził treningową gierkę. Piłkarze nie biegali zbyt forsownie, a każde dojście do piłki Cristiano Ronaldo kibice witali owacjami. - Dawaj! - niosło się po trybunach stadionu w Opalenicy, gdy najsłynniejszy Portugalczyk pomknął z piłką wzdłuż niewielkich trybun. Było widać, że zajęcia mają bardzo luźny charakter, choć trwały godzinę i dwadzieścia minut. Nie brał w nich udziału Nani, który ma drobny uraz i przechodził zabiegi u fizjoterapeuty.
Schodząc z treningu Cristiano Ronaldo i Pepe podeszli do kibiców i rozdali autografy. - Jeeeeeeest! Maaaaaam! - piszczała w niebogłosy dziewczyna, której na piłce podpisał się Cristiano Ronaldo.
Z Opalenicy Portugalczycy w piątek wylecą do Lwowa, gdzie w sobotę zmierzą się z Niemcami. Potem wrócą do Wielkopolski, w niedzielę odbędzie się ich drugi i ostatni otwarty trening.