Kolejna wymiana murawy w Poznaniu?

Na poniedziałkowej uroczystości w Warszawie UEFA oficjalnie poinformowała, że 13 reprezentacji narodowych wybrało ośrodki w Polsce na miejsca, w których będą przebywały podczas finałów mistrzostw Europy. Na liście jest Hotel Remes w Opalenicy, zatrzyma się tam Portugalia.

Przy okazji padły nazwy czterech tzw. boisk transferowych, które będą do dyspozycji drużyn. Jednym z takich boisk jest "Ogródek" Warty Poznań przy Drodze Dębińskiej. Jaką miałby pełnić rolę? UEFA wymaga, by reprezentacjom, które mieszkają dalej niż 60 km od stadionu, na którym będą grały mecze, udostępnić boisko do treningu. Wszystkie drużyny, które zagrają w Poznaniu, spełniają ten wymóg - Chorwaci nocują w Warce, Irlandczycy w Gdyni, a Włosi w Krakowie.

Każda z drużyn ma zapewniony oficjalny trening na Stadionie Miejskim. Mimo to Poznań musi jednak zapewnić boisko, na którym piłkarze będą mogli pobiegać lub pokopać piłkę, gdyby np. przybyli do miasta w przeddzień meczu. Oprócz obiektu Warty, w całej Polsce są to boiska Drukarza Warszawa, MOSiR w Gdańsku, i obiekt AWF Wrocław.

Ze stadionikiem przy Drodze Dębińskiej jest jednak problem, mimo że klub podpisał już umowę z UEFA. - Dostaliśmy od niej nawet okazały certyfikat "boiska transferowego" - informuje dyrektor organizacyjny w Warcie Krzysztof Paryzek. Nie wiadomo, czy w czerwcu którakolwiek reprezentacja w ogóle przyjedzie do "Ogródka". Boisko jest nierówne, co nie podoba się przedstawicielom UEFA. - Byli u nas i wszystko dokładnie oglądali. Nawet bramki mierzyli co do milimetra. Zupełnie jakby miałby się na naszym boisku odbyć finał mistrzostw świata - uśmiecha się dyrektor Paryzek.

Po tej wizycie okazało się, że konieczne jest dostosowanie "Ogródka" do wymogów UEFA. Nie chodzi nawet o budynek klubowy, choć sama wizyta w nim mogłaby być dla piłkarzy podróżą w czasy, których nie mają prawa pamiętać. - Oni tylko wysiądą z autokaru, wyjdą na trening i od razu po zajęciach odjadą. Mamy przygotowane pomieszczenie dla masażystów i lekarzy, gdyby potrzebna była pomoc kontuzjowanemu zawodnikowi - opowiada dyrektor Warty. - Problemem jest sama murawa. Nam wystarcza do treningów, ale UEFA wymaga lepszej. Nakazała zdarcie obecnej nawierzchni, wyrównanie i rekultywację podłoża oraz położenie nowej trawy - dodaje.

To jednak nie koniec, bo przy Drodze Dębińskiej należałoby też naprawić system nawadniania boisk. Konieczny byłby też nowy dojazd do stadionu. Miałby prowadzić od ul. Żelazka drogą, na której dziś aż roi się od dziur. Potrzebna byłaby wymiana nawierzchni. - Według naszego kosztorysu całość prac kosztowałaby 800 tys. zł [inna wersja mówi o 200 tys. zł - red.]. My takiej kwoty nie wydamy, bo na dzisiaj boisko odpowiada naszym potrzebom - tłumaczy Krzysztof Paryzek.

- Mamy taką, a nie inną sytuację budżetową, która nakazuje nam oszczędności - twierdzi z kolei Jędrzej Solarski, przewodniczący rady nadzorczej miejskiej spółki Infrastruktura Euro Poznań 2012. A to właśnie miasto musiałoby sfinansować wspomniane prace. - Wolelibyśmy tych pieniędzy nie wydawać - twierdzi Solarski i tłumaczy, że trwa poszukiwanie wyjścia, które pozwoli uniknąć wydatków. Boiskiem transferowym zamiast "Ogródka" miałoby być jedno z nowiuteńkich boisk treningowych, które powstały przy stadionie przy Bułgarskiej. - Jesteśmy w trakcie rozmów z operatorem stadionu Miejskiego i mam nadzieję, że do końca lutego wskażemy UEFA, które boisko w Poznaniu będzie pełniło rolę tego transferowego - mówi Jędrzej Solarski i zwraca uwagę na jeszcze jedną rzecz, która każe się zastanowić nad wydawaniem dodatkowych pieniędzy. - Doświadczenie poprzednich Euro wskazuje, że podczas turnieju na boisku transferowym odbywa się średnio jeden trening.