Sławomir Peszko: Przeprosiłem trenera Smudę

- Pana Franciszka Smudę za moje zachowanie serdecznie przepraszam. Zresztą, już to zrobiłem. Wczoraj do niego zadzwoniłem. Powiedział, że nie zabiera mnie na najbliższe zgrupowanie kadry, ale później to już jest kwestia otwarta - mówi w Przeglądzie Sportowym bohater alkoholowej afery w reprezentacji Polski, piłkarz Lecha Sławomir Peszko.

Rozmowę z Peszką opublikował Przegląd Sportowy. - Nie było żadnej alkoholowej libacji. Owszem, spotkałem na korytarzu hotelowym Jacka Zielińskiego, gdy wracałem do swojego pokoju, ale nie było między nami żadnej awantury. Wymieniliśmy parę zdań i tyle - opowiada lechita i zaprzecza, by był pijany. - Nie przeczę, że wypiłem jakieś piwo, jednak po ciężkim meczu, do kolacji... Cóż w tym złego?

Peszko sugeruje, że nie imprezował jedynie w dwójkę z Maciejem Iwańskim. - W przeciwieństwie do innych osób które mediom sprzedały tego newsa, nie chcę i nie mogę opowiadać o wszystkich szczegółach. Wspomnę tylko o jednym: czy naprawdę sądzi pan, że poza swoim pokojem w nocy przebywałem tylko ja i Maciek Iwański? Tego wątku nie będę jednak rozwijać. Zostałem przyłapany ja i teraz ponoszę tego konsekwencje. Trudno, jakoś to przeżyję - mówi dziennikarzowi PS.

Cała rozmowa - tutaj

Będzie amnestia dla Peszki? Smuda twierdzi, że nie

A Lech ma na głowie ''inne sprawy''

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.