Tęcza nad reprezentacją Polski

Wysłannicy najbardziej rzetelnej, najbardziej prestiżowej, najbardziej idealnej firmy medialnej na świecie (przynajmniej tym znanym ludzkości), znaczy BBC, byliby w sobotę w wielkim kłopocie, gdyby mieli zlecenie na spreparowanie kolejnego programu o immanentnym rasizmie, antysemityzmie, chuligaństwie na polskich trybunach. Nie wykluczam, że i tak by im się udało - jak przed tygodniem - ale łatwo by nie mieli.

Z reprezentacją na dobre i na złe - Facebook Polska biało-czerwoni  ?

Ja wiem, kadra nie liga, kibice inni itd., itp., ale naprawdę, w życiu czegoś takiego nie widziałem, mianowicie na warszawskiej Legii na meczu reprezentacji z Andorą pojawili się kibice z tęczowymi flagami Parady Równości, która odbyła się w centrum miasta. Widok chorągiewek gejów i lesbijek na trybunach to absolutna nowość. Normalnie jest "Boże, chroń fanatyków", albo "Jihad Legia". Bywają, owszem, hasła solidarności z bliźnimi znajdującymi się w trudniejszej sytuacji życiowej ("Pozdrowienia do więzienia"), ale tęczowe flagi nie zdarzały się, być może ktoś kiedyś próbował i do trybun nie dotarł, tego nie wiem.

Nowalijek obyczajowych było na meczu więcej i nawet tak doświadczony człowiek jak Wojciech Hadaj - spiker w meczach ligowych na legijnym stadionie - brzmiał, jakby był w szoku, kiedy trybuny oklaskiwały schodzących reprezentantów Andory. Normalnie, gdy schodzi z boiska piłkarz rywali, stadion gwiżdże. - Oklaski dla schodzących Andorczyków, hm, pięknie - ogłosił przez megafony spiker, może z uznaniem, choć mam wątpliwości.

W rogu między trybuną wschodnią i południową, na dużym sektorze opanowanym przez dzieci - było ich kilkaset - rządził charyzmatyczny zapiewajło. - I teraz wszyscy razem: " Polska, tratata, Polska, tratata" - podawał rytm, a dzieci krzyczały, zdarzało się, podrywając do dopingu inne trybuny. I nie był to herszt " żylety" "Staruch", który z powodu oskarżeń o dilowanie amfetaminą być może oglądał mecz w telewizji, ale nie jest to wcale pewne, bo nie wszyscy w areszcie mają dostęp do telewizora.

Trybuna południowa, gdzie na ligowych meczach siedzą zwykle kibice gości, podrywała się w górę, inicjując meksykańską falę, która kilkakrotnie przelewała się przez stadion. Normalnie podrywa się ta trybuna niemal wyłącznie wtedy, gdy pojawia się policja, bo wtedy na stojąco śpiewa "Czterech pancernych", kończąc zwrotkę "nakarmimy psa, psa, psa" i wyciągając rękę w stronę porządkowych w charakterystycznym geście. Zresztą wtedy podrywa się cały stadion naraz.

Kiedy Hadaj dziękuje przez megafon za chóralną odpowiedź stadionu, ile goli ma Polska, a ile rywale, zwykle w tym miejscu 20 tysięcy gardeł krzyczy: "Chuj!", w sobotę było: "Proszę". No to dziękuję.

Znaczy, tęczowo. Trochę tylko przeszkadzało mi, że na mojej trybunie, w promieniu kilku metrów ode mnie, krótkowidza, nikt nie wiedział, kto zastąpił Lewandowskiego. Jeden był trochę bardziej zorientowany. Jakiś Robiech czy ktoś, podobno.

Polska biało-czerwoni: Wygraj Xboxa!

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.