Polska - Niemcy. Polska prasa: "Cudowny Szczęsny", "Tak blisko i daleko"

PRZEGLĄD PRASY: Polska zremisowała z Niemcami 2:2 w towarzyskim meczu rozegranym w Gdańsku. Bohaterem spotkania bez wątpienia był Wojciech Szczęsny. - Odbijał piłkę rękami, stopami i kolanami. Rozpaczliwie rzucał się pod nogi rywali. Przymiotnik fantastyczny nie ma stopnia wyższego i najwyższego, którym można by określić jego występ - czytamy na łamach "Gazety Wyborczej".

"Gazeta Wyborcza": Lepszej okazji nie będzie?

"Nic się jednak nie zmieniło: bohaterem Polaków został człowiek spomiędzy słupków. Szczęsny długo chronił drużynę od utraty gola w sytuacjach nieprawdopodobnych i do ostatniej sekundy był pokonany tylko z karnego. Wcześniej odbijał piłkę rękami, stopami i kolanami. Rozpaczliwie rzucał się pod nogi rywali. W 40. minucie obronił w sytuacji sam na sam z Podolskim, a dobitkę Klose już leżąc. Przymiotnik fantastyczny nie ma stopnia wyższego i najwyższego, którym można by określić jego występ."

"Rzeczpospolita": Tak blisko i daleko ?

"W centrum Gdańska nad Motławą od kilku dni wisi wielki poster - Szczęsny, Lewandowski, Błaszczykowski i Obraniak: Spisani na straty. Podwójnie groźni. Wczoraj w Gdańsku nasi piłkarze momentami wyglądali, jakby uwierzyli w ten slogan."

"Super Express": Lewandowski pierwszy po Bońku ?

"Niemcy wydarli nam pewne - wydawało się - zwycięstwo, w sposób, w jaki tylko oni potrafią to zrobić. (...) Niestety potem zdarzyło się to co zwykle: Niemcy nacierali do końca i dobili biało-czerwonych."

"Fakt": Cudowny Szczęsny i wielki niefart ?

"Mieliśmy wielkiego bohatera - Wojciecha Szczęsnego. Gdyby nie ten niesamowity chłopak, spotkanie na PGE Arena zakończyłoby się pogromem. Niestety, mieliśmy też Sławomira Peszkę, który w pierwszej połowie zmarnował trzy wyborne sytuacje, i Arkadiusza Głowackiego."

"Przegląd Sportowy": Sekundy do szczęścia ?

"Na wygrywanie z najlepszymi na świecie reprezentacja Polski nie jest jeszcze gotowa. Dlaczego? Bo w najważniejszych momentach meczu najbardziej doświadczony zawodnik w drużynie nie może jej bezsensownie osłabiać, bo kiedy sędzia zabiera się do gwizdnięcia po raz ostatni, inny z obrońców może się pośliznąć i pozwolić rywalom na przeprowadzenie decydującej akcji."

Podolski: od jutra zaczynam z Peszko trening strzelecki!

Więcej o:
Copyright © Agora SA