"Bartosz Kapustka oczarował. Widać, że trener Nawałka odpowiednio go nastawił, a on ma wielkie możliwości. Zagrał nie tylko świetny mecz w ofensywie, ale także w destrukcji. Wypełnił zdania, 'pressował' niesamowicie! Był wszędzie" - chwali w "Przeglądzie" Sebastian Mila.
"Cierpieli piłkarze i cierpieliśmy my, ale nagroda jest wspaniała" - pisze w "Wyborczej" Rafał Stec.
"Ten mecz długo był jak przegryzanie podeszwy. I dla nas - patrzących, i dla nich - grających. Pocieszające jest to, że zderzyliśmy się z rywalem, który potrafi zadać ból nawet potęgom. (...) Jeszcze nie nastał moment, w którym możemy westchnąć, że wreszcie umiemy zbudować drużynę na tyle przyzwoitą, by nie narobiła międzynarodowego obciachu. Ale poszlak przybywa. Z Niemcami można w czwartek nawet przegrać - i mimo to awansować. Przeklęte mecze 'o honor' na razie nam nie grożą".
"Słowem, które musiał powtarzać swoim piłkarzom do znudzenia przed tym meczem selekcjoner, było 'cierpliwość'. Jeszcze zanim zawodnicy wyszli na murawę, wiadomo było, że klasa piłkarska naszej drużyny jest dużo wyższa i że Irlandczycy z północy schowają się za podwójną gardą" - pisze w "Rzeczpospolitej" Piotr Żelazny.
"(...) W czwartek gramy z Niemcami. Po zwycięstwie na inaugurację, to już nie będzie mecz o wszystko. Nie mamy noża na gardle, to sytuacja nowa i radosna" - dodaje.
"Bramka Arkadiusza Irlandię ogłusza!" - rymuje "Fakt" w tytule.
"Drużyna Nawałki na pewno przybliżyła się do spełnienia celu wyznaczonego na Euro 2016, jakim jest wyjście z grupy, co nie udało się na żadnym z czterech turniejów z udziałem Polaków w XXI wieku" - pisze Robert Błoński.
"Super Express" nie pozostawia żadnych wątpliwości: forma Polaków jest tak wysoka, że bać powinni się ich kolejni rywale - Niemcy.
"Historyczne zwycięstwo Polaków! Irlandia na kolanach! Rozpoczęliśmy marsz po złoto!" - czytamy na pierwszej stronie po wygranej 1:0 z jedną z najsłabszych drużyn na turnieju.
"Długo przebijaliśmy w niedzielę w Nicei irlandzki mur, ale wreszcie się udało. Dlatego gol Arkadiusza Milika na początku drugiej połowy - plasowanym strzałem po ziemi, po bardzo dobrym zagraniu Kuby Błaszczykowskiego - zadziałał jak wybawienie" - pisze Remigiusz Półtorak w "Polska The Times".