Euro 2016. Polska - Irlandia Północna. Co się wydarzyło w Nicei?

Polska pokonała Irlandię Północną 1:0 w pierwszym meczu Euro 2016! Polacy powalili twardy mur rywali i choć wiele rzeczy się udało jest kilka rzeczy do poprawki - pisze prosto z Nicei Michał Szadkowski
Arkadiusz Milik nie trafił w piłkę... Arkadiusz Milik nie trafił w piłkę... ERIC GAILLARD/REUTERS

Polacy powalili mur

Wszystko w Nicei działo się według scenariusza, który można było napisać tuż po losowaniu. Irlandia Północna rozłożyła się na własnym polu karnym i zajmowała przeszkadzaniem. Polacy byli przy piłce, ale nie zagrażali bramce, przez 90 minuy oddali tylko 4 celne strzały, aż siedem prób zostało zablokowanych. Wiedzieliśmy także, że o wyniku zdecydują dwie-trzy sytuacje, w których rywale się pomylą. I tak było - Milik wykorzystał zdecydowanie najlepszą szansę, jaką miała w niedzielę reprezentacja Polski. Dlatego, choć do 50. minuty utrzymywał się wynik satysfakcjonujący Wyspiarzy, trudno było cokolwiek zarzucić drużynie Nawałki. Ot, są mecze, w których droga do zwycięstwo prowadzi przez gruby wysoki mur. A Polacy w niedzielę ten mur powalili.

Reprezentacja Polski w meczu z Irlandią Północną Reprezentacja Polski w meczu z Irlandią Północną ERIC GAILLARD/REUTERS

Rogi do poprawki

Jeśli coś w reprezentacji nie działało, to rzuty rożne i wolne. Na zgrupowaniach w Juracie i Arłamowie nasłuchaliśmy się, że mają być one mocną bronią zespołu Nawałki, tymczasem w Nicei Polacy nie stwarzali po nich żadnego zagrożenia. A samych rogów kopali aż osiem! W dodatku wydawali się nie mieć na nie pomysłu, wykonującemu rzut rożny chodziło tylko o to, by dokopać piłkę do pola karnego. Ale może w niedzielę po prostu się nie udało, bo przebicie się przez północnoirlandzkich drągali jest niemal niemożliwe. Prawdziwym testem stałych fragmentów gry będą zatem mecze z Niemcami i Ukrainą. Zresztą, nawet jeśli w fazie grupowej Polacy strzelą po rogu jednego gola, będzie można powiedzieć, że warto było poświęcać na ćwiczenia godziny treningów.

Polska - Irlandia Północna 1:0. Jakub Błaszczykowski w walce Polska - Irlandia Północna 1:0. Jakub Błaszczykowski w walce EDDIE KEOGH/REUTERS

Trudne nowe Euro

W niedzielę polscy piłkarze mierzyli się z zespołem, który mieści w jedenastce pięciu stoperów, w którym dziesięciu zawodników odpowiada za defensywę, który całą siłę czerpie z destrukcji. Wyspiarze nie oddali w Nicei ani jednego strzału, ani razu nie zagrozili bramce Wojciecha Szczęsnego. Przy piłce byli 35 proc. czasu. W czwartek Polacy zostaną postawieni w zupełnie innej sytuacji - w Paryżu warunki narzucą Niemcy, piłkarze Nawałki zdecydowanie częściej będą się bronili. Na koniec (21 czerwca) Biało-Czerwoni zmierzą się z Ukrainą, z którą prawdopodobnie poprowadzą grę, i która nie broni się tak głęboko jak Irlandia Północna. Słowem: każdy mecz francuskiego Euro to zupełnie inna historia, w każdym zobaczymy inaczej grającą reprezentację.

Adam Nawałka Adam Nawałka YVES HERMAN/REUTERS

Nawałka znów podołał

W porównaniu do jedenastki, którą selekcjoner szykował na początku przygotowań, w Nicei zabrakło Rybusa i Grosickiego. Nawałka - przez kontuzje - musiał zatem wymienić całe lewe skrzydło, bardzo bolała go zwłaszcza strata Rybusa, który miał być we Francji ważnym piłkarzem reprezentacji. Znalazł jednak następców, trudno mieć pretensje do Jędrzejczyka, Kapustka był jednym z najlepszych piłkarzy na boisku. Wielokrotnie pisaliśmy, że kołdra w kadrze jest wyjątkowo krótka, ale selekcjoner za każdym razem wychodził z tarapatów. Na finiszu eliminacji urazy wyeliminowały Milika, Rybusa i Jodłowca, ale udało się zmontować drużynę, która pokonała Irlandię i zapewniła sobie awans. Najczęściej powtarzanym życzeniem w La Baule wciąż jest jednak to, by kolejnych urazów nie było.

Arkadiusz Milik i jego szalona radość! Arkadiusz Milik i jego szalona radość! YVES HERMAN/REUTERS

O ile zbliżyło się 1/8 finału

24-zespołowe Euro rozgrywane jest po raz pierwszy, ale takie same zasady obowiązywały na mundialu w 1994 r. (pierwsze MŚ, w których za zwycięstwo przyznawano trzy punkty). Możemy zatem sprawdzić, ile daje zwycięstwo w pierwszym spotkaniu. W USA do 1/8 finału awansowało osiem z dziewięciu drużyn, które wygrały mecz otwarcia (nie udało się Norwegii, która w kolejnych dwóch meczach zdobyła tylko punkt). Trzy punkty z Nicei nie dadzą zatem Polakom pierwszego od 1986 r. udziału w fazie pucharowej wielkiego turnieju, ale bardzo ich do awansu zbliżają. Zwłaszcza, że piłkarze przedłużyli czas, który tak bardzo polubili - znów zagrali na miarę oczekiwań, przez najbliższe cztery dni nie będą musieli szykować się do meczu o wszystko, tylko do spotkania, w którym mogą sprawić sensację.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.