Wszystko zaczęło się od historii opublikowanej we wtorek przez "Gazetę Sporturilor". Według gazety Denis Alibec został przyłapany na paleniu papierosów podczas meczu otwarcia Euro 2016 z Francją (1-2). Piłkarz miał się rozgrzewać przy linii bocznej (wszedł na boisko w 61. minucie, tuż przed wyrównującym golem), ale nie było go na ławce. Jeden z członków sztabu szkoleniowego przyłapał go na paleniu papierosów.
Właśnie o tę sytuację i plotki o nieporozumieniach między piłkarzami a sztabem szkoleniowym zapytał dziennikarz "Gazety". Selekcjoner odpowiedział mu bardzo stanowczo. - Jesteś kłamcą. Dezinformujesz ludzi. Nasze relacje są bardzo dobre. Co do Alibeca, nie muszę go bronić. Nie wiem co zrobił, oglądałem mecz. Nikt z mojego sztabu nie mówił mi, że palił papierosy. Nie rozumiem, o co ci chodzi. Kłamiesz i dezinformujesz. Myślę, że byłoby lepiej, gdybyś został w domu, gdyby nie było cię tutaj - powiedział Iordanescu.
Według "Gazety Sporturilor" selekcjoner początkowo zastanawiał się nawet nad wyrzuceniem Alibeca ze składu (miał zostać powiadomiony o incydencie po meczu), ale nie podjął takiej decyzji, gdyż nie chciał psuć atmosfery przed dwoma kluczowymi meczami w grupie.
Alibec niejednokrotnie miał zostać przyłapany na paleniu. Ostatnie takie przypadki miały mieć miejsce przed sparingiem z Ukrainą oraz badaniami lekarskimi przed powołaniem kadry na Euro 2016. Sam zainteresowany zaprzecza jednak jakoby palił podczas meczu z Francją. Twierdzi, że ktoś celowo go atakuje, a zszedł do szatni po to, by zmienić buty.
Były reprezentant Rumunii Ianis Zicu broni Alibeca. - Nie jestem palaczem, ale gram w piłkę profesjonalnie od 16 lat i w każdym zespole mieliśmy co najmniej 2, 3 trzech palaczy. W przerwach szli do toalety, by palić papierosy. Zdarzało się, że 8 z 11 piłkarzy tak robiło - napisał na Facebooku.