Drugiego czerwca upływa kolejny termin ultimatum postawiony przez UEFA Ukrainie. I znów trwają dywagacje czy uda się na tyle przyspieszyć przygotowania, by z ust Michela Platiniego nie padły słowa - Mam już dość waszych obietnic!
A powodów do optymizmu jest niewiele. Kilka dni temu dyrektor UEFA ds. Euro 2012 Martin Kallen powiedział, że UEFA poważnie niepokoi się stanem przygotowań w Kijowie i Lwowie. I choć nadal oficjalnie zapewnia, że nie ma planu B, nieoficjalnie wiadomo, że rozważane są różne wyjścia z trudnej sytuacji.
UEFA: Więcej meczów Euro 2012 w Polsce to jedna z opcji
Jedna z poczytniejszych ukraińskich gazet "Dieło" wskazuje, że widmo organizacyjnego blamażu nabiera coraz bardziej realnych kształtów. Co gorsza Euro 2012 z ogromnej szansy na rozwój, zmianę zagranicznego wizerunku przekształcić może w potężne zagrożenie dla stabilności finansowej kraju. Władze, zarówno poprzednie, jak i obecne organizują turniej na kredyt.
Boris Kołesnikow, wicepremier Ukrainy ds. Euro już zapowiedział wyemitowanie 7-10. letnich obligacji, które pokryją dziurę w budżecie przygotowań do turnieju. Do tego dojdą też kolejne pożyczki. Za te pieniądze sfinansowana zostać ma choćby przebudowa głównej areny piłkarskiego święta - Stadionu Olimpijskiego w Kijowie. Na ten cel pójść ma ok. 500 mln. dolarów! Odsetki od kredytu to ok. 32 mln dolarów rocznie, a według gazety trzeba je pomnożyć przez ok. 8 lat.
By pokazać jakim kosztem Ukraina organizuje turniej "Dieło" wylicza, że za pieniądze, które trzeba będzie wydać na obsługę długu można wybudować trzy stadiony podobne do tego oddanego niedawno w Charkowie!
A co jeśli urzędnicy nawalą i kraj straci Euro 2012? Pozostaną długi i frustracja milionów Ukraińców... Nowe ukraińskie władze czekają trzy ciężkie tygodnie podczas których muszą pokazać, że naprawdę są w stanie przygotować turniej na miarę oczekiwań UEFA.
O przygotowaniach do Euro 2012 czytaj na Sport.pl ?