Polska wygrała z Bułgarią 2:0. Powrót Kuby

Po golu i asyście Jakuba Blaszczykowskiego Polska pokonała Bułgarię 2:0. Budowa zespołu na Euro 2012 zapowiada się mozolna

Polska - Bułgaria. Relacja Z Czuba ?

Błaszczykowski: zostawiliśmy więcej serca na boisku

Półtora roku czekali kibice na taki mecz skrzydłowego Borussi Dortmund. W październiku 2008 r. Błaszczykowski strzelił gola i miał asystę w meczu eliminacji mundialu z Czechami. Od tamtej pory nie zagrał w reprezentacji dobrego meczu, w ostatnich miesiącach nie widzieliśmy na boisku gracza obwołanego największym talentem polskiej piłki, ale zmęczonego kontuzjami piłkarza, który nagle przestać się rozwijać.

25-letni skrzydłowy znów zachwycił, pokazał, że na prawym skrzydle lepszego trener Franciszek Smuda nie znajdzie.

Selekcjoner, choć jego zespół pokonał 30. zespół w rankingu FIFA, nie mógł być zadowolony. Reprezentację Polski stać było tylko na przebłyski niezłej gry. Większośc piłkarzy wciąż zdaje się nie rozumieć pomysłu trenera na futbol.

Trener Smuda po meczu: to jeszcze nie to

Niewiele wyszło z żądania Smudy, by długo rozgrywali piłkę, wymieniali podania po ziemi, jak ognia wystrzegali się strat.

Brak zrozumienia można jeszcze wybaczyć, bo mnóstwo piłkarzy dopiero zaczyna grę w kadrze. Ale takiej ilości futbolowego niechlujstwa już nie.

Na razie zespół Smudy stać na akcje dwójkowe. Wymiany Błaszczykowskiego z Peszką, Obraniakiem lub Lewandowskim.

Na szczęście dla Polski, długich i składnych akcji nie potrafili sklecić rywale. Albo nie chcieli, od pierwszej minuty wydawali się zniechęceni, zupełnie jakby myśleli już o wyzwaniach jakie czekają ich w klubach.

Polakom zaangażowania odmówić nie sposób, ale Smuda od miesięcy powtarza, że u niego to za mało.

Dlatego ci najlepiej rozumiejący żądania trenera wspomagali tych, którym nauka idzie opornie.

Oprócz Kuby pojętnym uczniem okazał się Robert Lewandowski. Napastnik Lecha nie mógł liczyć na wsparcie kolegów, więc często się wracał, pomagał w odbiorze i rozegraniu. To on przed przerwą zaczął akcję, która zakończyła się strzałem w słupek Rafała Murawskiego. To on podawał Błaszczykowskiemu przy pierwszym golu i strzelił drugiego.

Lewandowski staje się napastnikiem, jakiego poszukiwał Leo Beenhakker. Silnym, potrafiącym przytrzyma piłkę i odegra ją do partnerów.

Kłopot w tym, że żaden z tych goli nie padł po akcjach długo tworzonych przez Polaków. Oba strzelone zostały po kontrach, a te jak wiadomo od nestorów polskiej myśli szkoleniowej, od zawsze wychodziły polskim drużynom najlepiej. Fakt, że na takim boisku jak w środę nie da się długo i finezyjnie rozgrywać akcji.

Mecz z Bułgarią nie rozwiązał też problemu Smudy z bocznymi obrońcami. Selekcjoner na prawej wystawił Marcina Kowalczyka, na lewej Dariusza Dudkę. Żaden nie popisał się akcją w ofensywie. Aktywność obu sprowadza się do strzału Dudki z pierwszej połowy. Ale to trochę mało, zwłaszcza, że piłkarz Auxerre popełnił kilka głupich błędów, przed przerwą po akcjach jego stroną boiska Bułgarzy groźnie dośrodkowywali.

Niewiele wyszło też z gry lansowanego przez Smudę na lidera kadry Rafała Murawskiego. Pomocnik Rubina na początku zaliczył kilka strat, później większy wpływ na grę drużyny miał Obraniak, o Błszczykowskim nie wspominając

Drużyna Smudy zrobiła kolejny malutki krok do Euro 2012. Być może w środę narodzili się liderzy kadry na lata, bo Lewandowski ma ledwie 22, a Błaszczykowski 25 lat. Ale nie ma wątpliwości, że orkiestra którą obiecywał Smuda na początku kadencji na razie mocno jeszcze fałszuje.

508 dni minęło od ostatniego gola Jakuba Błaszczykowskiego w reprezentacji. 25-letni skrzydłowy poprzednio trafił w meczu z Czechami w październiku 2008 r. Wtedy także do gola dołożył asystę

Młodzieżówka przegrała z Holandią ?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.