W środę UEFA zdecydowała, że mistrzostwa Europy w 2012 r. odbędą się w Warszawie, Poznaniu, Gdańsku, we Wrocławiu i w Kijowie. Ale stolica Ukrainy została potwierdzona tylko jako gospodarz trzech meczów grupowych, dwóch ćwierćfinałów i półfinału. Jeżeli Ukraińcy nie wypełnią wymogów UEFA, to reszta spotkań może zostać przeniesiona do Polski.
- To będzie katastrofa dla całego narodu. Przed ogłoszeniem wyników byłem pełen najgorszych myśli. W porównaniu z tym czego się spodziewałem, to co usłyszałem, było dla mnie radosną nowiną - mówi Grigorij Surkis, szef Ukraińskiego Związku Piłkarskiego.
Ukrainiec podkreśla, że jest jeszcze trochę czasu i wierzy, że wytyczony plan zostanie wykonany.
- Mamy jeszcze trochę czasu. Potrafimy się zjednoczyć, kiedy mamy ściśle wytyczony plan i czas na jego wykonanie. Teraz kryzys gospodarczy daje się nam we znaki. Moim rodakom żyje się naprawdę ciężko. Gdyby jeszcze UEFA nas pogrążyła, to chyba cały kraj popadły w apatię - dodaje Surkis.
Aż 22 z 31 meczów mistrzostw Europy w 2012 r., w tym otwarcie i finał, może odbyć się w Polsce. Ukraina ma czas do 30 listopada, by udowodnić UEFA, że stać ją na więcej.
Ultimatum UEFA: Macie czas do grudnia. Potem 22 mecze w Polsce ?