Minister sportu: Arabowie zbudują nam hotele na Euro

- Jadę na Bliski Wschód z mapami, z konkretnymi lokalizacjami, przy których planowana jest budowa hoteli. Każde z miast przygotowało tereny pod inwestycje - mówi minister Sportu Mirosław Drzewiecki.

Euro 2012: Kłopoty Ukrainy, czas na "plan B"? 

Przemysław Iwańczyk: Mecze Euro 2012 dostaną dwa miasta ukraińskie i aż sześć polskich? Czy to w tej sprawie przyjeżdża do Warszawy ukraińska delegacja z wicepremierem Iwanem Wasiunykiem?

Mirosław Drzewiecki: - Będziemy rozmawiać o zagrożeniach, ale i o szansach związanych z organizacją EURO 2012 w obydwu krajach. Chcemy wesprzeć Ukrainę, bo wiele trudności, z którymi się boryka, jest już za nami.

W maju UEFA ma ostatecznie wskazać miasta-gospodarzy EURO. Ale intuicja podpowiada mi, że decyzja zostanie przesunięta do jesieni. Przecież nie wiadomo, jak bardzo kryzys dotknie gospodarki obydwu krajów. UEFA musi mieć pewność, że wszystkie niezbędne inwestycje zostaną zrealizowane. Może być tak, że sytuacja zmusi Ukrainę do skoncentrowania wydatków na wybranych ośrodkach.

W Polsce jesteśmy już na etapie realizacji inwestycji - stadiony są już budowane, modernizujemy lotniska i budujemy drogi. Przygotowujemy wszystkie sześć miast - Warszawę, Wrocław, Gdańsk, Poznań, Kraków i Chorzów. Każde z nich ma jakieś kłopoty, ale ze wszystkimi sobie poradzimy i dotrzymamy ustalonych terminów.

UEFA może się wstrzymać z decyzją, ale nie będzie tego robić w nieskończoność. Już powiedziała, że podział miast na Euro nie musi być symetryczny i to my możemy zorganizować więcej meczów. Ale ja trzymam kciuki za Ukraińców. Chciałbym, żebyśmy podzielili się imprezą po równo. Więcej może się wyjaśnić po najbliższym spotkaniu komitetu sterującego UEFA 16 marca.

Nie ma planu, żeby Ukrainę zastąpili Niemcy, którzy ponoć palą się do organizacji Euro z Polską?

- To wymysł dziennikarza "Süddeutsche Zeitung", który skompilował słowa różnych ludzi wypowiadane w ciągu sześciu miesięcy. Czytamy wypowiedzi np. Franza Beckenbauera i innych ważnych osób, ale nigdzie nie zostały one potwierdzone. Niemiecka federacja nigdy nie zajęła oficjalnego stanowiska w tej sprawie.

Mistrzostwa Europy to bardzo atrakcyjny produkt. Niemcy, i nie tylko oni, pewnie chcieliby mieć je u siebie. Ale ani my, ani UEFA z nimi nie rozmawiała. Nie możemy być nielojalni. Wspólnie z Ukrainą wybraliśmy się w tę podróż i wspólnie dotrzemy do celu, nawet jeśli po drodze będziemy mieć wiele turbulencji. Zapewniam: nie ma alternatywy dla Polski i Ukrainy.

W kwietniu przyjeżdża do Polski szef UEFA Michel Platini.

- Absolutnie nie obawiam się jego oceny. Dwa dni temu dostałem list od Platiniego, w którym bardzo pozytywnie ocenia naszą pracę.

Nie obawia się pan o infrastrukturę, bazę hotelową? W kryzysie trudno znaleźć inwestorów.

- Nie będzie budować ich ani państwo, ani gminy. W sobotę wyjeżdżam na Bliski Wschód, którego nie dotknął jeszcze kryzys. Tam są prawdziwe pieniądze. Znaleźliśmy - a właściwie znalazł premier Donald Tusk podczas podróży do tego regionu - partnerów w kilku krajach, m.in. Arabii Saudyjskiej, Zjednoczonych Emiratach Arabskich, Kuwejcie, Katarze. Oni są bardzo zainteresowani wybudowaniem hoteli w Polsce. Będą to inwestycje całkowicie komercyjne, jednym z partnerów jest sieć luksusowych hoteli Four Seasons. Będę rozmawiał także z funduszami arabskimi, by zachęcać je do zainwestowania w obiekty wokół Stadionu Narodowego. Plan zagospodarowania przestrzennego otoczenia stadionu przewiduje naprawdę wielkie inwestycje.

Szukamy też operatora Stadionu Narodowego. Kogoś, kto będzie miał pomysł na zarządzanie nim tak, by przynosił dochód, by państwo nie musiało dokładać do niego nawet złotówki. Chciałbym, żeby Stadionem Narodowym zarządzała polska firma, ale jesteśmy otwarci na cały świat.

Zyska nie tylko Warszawa. Zebrałem dane z pozostałych miast, w których odbędzie się Euro, spisałem ich potrzeby - głównie są to hotele - tam również, mam nadzieję, zainwestują Arabowie. Do kilku przetargów zgłosili się także Chińczycy, a wiadomo, że kiedy w Europie startują firmy z tego kraju, ceny spadają o około 30 procent. I dla Arabów, i dla Chińczyków jesteśmy bardzo atrakcyjnym rynkiem.

To jedna z metod na kryzys, zresztą nie wiem, czy teraz nie jest nawet korzystniej przygotowywać taką imprezę jak Euro. Kiedy gospodarka była w rozkwicie, trudno było znaleźć wykonawców, a jeśli już się pojawiali, dyktowali bardzo wysokie ceny. Ostatnie przykłady mieliśmy przy przetargu na warszawskie metro, czy Most Północny. Za ten ostatni kilka miesięcy temu trzeba było zapłacić 1,6 miliarda złotych, teraz - miliard. Cena za metro spadła z 6,5 mld do 4,1.

Czy gminy przekażą ziemię pod inwestycje?

- Już to zrobiły. Jadę na Bliski Wschód z mapami, z konkretnymi lokalizacjami, przy których planowana jest budowa hoteli. Każde z miast przygotowało tereny pod inwestycje i naniosło je w planie zagospodarowania przestrzennego.

To prawda, że sprzedana zostanie nazwa Stadionu Narodowego?

- Tak. Stadion Narodowy ma być dochodowy. Ale o bohaterach, którzy wpisali się w historię stadionu X-lecia nie zapomnimy. Licznym alejkom i ulicom, które powstaną w otoczeniu nowego obiektu, zostaną nadane nazwy osób i wydarzeń historycznie związanych ze stadionem.

Wszystko o Euro 2012 - czytaj tutaj ?

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.