Nie będzie unijnych pieniędzy na stadiony

Nie będzie unijnych pieniędzy na budowę stadionów przed Euro 2012, ma za nie zapłacić budżet. Ale nie wiadomo, czy zapłaci - ustawa o Euro 2012 leży i czeka, aż zlitują się nad nią posłowie.

Projekt specjalnej ustawy, która ma spowodować, że Euro 2012 z marzeń stanie się rzeczywistością, nie trafił jeszcze do Sejmu. Dzięki tej ustawie miałaby powstać wielka spółka, która zajmie się całością przygotowań do mistrzostw. Druga powołana w ten sposób firma ma się zaś zająć budową Narodowego Centrum Sportu w Warszawie. - Jeśli Sejm natychmiast nie przyjmie ustaw, nie wyrobimy się - groził na początku sierpnia Michał Borowski, koordynator ds. budowy stadionów z Ministerstwa Sportu.

Premier Jarosław Kaczyński zapowiadał zaś, że podczas sierpniowego posiedzenia Sejmu ustawa zostanie przyjęta.

Tak się jednak na razie nie stało. Co prawda Ministerstwo Sportu ogłosiło już na swoich stronach internetowych projekt prawa (nosi datę 23 sierpnia), ale kiedy Sejm je przegłosuje - nie wiadomo.

- To pytanie nie do mnie - mówi dziś "Gazecie" Borowski. - Projekt w piątek został złożony w kancelarii premiera i z naszego punktu widzenia wszystko zostało zrobione. Liczę na to, że projektem zajmie się we wtorek rząd, a potem trafi on szybko do Sejmu - dodaje.

Tłumaczy, że dzięki ustawie powstaną obydwie zapowiadane wcześniej spółki. - Chcemy też, by nie obowiązywała w nich ustawa kominowa. Dzięki temu będzie można zatrudnić specjalistów i zapłacić im rynkowe płace - mówi.

Uproszczeniu mają też ulec procedury związane np. z nabywaniem projektów stadionów. - Samorządy będą mogły je mieć w ciągu dwóch miesięcy - dodaje Borowski.

Budowę stadionów mają przyspieszyć szybkie procedury związane z ich lokalizacją. Wojewodowie dostaną miesiąc na wydanie takich decyzji.

Unia nie zbuduje nam stadionów

Z projektu Ministerstwa Sportu wynika, że przygotowania i wykonanie przedsięwzięć Euro 2012 będzie finansowane z budżetu państwa, pieniędzy samorządów, a także pomocy Unii Europejskiej. Tymczasem minister rozwoju regionalnego Grażyna Gęsicka zapowiedziała, że za euro nie będzie można budować stadionów - tylko infrastrukturę naokoło (np. drogi, połączenia tramwajowe itd.). Powód? Komisja Europejska nie da się przekonać, że stadiony przyczyniają się do wzrostu PKB, a taki dowód jest konieczny, jeśli chcemy euro na stadiony.

- Ustawa nie przeczy stanowisku minister Gęsickiej. Stadiony nie będą finansowane z dotacji UE, ale nadają się do tego np. dworce, drogi i obiekty szkoleniowe związane z mistrzostwami - mówi Borowski.

- Projekt ustawy o warunkach realizacji przedsięwzięć Euro 2012 został przesłany do MRR w ramach konsultacji - usłyszeliśmy w Ministerstwie Rozwoju.

Jeszcze przed wakacjami minister Gęsicka mówiła, że rząd będzie wnioskował o bezpośrednie dotacje z UE na budowę obiektów sportowych. Miało na to pójść 400 mln euro z rezerwy w ramach funduszy unijnych na lata 2007-13.

Na dodatkowe pieniądze z UE liczyli samorządowcy. Budowa stadionów tylko z budżetów miast byłaby trudna do udźwignięcia dla gmin.

Jeśli jednak gminy wzięłyby pieniądze z Unii, a później nie potrafiły udowodnić, że kilkusetmilionowa inwestycja da spodziewany efekt spodziewanego efektu gospodarczego, Komisja Europejska kazałaby zwracać dotacje.

- To oznacza, że za kilka lat miasta musiałyby zwrócić pieniądze z Unii - mówiła min. Gęsicka na posiedzeniu komisji samorządu terytorialnego i polityki regionalnej w Sejmie w zeszłym tygodniu. Wyjaśniała też posłom, jak duże projekty indywidualne są akceptowane przez Unię Europejską. To może trwać rok. - A my nie mam tego czasu. Zaproponowałam, by zrobić wieloletni program i część budżetową sfinansować tym miastom - mówiła. Taki program ze względu na skalę wydatków musiałby jednak zaakceptować Sejm. Planowane wybory powodują, że nie wiadomo, kiedy to może nastąpić. - Zastanawiamy się, kiedy byłoby to w ogóle możliwe - usłyszeli posłowie od minister.

Krzysztof Krzemiński, rzecznik Urzędu Marszałkowskiego Województwa Śląskiego, mówi, że na razie samorząd województwa nie przewiduje sięgnięcia po unijne dotacje na modernizację Stadionu Śląskiego, który również ubiega się o mecze Euro 2012. - Na razie mamy dosyć własnych pieniędzy. Po co utrudniać sobie życie i tracić czas na ubieganie się o dofinansowanie z UE. Dlatego trudno nam się odnosić do wypowiedzi pani minister - wyjaśnia.

Barbara Janik, dyrektor Biura ds. Euro 2012 w krakowskim magistracie, mówi, że na modernizację stadionu Wisły przed mistrzostwami potrzeba ok. 230 mln zł. - Szukamy pieniędzy we wszystkich możliwych miejscach. Wiem, że jest problem ze sfinansowaniem stadionów z unijnych dotacji, ale mam nadzieję, że i tu znajdzie się jakaś formuła. Przecież będą one służyć mieszkańcom także po 2012 r. - mówi Janik.

Ustawy nie było, nie ma. Czy będzie?

Michał Borowski jest przekonany, że prawo da się szybko przegłosować. - To powinno być jeszcze w tej kadencji Sejmu - uważa.

Jacek Falfus (PiS), wiceprzewodniczący sejmowej komisji kultury i sportu, wierzy, że właśnie tak się stanie.

- Możliwe jest uchwalenie przepisów podczas jednego posiedzenia. Myślę, że wszystkie siły polityczne to zrozumieją. Co prawda 7 września Sejm ma przegłosować samorozwiązanie, ale nie jestem pewien, czy nie będzie można dokończyć prac nad pewnymi ustawami. Jeżeli nie uda się tego przegłosować, to będzie szkoda - mówi.

Borowski jest podobnego zdania. - Jeżeli w styczniu przyszłego roku będziemy nadal w tym samym miejscu, to będziemy w bardzo trudnej sytuacji - przyznaje.

Mirosław Drzewiecki (PO), również z komisji sportu, mówi wprost. - Nie widzę możliwości przyjęcia tej ustawy teraz, jeśli będą wybory. Projekt trzeba przedyskutować, sprawdzić, a nie wnieść i po prostu przegłosować. To skakanie do basenu bez sprawdzenia, czy jest w nim woda - mówi poseł PO.

Dotychczasowe działania resortu sportu w sprawie mistrzostw ocenia wyjątkowo krytycznie. - Do tej pory, gdy ministrem sportu był Tomasz Lipiec, nic z tego nie wynikało. Teraz boryka się z tym minister Elżbieta Jakubiak, a tak naprawdę rząd powinien już dawno się tym zająć - dodaje. Przypomina, że o tym, że Polska ma być razem z Ukrainą gospodarzem Euro 2012, wiadomo od kwietnia.

Zdaniem Drzewieckiego wcześniejsze wybory oznaczają, że Sejm nowej kadencji zbierze się dopiero w listopadzie. Wtedy też najszybciej będzie można uchwalić przepisy. - Nie powinno tu być podziałów politycznych. Dzisiaj jednak można powiedzieć, że dostaliśmy szansę, a robimy wszystko, żeby jej nie wykorzystać. Przerażające jest to, ile czasu do tej pory zmarnowano - dodaje.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.