Euro 2016. Turniej pierwszych razów

Euro 2016 nagradza zespoły perfekcyjnie zorganizowane, mające na siebie pomysł. Adam Nawałka świetnie się w ten trend wpasował.

Choć o złoto walczą już tylko Portugalia, Walia, Niemcy i Francja, wygranych jest więcej. W Belfaście, Budapeszcie, Dublinie i Warszawie wracających piłkarzy witały setki kibiców. Reykjavik i Cardiff powitają najlepsze drużyny w dziejach ich futbolu. Te kraje najlepiej zrozumiały, jaką szansę daje powiększenie Euro do 24 zespołów.

Kilka miesięcy temu ówczesny sekretarz generalny UEFA Gianni Infantino cieszył się, że nowa formuła "zmieniła dynamikę eliminacji". Bo pierwszy raz od 1984 r. Niemcy w drodze na turniej przegrały dwa mecze, grupę wygrała Irlandia Północna, Holandia nie dobiła nawet do baraży.

Teraz albo nigdy

Nowe zasady okazały się paliwem dla drużyn, które wcześniej były wystarczająco mocne na słabeuszy, ale za słabe, by rywalizować o awans. One podeszły do kwalifikacji na zasadzie "teraz albo nigdy". Skoro UEFA zaprasza niemal połowę europejskich reprezentacji, trzeba to wykorzystać. Kiedyś o dwa miejsca dające awans można było trafić nawet na Francję i Włochy. Teraz wystarczyło zająć trzecie miejsce w grupie, by zagrać w barażach.

Europejscy przeciętniacy musieli się wymyślić na nowo. Czasami oznaczało to ryglowanie pola karnego przez dziesięciu piłkarzy (Irlandia Północna), czasami taktyczne wygibasy od ofensywnego ustawienia 4-3-3 po ultradefensywne 5-3-2 (Walia), czasami perfekcyjną organizację w każdym miejscu boiska (Islandia). Chodziło o to, by wartość drużyny była zdecydowanie większa niż suma wartości piłkarzy.

Te metody przyniosły sukces w eliminacjach, ale to był tylko początek niespodzianek. Euro nagrodziło zespoły zorganizowane, a ukarało liczące, że do medalu da się dotrzeć tylko dzięki wybitnym indywidualnościom.

Najlepiej widać to po Belgii, kilka tygodni temu uchodzącej za jednego z faworytów. Drużyna pełna cenionych piłkarzy markowych klubów przyjechała do Francji - jak gorzko mówili sami Belgowie - bez trenera. Marc Wilmots nie nauczył drużyny bronić, w ataku zależała ona wyłącznie od błysku gwiazd. Ten błysk wystarczył, by pokonać Szwecję, Irlandię i w 1/8 finału Węgry, skapitulował w meczach z Włochami i Walijczykami. Oba zespoły nie mają w szatni tyle talentu, ile Belgowie, ale z pewnością przywiozły doskonalsze drużyny. - Zagraliśmy tak samo źle jak z Włochami. Popełniliśmy te same błędy. Zmarnowaliśmy wielką szansę - narzekał po porażce z Walią bramkarz Thibaut Courtois.

Ten sam mechanizm zdecydował o kolejnej klęsce Anglików. Młoda drużyna, pełna gwiazd Premier League, w 1/8 finału nie miała pomysłu, jak dobrać się do Islandii. Gola strzeliła z rzutu karnego, a choć od 18. minuty przegrywała, do końca oddała tylko trzy celne strzały (rywale - cztery).

Uszczelnienie defensywy

Nawałka kompletuje reprezentację z lepszych piłkarzy niż Irlandczycy czy Islandczycy, ale ustawił ich zgodnie z wiejącym przez Europę wiatrem. Nie uzależnił zespołu od goli Lewandowskiego i Milika, przed turniejem najwięcej czasu poświęcił na uszczelnienie defensywy. Wiedział, że da się to osiągnąć wyłącznie wysiłkiem zespołowym, w destrukcji miała uczestniczyć także para napastników, która w eliminacjach dała reprezentacji 19 goli. Dzięki temu Polska nastraszyła Niemców, z Portugalią wytrzymała do rzutów karnych. W obu przypadkach rywale wystawiali bardziej cenionych zawodników, w większości znanych z Ligi Mistrzów i Ligi Europy. Dziennikarze z zagranicy dopiero na Euro uczyli się nazwisk Pazdan, Jędrzejczyk, Mączyński, pytali, skąd Nawałka ich wziął. Zagrali znakomity turniej, ale to także efekt porządku, w którym funkcjonowali - w bałaganie byłoby im trudniej.

Uporządkowane zespoły mają ograniczenia, prędzej czy później wpadają na rywala pełnego gwiazd i zorganizowanego. Tak było w ćwierćfinale, gdy Francja rozbiła Islandię 5:2. W półfinałach tylko obecność Walii jest sensacją.

Niezależnie od tego we Francji oglądamy Euro pierwszych razów. Przyjechało tu pięciu debiutantów, Irlandia pierwszy raz doszła do 1/8 finału, Polska i Islandia - do ćwierćfinału, a Walia - do półfinału. W środę w Lyonie, jeśli Walijczycy pokonają Portugalię, zostaną pierwszą drużyną z Wielkiej Brytanii, która zagra o złoto.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.