Euro 2016. Polska - Szwajcaria. Wojciech Szczęsny: Ja prowokowałem? Rzucili napój, to się napiłem

- Prosta sprawa: jeśli ktoś nie będzie w nas rzucał butelkami, to nie będzie się czego napić. Szwajcarzy rzucali, czemu nie skorzystać? - mówi Wojciech Szczęsny, któremu zarzucono po meczu, że prowokował szwajcarskich kibiców (1:1, 5:4 dla Polski po karnych)

Paweł Wilkowicz: Pojawiło się sporo głosów, że niepotrzebnie prowokowałeś szwajcarskich kibiców po wygranych karnych. Nie przesadziłeś?

Wojciech Szczęsny: Ale ja się bardzo spokojnie cieszyłem. Napiłem się napoju którego ktoś mi rzucił, to bym się nie napił. Nawet rozpoznałem co to. Ale nie będę robił reklamy. Bezalkoholowy. Nie zrobiłem tego dlatego, że szwajcarscy kibice z czymś przesadzali, żaden rewanż. Prosta sprawa: jeśli ktoś nie będzie w nas rzucał butelkami, to nie będzie się czego napić. Trafiła się okazja, czemu nie skorzystać.

Będzie pan już od następnego meczu do dyspozycji trenera?

Jeszcze nie miałem po kontuzji żadnego normalnego treningu. Byłem na rozgrzewce drużyny, żeby potruchtać i pomóc Łukaszowi się rozgrzać. Albo przynajmniej mu nie przeszkodzić.

Czy ten mecz nie przypominał ci trochę otwarcia Euro 2012 z Grecją? Świetna pierwsza połowa, okazje na wyższe prowadzenie, a potem nagle mecz wymyka się spod kontroli i drużyna długo walczy żeby to zmienić.

Sam mecz trochę podobny, ale cała reszta dużo lepsza. W karnych chłopaki tak strzelali, że nawet nie było się czym stresować. A Łukasz od początku meczu był rewelacyjny. Nie mówię tylko o tych dwóch obronionych strzałach. Był świetny na przedpolu, znakomicie pomagał obronie.

Jak smakuje awans do czołowej ósemki?

Przyjemnie. Ale myślę że czwórka i potem jedynka będą smakowały lepiej.

Zobacz wideo

Wybierz z nami Miss Trybun Euro 2016! [GŁOSUJ]

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.