Euro 2016. Ukraina - Polska. Jarmołenko i Konoplanka chcą zrehabilitować się z Polską

- Gdzie oni byli? - pyta "Trybuna" po porażce 0-2 z Irlandią Północną. Cała Ukraina liczyła na Andrija Jarmołenkę i Jewhena Konoplankę, ale największe gwiazdy zawiodły na całej linii. Nie powinno to jednak uśpić Polaków przed wtorkowym meczem (18.00, relacja na żywo w Sport.pl).

Selekcjoner Mychajło Fomenko nie uczył swoich piłkarzy ataku pozycyjnego. Liczył wyłącznie na zabójcze kontrataki. Mógł sobie myśleć: po co poświęcać na to czas, skoro dwaj zdecydowanie najlepsi piłkarze są idealnie stworzeni do kontrataków?

Nie ma Szewczenki, nawet Rebrowa

Tak wielkie nadzieje wiązano z Jarmołenką i Konoplanką. Dla Ukrainy są absolutnie niezbędni, tak jak Robert Lewandowski i Grzegorz Krychowiak dla Polski. Ale to wszystko skończyło się katastrofą. - Nie było widać zaangażowania, pasji. Zawiedli ci, którzy mieli pociągnąć zespół za sobą - ukraińskie media cytują eksperta Aleksandra Sewidowa. Pochodzący z Ukrainy Oleg Salenko - król strzelców mistrzostw świata z 1994 roku grając w kadrze Rosji - jest jeszcze ostrzejszy w osądzie skrzydłowych. - Oni nie są gotowi na Euro! Wielu ich chwaliło, ale na Ukrainie nie ma teraz takich gwiazd jak Szewczenko czy Serhij Rebrow.

Ucięte skrzydła

Początek meczu z Niemcami był obiecujący. Już w 4. minucie Niemcami Konoplanka groźnie uderzył sprzed pola karnego testując czujność Manuela Neuera. Jeszcze w pierwszej połowie Jarmołenko zagrał do niego piękną piłkę w polu karnym i wydawało się, że padnie gol - ale genialną interwencją popisał się Jerome Boateng wybijając piłkę z linii bramkowej. I to było tyle z zagrożenia płynącego z ich strony, pomimo całkiem niezłego występu Ukrainy, mogła pokusić się o remis. Z Irlandią Północną Jarmołenko był niewidoczny. Konoplanka był zdecydowanie aktywniejszy, ale równie nieskuteczny. Twarda obrona Irlandii Północnej nie dała im poszaleć na skrzydłach, cała Ukraina nie miała ani jednej stuprocentowej okazji. Tamtejsza "Trybuna" napisała o "najbardziej haniebnym meczu reprezentacji w historii".

Walczył o kontrakt życia

- Jest mi wstyd. Nie wiem, jak mam wrócić do domu - powiedział Jarmołenko, który z Irlandią Płn. oddał tylko jeden strzał. Najlepszy ukraiński piłkarz trzech ostatnich lat wiązał z Euro ogromne nadzieje; teoretycznie przyszło w najlepszym możliwym momencie, mógł wypromować się przed letnim oknem transferowym. 26-latek w końcu zamierza odejść z Dynama Kijów. - Pozwolę mu odejść do wielkiego klubu, jeśli dostanie dobrą ofertę. Porozmawiamy po Euro - powiedział Ihor Surkis, prezydent Dynama. Był bardzo pewny umiejętności swojego podopiecznego. - Nie puszczę go do takich klubów jak Everton czy Stoke. My gramy w Lidze Mistrzów, a Stoke walczy o przetrwanie - twierdził. Problem w tym, że po takim występie na Euro nawet takie zespoły mogą dwukrotnie zastanowić się nad tym transferem. Jeszcze niedawno Andrij Szewczenko polecał Jarmołenkę Milanowi, obserwowała go Borussia Dortmund. Jego marzeniem i tak jest gra w Premier League.

Kpiny z ligi angielskiej

Konoplanka opuścił Ukrainę rok temu. 26-latek wcześniej był bardzo bliski przejścia do Liverpoolu (transfer upadł w ostatniej chwili), ostatecznie po występie w finale Ligi Europy z Dniprem Dniepropietrowsk trafił do hiszpańskiej Sevilli. Z ligi angielskiej kpił. - Przeszedłbym tam, gdybym miał 2,5 metra i nie umiał operować piłką - tłumaczył. Ale zatrzymali go piłkarze, którzy grają w niższych ligach angielskich. W Sevilli nie wywalczył sobie stałego miejsca w pierwszym składzie, ale gole strzelane w lidze hiszpańskiej i w Lidze Mistrzów pozwalały ukraińskim kibicom marzyć o awansie do 1/8 finału Euro. Na próżno.

Najmocnniejszy punkt kontra najsłabszy

Ukraina meczem z Polską pożegna się z mistrzostwami Europy. Nie znamy planów selekcjonera. Nie wiemy, czy pośle do boju rezerwy, czy da okazję swoim gwiazdom do zrehabilitowania się przynajmniej w minimalnym stopniu. Jeśli Jarmołenko i Konoplianka wystąpią przeciwko Polakom, to i tak trzeba będzie na nich niezwykle uważać. To nadal najgroźniejsi Ukraińcy. Bez ciążącej na nich presji może w końcu pokażą swoje wielkie umiejętności. Cała polska obrona - zwłaszcza grający po bokach Łukasz Piszczek i Artur Jędrzejczyk - musi się mieć na baczności. W teorii lewa obrona jest najsłabszym punktem Polski, a Ukraińcy są najmocniejsi właśnie na skrzydłach.

Zobacz wideo

Skandal na trybunach. Petardy, race na murawie. Chorwaccy kibice przesadzili [ZDJĘCIA]

Czy Polska pokona Ukrainę?
Więcej o:
Copyright © Agora SA