Euro 2016. Włochy - Szwecja 1:0. Zlatan Ibrahimović, czyli sierota w klinczu

Włosi wygrali ze Szwecją po jednej agresywnej i do przodu rozegranej akcji. Takiej nie doczekał się - zresztą w drugim kolejnym meczu - gwiazdor Szwedów Zlatan Ibrahimović.

Piątkowy mecz w Tuluzie był klasycznym meczem tego turnieju. Obie drużyny znalazły się w klinczu taktycznym, obie świetnie umieją przeszkadzać, bronić, obie nie mają w środku pola kreatywnych zawodników, którzy zagrają do przodu.

Mamy tu przecież napastnika wielkiej klasy. Zlatan Ibrahimović to wieloletnia gwiazda Ajaxu, Juventusu, Interu, Barcelony, Milanu i PSG - czyli klubów, przy których nie trzeba podawać pełnej nazwy, a wszyscy i tak wiedzą, o co chodzi, a o nim samym wystarczy powiedzieć "Zlatan" i wszystko jest jasne. Tacy jak on są w tym turnieju kompletnie osieroceni. Bez kreatywnych, bezczelnych, mających wiele wyobraźni, a czasami mało odpowiedzialności graczy w drugiej linii nic nie mogą zdziałać. W wielkich klubach mają koło siebie trochę innych graczy niż Martin Olsson (Norwich), Emil Forsberg (Lipsk), Albin Ekdal (Hamburg) czy nawet Kim Kallstrom (Grasshoppers). Ci "inni" są na dodatek często z innych kontynentów.

Szwedzi zirytowali komentatora

Patrząc na grę Szwedów, którzy walczyli o utrzymanie się przy piłce zamiast próbować znaleźć swoją gwiazdę ataku, zirytował się nawet komentator Polsatu Jacek Ziober. - No czemu nie można szybciej podaniem do przodu zagrać! Czemu cały czas do obrońców i potem oni szukają - krzyknął po 40 minutach jałowej gry. Jak to mówią, to doskonałe pytanie na to Euro.

W analizie gry wielkiego Ibrahimovicia można wskazać zaledwie przebłyski. 10 dobrych podań do przodu (przy ośmiu do tyłu) to niezły wynik, zwłaszcza jak doliczymy do tego dwa wywalczone rzuty rożne i dwa auty. Był też cztery razy faulowany i stracił piłkę zaledwie pięciokrotnie. Cztery razy był na spalonym, w tym dwukrotnie przy strzałach. Najlepszą okazję miał właśnie na spalonym w 72. minucie, kiedy przy wrzutce zamykał akcję i z pięciu metrów strzelił z ziemi nad bramką. Jedyny zaliczony strzał miał dopiero po stracie bramki przez Szwedów - w 90. minucie uderzenie z 18 metrów zostało jednak łatwo zablokowane.

Największy nieobecny

Ibrahimović strat nie miał, ale wiele podań do niego było niecelnych (przydałaby się oddzielna rubryka w statystykach), czego nie zmieniało nawet szaleństwo rozbijającego się obok gracza PSG drugiego napastnika Johna Guidettiego. Ten ostatni był marzeniem włoskich obrońców - cały czas był w ruchu, cały czas ich kopał i skakał im na plecy, więc mogli się oddać ulubionemu zajęciu, czyli symulowaniu fauli.

Zlatan Ibrahimović jest kilkukrotnym laureatem nagrody Największego Nieobecnego na wielkich imprezach - Szwedzi nie grali w dwóch ostatnich finałach mistrzostw świata - a w kadrze gra szesnasty kolejny rok i na szóstym wielkim turnieju. Wygląda na to, że ostatnią chyba swoją szansę przestoi jak sierota w klinczu. Bez gola, bez groźnego strzału, bez obsługi.

Zlatan Ibrahimović w meczu z Włochami:

minuty gry - 90

strzały - 1

strzały celne - 0

na spalonym - 4

podania celne do przodu - 10

podania celne do tyłu - 8

straty - 6

przejęte piłki - 1

wybite piłki - 0

faule - 2

faulowany - 4

Niemcy - Polska. "Ach, ten Milik", "Teraz naszym celem jest finał" [PRZEGLĄD PRASY]

Zobacz wideo
Więcej o:
Copyright © Agora SA