Zdaniem wielu ekspertów to Wilmots przegrał Belgom ten mecz swoimi niezrozumiałymi decyzjami. Z Marouane'a Fellainiego zrobił ofensywnego pomocnika wystawiając Kevina De Bruyne'a na skrzydle. Nawet gdy w końcu naprawił swoje błędy to niedługo później i tak wszystko zepsuł "ściągając obrońcę, niemal odzwierciedlając ustawienie Włochów i ułatwiając im indywidualne krycie swoich piłkarzy, do tego ściskając grę tam, gdzie i tak już niemożliwym było się przebić" - pisał Michał Zachodny po meczu.
Za to Antonio Conte przygotował swój zespół fantastycznie do tego meczu. W ten sposób dysponujący znacznie gorszymi zawodnikami Włosi prezentowali się dużo lepiej jako zespół od Belgów i wygrali 2-0.
Ale Wilmots nawet kilka dni po meczu nie pogodził się z porażką. - Nie uważam, byśmy zagrali aż tak źle. Zasłużyliśmy na remis. Nasz występ jest niedoceniany, bo musieliśmy zestawić obronę na nowo - powiedział selekcjoner Belgów. - Trener Włoch może polegać po prostu na obronie Juventusu, nawet nie musi z nimi pracować.
- Włosi grali wyłącznie na kontrataki, to nie była prawdziwa piłka nożna. Trudno się gra, gdy rywal broni się całym zespołem - powiedział Wilmots od razu po meczu.
Conte w defensywie wystawia czterech piłkarzy Juventusu, bramkarza i trzech obrońców: to Gianluigi Buffon, Andrea Barzagli, Leonardo Bonucci i Giorgio Chiellini. Co ciekawe, to Conte stworzył ten kwartet w "Starej Damie" i doskonalił jego grę przez trzy lata, nim został selekcjonerem reprezentacji Włoch.
Belgia obecnie zajmuje ostatnie miejsce w grupie E. W drugiej kolejce zagra w sobotę z Irlandią, która zremisowała w pierwszym meczu ze Szwecją 1-1.
Do Francji zjechali nie tylko brutalni kibole. Oto dowody! [ZDJĘCIA]