Euro 2016. Polska, czyli drużyna samych równych meczów

Regularność jest dominującą cechą tej reprezentacji. Po eliminacjach Euro 2016 trudno było nawet wybrać najlepszy mecz Polaków - pisze dziennikarz ?Gazety Wyborczej? Michał Szadkowski. W czwartek mecz Polska - Niemcy (godz. 21.)

W przerwie niedzielnego meczu w Nicei zastanawiałem się, czy reprezentacji Polski można coś zarzucić. Remis satysfakcjonował przecież tylko Irlandię Północną, piłkarzom Adama Nawałki smakowałby jak porażka. Selekcjoner przykładał do tego meczu olbrzymią wagę, nie tylko dlatego, że wyspiarze to teoretycznie najsłabszy zespół grupy, ale także dlatego, by zacząć turniej od zwycięstwa.

Polacy mogli w Nicei szybciej rozgrywać piłkę i dokładniej dośrodkowywać z rzutów rożnych, Arkadiusz Milik powinien wykorzystać szansę do strzelenia gola. Nie była to reprezentacja grająca na piątkę, ale też nie zasłużyła na ocenę poniżej czwórki. Szczęsny wyłapywał, co miał do wyłapania, Krychowiak przerywał akcje rywali, Błaszczykowski i Piszczek organizowali ataki skrzydłem, a Robert Lewandowski przepychał się z dwoma, czasami trzema obrońcami rywali. Cała drużyna wgniotła rywali w pole karne. Mówiąc inaczej: grała tak, jak się spodziewaliśmy i jak przyzwyczaiła w eliminacjach. Jeśli w drugiej połowie - mimo strzelenia zwycięskiego gola - poprawiła ocenę, to nieznacznie.

Z drużyną Beenhakkera było inaczej

Regularność jest dominującą cechą tej reprezentacji. To nie jest zespół odbijający się od ściany do ściany, jak choćby drużyna Leo Beenhakkera, która jednego dnia w świetnym stylu biła czwartą na świecie Portugalię, a drugiego męczyła się ze słabiutką Finlandią. Po eliminacjach Euro 2016 trudno było nawet wybrać najlepszy mecz Polaków, być może najwięcej o tej drużynie mówi to, że jednym z głównych kandydatów jest spotkanie z Niemcami we Frankfurcie. Przegrane 1:3.

Nie o wyniki tu bowiem chodzi, ale o to, że reprezentacja w meczach o stawkę - gdy selekcjoner nie eksperymentuje, a piłkarze walczą na całego - nigdy nie schodzi poniżej pewnego poziomu. Zmienia się strategia, bo czasami trzeba się zmierzyć z wyrwidębami z Irlandii, innym razem stawić czoło mistrzom świata, a jeszcze innym - pobawić się z amatorami z Gibraltaru, ale obraz drużyny pozostaje taki sam. Słowem: piłkarze zawsze pozostawiają wrażenie dobrze wykonanej roboty.

Powtarzalność na boisku wynika z powtarzalności poza nim. Z rankingu, który sprawia, że w kadrze panuje porządek, a żaden piłkarz nie może być zaskoczony wyborami trenera. I z tego, że Nawałka konsekwentnie trzyma się założeń, nie wykonuje żadnych taktycznych wolt. Nauczył piłkarzy biegać w systemie 4-4-2 i w zależności od potrzeb lekko je modyfikuje. Po zakończeniu eliminacji mówił, że przed Euro skupi się na szlifowaniu tego, co dało jego drużynie awans. Tak żeby piłkarze jeszcze lepiej się rozumieli, by o grze decydowały - jedno z ulubionych określeń selekcjonera - automatyzmy.

Regularność nie wystarczy

Na Euro 2016 dojdzie do momentu, w którym do przetrwania w turnieju ta regularność nie wystarczy. Kilku trenerów przywiozło do Francji lepszych piłkarzy i lepsze drużyny. Żeby nawiązać z nimi walkę, piłkarze Nawałki będą musieli zagrać powyżej własnych możliwości. W czwartek z Niemcami będzie tak samo, z tą różnicą, że strata punktów nie odbierze Polakom szans na 1/8 finału. Zespół Nawałki wypracował sobie już taką markę, że przed meczem z mistrzami świata nie słychać chóralnych modłów o cud. Przecież w najgorszym wypadku ta reprezentacja da kibicom emocje i frajdę.

Wielka radość Polaków w szatni i w autokarze po zwycięstwie nad Irlandią Północną [ZDJĘCIA]

Więcej o:
Copyright © Agora SA