Euro 2016. Gianluigi Buffon i Iker Casillas - ostatni wspólny turniej?

Legendarni bramkarze Włoch i Hiszpanii - Gianluigi Buffon i Iker Casillas - szykują się na ostatnie dwa lata swoich karier. Ale lepsze zakończenie uszykował sobie ten pierwszy. Drugi jest rezerwowym zawodnikiem reprezentacji Hiszpanii.

Kiedy Buffon zadebiutował w reprezentacji, w 1997 roku, w kinach furorę robił "Piąty element" Luca Bessona. Casillas wygrywał Ligę Mistrzów pierwszy raz, gdy liście przebojów Programu Trzeciego Polskiego Radia liderował przebój Pearl Jam "Nothing as it Seems". Był rok 2000.

Sześć lat temu wydawało się, że kariera Włocha zmierza do końca. Miał problemy z kręgosłupem, jego zespół nie potrafił obronić tytułu mistrza świata, odpadł w fazie grupowej. A w Juventusie rozpoczęto poszukiwania nowego bramkarza.

Buffon wzmocniony, Casillas osłabiony

To Hiszpan przejął wówczas od Buffona puchar za zdobycie mundialu. "Święty Iker" został bohaterem równym zdobywcy zwycięskiej bramki w finale - Andresa Iniesty - bo bronił znakomicie, gdy Holendrzy kontratakowali.

Niedawno 35-letni Casillas powiedział w "La Gazzetta Dello Sport", że karierę skończy wtedy, kiedy starszy od niego o trzy lata Buffon. - Niedawno podpisał nowy kontrakt. Cieszę się, bo to znaczy, że jeszcze pogram. Kiedy skończymy nasze zmagania urządzimy jakiś fajny mecz między naszymi przyjaciółmi - mówił.

Włoch zapowiedział, że przestanie grać po mundialu w Rosji. Co jednak dla niego szykuje się jako wspaniałe zwieńczenie znakomitej kariery, dla Hiszpana zapowiada się jako odcinanie kuponów od wielkiej sławy najbardziej utytułowanego bramkarza w historii piłki nożnej. Sześć lat odwróciło hierarchię - Buffona wzmocniło, Casillasa osłabiło.

Superman zmienił dietę, by się wściec

Włoch wciąż jest w Juventusie i nieustannie kolekcjonuje mistrzostwa Serie A. Niedawno pobił też włoski rekord minut bez straconego gola. W sumie uzbierał ich 974, czyli nie musiał wyjmować piłki z siatki przez prawie jedenaście kolejnych meczów. Nazajutrz po wpisaniu się do historii sięgnął po pióro i napisał list. - Miałem dwanaście lat, kiedy do ciebie się odwróciłem. Porzuciłem przeszłość, by zagwarantować ci bezpieczną przyszłość - pisał do... bramki, której strzegł przez kolejne dekady.

- Byliśmy swoimi przeciwieństwami, ale się uzupełniamy. Jak słońce i księżyc. Zmuszeni do życia ze sobą bez możliwości dotyku. Koledzy z drużyny na całe życie. Życie, w którym pozbawiono nas kontaktu - ciągnął patetycznie.

Buffon starzeje się pięknie. Nazywany jest Supermanem. Przetrwał depresję, która dopadła go w 2004 roku. - Nie cieszyłem się życiem i piłką. Nogi mi się trzęsły bez powodu - mówił. Przetrwał też kontuzję kręgosłupa. Nad plecami pracuje przed każdym treningiem. Ewentualne zaniedbania spowodują, że Włoch zacznie starzeć się szybciej i brzydziej.

W rozmowie z "Wall Street Journal" opowiadał, że zmienił dietę. Coraz mniej w niej tradycyjnego włoskiego jedzenia. - Zwykle w tygodniu jadłem makaron nawet dziesięć razy, teraz dwa razy mniej. Wypijałem nawet dziesięć lampek wina, teraz może dwie - mówił. - Ale nie dlatego, że gram lepiej, jeśli tak się odżywam. Odrzucam przyjemności, by się wściekać. To mnie napędza - dodał.

Wszędzie krytykowany. Poza kadrą

Choć młodszy, przy Buffonie Casillas wygląda jak zasiedziały staruszek. Już dawno stracił aurę świętego, nawet jeśli sięgał po wszystkie najważniejsze trofea na świecie. Z Realu, którego powinien być legendą, odchodził w niesławie. Przede wszystkim dlatego, że twardzi kibice widzieli w nim "kreta", który wyciąga informacje z szatni, podkopuje pozycję trenera Jose Mourinho. Nawet gdy Portugalczyk z Realu odszedł trzy lata temu, pozycja Casillasa daleka była od legendarnej. A między słowami dało się odczuć, że bramkarz miejsce w składzie uważa za swoje, że mu się należy.

Madrytczycy zdobyli w tym czasie (dokładniej: dwa lata temu) upragniony dziesiąty Puchar Europy. Decyzją Carlo Ancelottiego (następcy Mourinho) w Lidze Mistrzów bronił Casillas. Ale tytułu Real nie wygrał dzięki bramkarzowi, lecz mimo jego obecności. W końcu to on popełnił błąd przy bramce Diego Godina z Atletico, którą wymazał dopiero Sergio Ramos w doliczonym czasie gry.

Casillas po roku odszedł do Porto. Tam również kibice go skreślają. Obwiniają za porażki, za piętnaście punktów straty do mistrza - Benfiki Lizbona.

Ale w reprezentacji wciąż ma miejsce, choć już tylko na ławce. Przegrał rywalizację z młodszym i sprawniejszym Davidem de Geą, który rozpoczął mecz z Czechami. Buffon konkurencji praktycznie nie ma, zagra w ósmym wielkim turnieju (dla Casillasa to siódme mistrzostwa). Włoskiej bramki zacznie bronić sześć godzin później. Rywalem 13 czerwca będą faworyzowani Belgowie. Relacja na Sport.pl i w aplikacji Sport.pl LIVE.

Zobacz wideo

Kolejna Polka po Natalii Siwiec zostanie miss trybun Euro? Piękne panie kibicują we Francji [ZDJĘCIA]

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.