Euro 2016. Irlandia Północna, czyli Euro z niższej ligi

- Presja może jest, ale z drugiej strony po nas nikt niczego wielkiego się nie spodziewa - powiedział Luke McCullough, 22-letni obrońca Irlandii Północnej. Gdyby zapytać kibiców piłkarskich o typowego reprezentanta z drużyny najbliższych rywali Polaków, on byłby wyborem idealnym. Pierwszy mecz na Euro 2016 biało-czerwoni rozegrają w niedzielę w Nicei (godz. 18).

- Czy kiedykolwiek zagrałem przeciwko Polakowi? Nie, nie wydaje mi się, by oni mieli piłkarzy na trzecim poziomie rozgrywkowym w Anglii - zaśmiał się McCullough. 22-latek na codzień występuje w Doncaster, które na dodatek spadło do niższej ligi. On sam był przez trzy lata w akademii Manchesteru United, który jako jeden z ostatnich klubów jeszcze w ogóle wysyłał skautów do Irlandii Północnej. Później okazało się, że pewnego poziomu nie przeskoczy, choć na reprezentację swojego kraju jest skrojony idealnie.

Walka z gwiazdami Premier League

Wysoki, krępy i krótko ostrzyżony McCullough raczej z Polską nie zagra. - Czekam na swoją szansę, ciężko pracuję, by wejść w odpowiednim momencie i sprawdzić się na Euro 2016 - dodaje. Przed nim w rankingu środkowych obrońców są piłkarze, którzy tydzień w tydzień muszą walczyć z gwiazdami Premier League. - Oni są przyzwyczajeni do wielkiej otoczki, presji - mówił na czwartkowej konferencji.

McCullough w sali konferencyjnej w centrum treningowym Saint-Georges de Reneins nie siedział sam. Obok niego był kolejny rezerwowy - Niall McGinn ze szkockiego Aberdeen. Chociaż od skrzydłowego tylko sześciu reprezentantów ma więcej występów dla Irlandii Północnej, to McGinn padł ofiarą... kontuzji lewego obrońcy. - To, że po przejściu na ustawienie 3-5-2 nie mamy typowych ofensywnych bocznych pomocników na pewno mi nie pomaga - mówił ze zrozumieniem. On akurat kolegę-Polaka miał - w Celtiku występował z Arturem Borucem ("wysokiej klasy bramkarz").

To nie są wybitne postacie, zresztą przesadzają mówiąc, że mają piłkarzy na poziomie Premier League - takich w składzie Michaela O'Neilla jest tylko czterech. Dlatego przypadki McGinna (ponad poziom ligi szkockiej się nie wybija) i McCullougha (nie przebił się w Manchesterze United i do najwyższej ligi pewnie nie wróci) lepiej odpowiadają temu, kto w Irlandii Północnej gra.

Zobacz wideo

Niewielkie zainteresowanie mediów

Ale Michael O'Neill nie pozwala na deprecjonowanie jego składu. - Kilka miesięcy temu w wywiadzie z polskimi mediami niemal obraźliwie pytano mnie, na co liczę mając piłkarzy, którzy grają w np. trzecioligowym Fleetwood Town - złościł się niedawno selekcjoner Irlandczyków z Północy.

Jednak niższą ligę widać również po otoczce wokół Irlandii Północnej. Chociaż reprezentacja najbliższych rywali Polaków mieszka w droższym od biało-czerwonych hotelu, to nie widać podobnych zabezpieczeń. Podjeżdżając pod położony kilkanaście kilometrów od boiska Chateau de Pizay można dostrzec jedynie trzech ochroniarzy, a nie kilka radiowozów, jak przy Polakach w La Baule.

Przy wejściu do biura prasowego nikt nie przeszukuje toreb i plecaków, całej strefy mediów pilnuje dwóch ochroniarzy. Zresztą dziennikarzy także jest niewielu w porównaniu do tych koczujących w Le Baule, nie wspominając już zgrupowań Polaków w Juracie czy Arłamowie. Na czwartkowej konferencji pojawiło się ich kilkunastu. Gdyby nie całonocna podróż i ostateczne spóźnienie kilku polskich dziennikarzy, którzy jechali z Le Baule do Irlandczyków całą noc, to nikt przesunięcia konferencji na wcześniejszą godzinę nawet by nie zauważył. We francuskich gazetach również o drużynie O'Neilla niemal się nie pisze. Ciekawość miejscowych zaspokoił otwarte zajęcia z wtorku, teraz do centrum treningowego nic nie przyciąga.

Kibice tworzą atmosferę

Hałas pojawił się tylko raz. Rano do Saint-Georges de Reneins zjechał spory kamper z kilkoma kibicami podróżującymi z okolic Belfastu. Ale oni na sporym parkingu byli sami, rozstawili stolik, puścili kibicowskie piosenki i spożywali śniadanie. Ciekawskim dzienniakrzom rozdawali okulary z flagą kraju i symbolem federacji. Przeszkodzili tylko delegatowi UEFA, który zainterweniował i rozgonił całe zamieszanie.

Symboliczne - jakby sami organizatorzy chcieli, by wokół reprezentacji z niższej ligi było jak najciszej. Więc Luke McCullough miał rację: nikt po nich wiele nie oczekuje.

Mateusz Juroszek prezes STS - największego legalnego bukmachera w Polsce, o meczu Polska - Irlandia Płn. i Euro 2016:

Kibice są przekonani, że Polska pokona Irlandię Północną, tak twierdzi aż 91% naszych rodaków (kurs 1.80). Wynik do przerwy? Jesteśmy ostrożniejsi - połowa kibiców twierdzi, że utrzyma się remis, a 41% widzi w Polsce zwycięzcę pierwszych 45 minut.

90% uważa kibiców uważa, że obie drużyny strzelą bramki (kurs 1.95). Najpopularniejszy wynik to 2:1 dla Polski. Na strzelenie gola analitycy STS dają największe szanse Robertowi Lewandowskiemu (kurs 2.00) i Arkadiuszowi Milikowi (3.25).

A co z całym Euro 2016? Kibice twierdzą, że "nasi" wygrają turniej- 28%, druga jest Francja - 20%, trzecia Hiszpania - 12%. Pokazuje to jak bardzo kierujemy się sercem i emocjami.

Zobacz wideo

Krychowiak fotoreporterem, Lewandowski pręży muskuły. Kadra trenuje w La Baule [ZDJĘCIA]

Czy Polska pokona Irlandię Północną w Nicei?
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.