Miał Fabiański dotknąć piłkę ledwie kilka razy w meczu, interwencji raczej nie przewidywano. Litwa przyjechała na ostatni mecz przed wakacjami, przewidziano dla niej rolę tła. Ale już po piętnastu sekundach polski bramkarz musiał działać. W pole karne wbiegł Arvydas Novikovas, był w świetnej sytuacji, ale jego strzał z ostrego kąta bramkarz Swansea obronił.
Gdy schodził na przerwę, miał za sobą więcej pracy niż golkiper Litwinów - Emilijus Zubas. Jego zastępca w drugiej połowie - Artur Boruc - nie musiał być tak aktywny.
Obaj polscy bramkarze zagrali po 45 minut, dwa razy mniej niż Wojciech Szczęsny w meczu z Holandią. Najpewniej oznacza to, że to właśnie piłkarz Romy wyjdzie w pierwszym składzie na spotkanie z Irlandią Północną.
Szczęsny w wyścigu o miejsce w podstawowej jedenastce na prowadzenie wysunął się dopiero po sparingu z Holandią, dlatego ewentualna zmiana w bramce byłaby zaskakująca.
Dotychczas "jedynką" był Fabiański, grał stabilnie, pewnie. Popełniał niewiele błędów. Zagrał najwięcej meczów w eliminacjach i choć miał słabszy sezon niż przed rokiem - czyste konto zachował w dziewięciu meczach (rok temu - trzynastu) - to nie dał wielu argumentów, by zmienił go jego dawny kolega z Arsenalu.
- Rywalizacja trwa, decyzja nie została podjęta. Usłyszeliśmy, że pod uwagę brana będzie postawa w klubie i reprezentacji oraz sparingi z Holandią i Litwą. Jedyne, co mogę zrobić, to pracować - mówił Fabiański na zgrupowaniu w Arłamowie.
Mecz z Litwą miał być dla niego szansą. Gdyby zaprezentował się lepiej od Szczęsnego, trener Adam Nawałka miałby kolejny spory dylemat. W końcu sam zapowiadał, że wszystkie decyzje podejmie dopiero po sparingu z Litwą. Boruc od początku wydawał się opcją numer trzy, bramkarzem, któremu najdalej do pierwszego składu.
Ale gdy 36-latek grający na codzień w Bournemouth pojawił się na boisku po przerwie, wydawało się już jasne, że to Szczęsny będzie podstawowym bramkarzem. Gdyby Fabiański walczył o to miano, miałby do wykazania się całe 90 minut.
Nie znaczy to, że "jedynka" z większości meczów eliminacji do ME zagrała źle. Bramkarz Swansea uchronił zespół przed utratą bramki we wspomnianej piętnastej sekundzie, a do tego bez problemu wychwytywał dośrodkowania i zagrania za linię niezgranej polskiej obrony. Pomylił się tylko raz, gdy przy podaniu od jednego z defensorów źle przyjął piłkę.
Boruc też raz świetnie interweniował - w 68. minucie po strzale zza pola karnego. Poza tym nie musiał robić zbyt wiele, bo w drugiej połowie Polacy mieli już zdecydowaną przewagę, a im dłużej trwał mecz, tym Litwini bronili się głębiej.
O swoim losie trzej bramkarze dowiedzą się zapewne dopiero we Francji, ale sprawa wydaje się już jedynie formalnością. Szczęsny ma sporo argumentów. Gra w lepszym klubie, bo w bijącej się o trofea we włoskiej piłce Romie. A choć w eliminacjach grał mniej, to większość Polaków zapamiętała właśnie jego - w historycznym zwycięstwie nad Niemcami bronił wspaniale.
Jego refleks i znakomite interwencja mogą się we Francji bardzo przydać, jeśli tak chwiejna jak w meczach z Holandią i Litwą będzie polska obrona. Bo niezależnie od obsady bramki, poprawienie gry w tej formacji jest obecnie priorytetem kadrowiczów.
We wtorek z Gazetą Wyborczą wyjątkowy prezent od Sport.pl - dwustronny plakat z gwiazdami reprezentacji Polski Robertem Lewandowskim i Grzegorzem Krychowiakiem Robert Lewandowski Sport.pl
A w dodatku przygotowanym na Euro 2016 m.in. o tym, ile wart jest Robert Lewandowski, jak internet zmienił kibicowanie oraz o tym, dlaczego Irlandia i Irlandia Północna grają razem w krykieta, hokeja i rugby, ale nie w piłkę nożną.