Euro 2016. Śmiali się z trenera, ale jadą do Francji. Albania sensacyjnym finalistą

Gdy losowano grupy eliminacji Euro 2016, Albania była na 40. miejscu w wewnętrznym rankingu UEFA za takimi "potęgami" jak Estonia czy Łotwa. A jednak w eliminacjach zdołała wyprzedzić Danię czy Serbię i pokonać Portugalię, by zapewnić sobie awans na francuski turniej. Jak doszło do jednej z największych sensacji w historii eliminacji?

Do tej pory Albańczycy najbliżej wielkiego futbolu byli... kradnąc samochody. W 2006 roku w Mediolanie skradziono auto Gennaro Gattuso. Odnaleziono je trzy lata później, 1700 kilometrów na wschód w Tiranie. Również tam znaleziono kilkanaście lat temu samochód Franco Baresiego. To niestety normalne w tamtych rejonach. Minister spraw wewnętrznych sąsiedniej Macedonii Gordana Jankulovska w 2007 roku prowadziła samochód Davida Beckhama. Wiele kradzionych aut jest sprzedawanych do Albanii na fałszywych papierach, to europejski raj dla złodziei.

Ale wielkiego futbolu zasmakują w czerwcu przyszłego roku we Francji. W eliminacjach sprawili jedną z największych niespodzianek w historii - bardziej niespodziewany był chyba tylko awans Łotwy na Euro 2004. Do tej pory Albańczycy w eliminacjach najczęściej zajmowali piąte miejsca, niezależnie od tego, czy grupa była sześcio- czy ośmiozespołowa. Zawsze pokonywali jednego rywala słabszego od siebie, ale z innymi mieli problemy. W el. Euro 2012 przegrali nawet z Luksemburgiem, w el. MŚ 2010 stracili punkty z Maltą, ale też dość niespodziewanie zremisowali z Portugalią. Przebłysk potencjału widać było w kwalifikacjach do ostatniego mundialu. Zajęli oczywiście piąte miejsce, ale w 10 meczach zdobyli 11 pkt, pokonali u siebie Słowenię, a na wyjeździe Norwegię.

Średniacy z potencjałem

Te eliminacje zaczęli od szokującego zwycięstwa, prawdopodobnie największego w historii tamtejszej piłki nożnej. Pojechali do Portugalii i wygrali po pięknym woleju Bekima Balaja znanego z gry w Jagiellonii Białystok. W sparingu pokonali Francję 1:0 po golu Ergysa Kace z PAOK-u. Nie mają wielkich gwiazd, ale solidnych piłkarzy grających w europejskich średniakach. Dwukrotnym królem strzelców ligi szwajcarskiej jest Shkelzen Gashi. Elseid Hysaj gra w Napoli, kapitanem jest Lorik Cana z Nantes, a w Lazio broni Etrit Berisha. Nawet rozpoznawalni piłkarze z poprzednich lat - Altin Lala, Ervin Skala, Igli Tare czy Erjon Bogdani (najlepszy strzelec w historii, obecnie asystent selekcjonera) - występowali w zespołach pokroju Chievo, Lazio czy Eintrachtu Frankfurt.

Wyżej w rankingu od Polski

Trenerem w 2011 roku został Giovanni De Biasi. We Włoszech prowadził Torino czy Udinese, skąd został zwolniony, gdy zespół znajdował się w okolicach strefy spadkowej. Bez rewelacji. Gdy przyszedł, Albańczycy zajmowali miejsce w ósmej dziesiątce rankingu; od czasu jego powstania średnio zajmowali 83. miejsce, najwyżej byli na 65. A dzisiaj są na 32. miejscu, 11 pozycji przed Polską. Przez chwilę zajmowali nawet 22. miejsce! De Biasi odmienił reprezentację nieskomplikowanymi manewrami taktycznymi - Albańczycy grają ostrożnie w ustawieniu 4-5-1 - tylko pozyskując dla niej piłkarzy. To chyba najważniejsze zadanie dla selekcjonera Albanii, biorąc pod uwagę, że podobno w Szwajcarii i Niemczech mieszka po 300 tys. Albańczyków, niewiele mniej w Ameryce Północnej i pół miliona we Włoszech. Emigracja na masową skalę zaczęła się na początku lat 90. po upadku komunizmu oraz po 1997 roku, gdy wielu Albańczyków straciło swoje oszczędności i doszło do "rewolucji piramidowej".

AlbaniaAlbania .

Stracone talenty

De Biasi podróżował po całej Europie i nakłaniał kolejnych piłkarzy do gry dla Albanii. Udało mu się m.in. z Migjenem Bashą (do niedawna Torino, obecnie Luzern) czy Mergimem Mavrajem, (FC Koeln), który urodził się w Niemczech. Poprzednim selekcjonerom dwukrotnie odmawiał, ale De Biasi zdołał go przekonać do założenia koszulki z czarnym dwugłowym orłem. Ale wiele talentów zostało straconych bezpowrotnie; w pewnym sensie Albańczycy i tak grali na wielkich turniejach. Stąd pochodzą tacy piłkarze jak Xherdan Shaqiri, Adnan Januzaj, Granit Xhaka (jego brat Taulant gra dla Albanii), Blerim Dzemaili, Admir Mehmedi, Valon Behrami, Perparim Hetemaj czy mistrz świata Shkodran Mustafi.

Większość z nich gra dla Szwajcarii. Gdy obie reprezentacje spotkały się w el. MŚ 2014, w Luzernie ogromna część trybun kibicowała... Albanii. Gola dla Szwajcarów zdobył Shaqiri, który na butach ma flagi Szwajcarii, Kosowa oraz Albanii. Gdy pod koniec meczu zmarnował wyśmienitą okazję na 3:0, tamtejszy komentator stwierdził, że zrobił to celowo!

AlbaniaAlbania .

Albania może jednak bać się utraty sporej części swojej reprezentacji. W przyszłym roku Kosowo ma zostać członkiem UEFA i niewykluczone, że zagra już w el. MŚ 2018 (zostanie przydzielone do jednej z grup). W takiej sytuacji ponad połowa obecnej kadry - w tym kapitan Lorik Cana - może bez żadnych konsekwencji zmienić reprezentację. Albańczycy przekonują jednak, że do niczego takiego nie dojdzie, że Kosowo nie chce im podbierać piłkarzy.

Ognista rywalizacja z Serbią

Na razie ciągle cieszą się z awansu na Euro. - Pomimo zwycięstwa nad nami będą oglądać nas we Francji, pijąc piwo przed telewizorem - powiedział Lorik Cana po awansie. Mówi o Serbach. Być może to ich rywalizację z Albańczykami zapamiętamy najlepiej z tych eliminacji. Polacy zastanawiali się, czy selfie z Robertem Lewandowskim szkockiego kibica mogło nam pomóc w uzyskaniu remisu 2:2. Albańczycy mają podobnego bohatera, który zagwarantował im trzy punkty w pierwszym meczu z Serbią.

Dron pilotowany przez Ismaila Morinaja wleciał nad środek boiska z przyczepioną do niego flagą tzw. Wielkiej Albanii. To ruch mający na celu zjednoczenie wszystkich etnicznych Albańczyków w jednym państwie. Czyli również Kosowian, a Serbia nadal nie uznaje niepodległości tego państwa. Flagę przejął serbski piłkarz i natychmiast doszło do przepychanek. Albańczycy chcieli bronić swojej flagi - najgorliwiej Taulant Xhaka i Andi Lila, byli potem traktowani jak bohaterowie, piłkarzy na lotnisku po powrocie witało 3 tys. kibiców - a Serbowie zaczęli rzucać czym popadnie. Sędzia przerwał mecz, który miał zostać dokończony. Ale Albańczycy żądali, by dograno go przy pustych trybunach, na co nie zgodzili się Serbowie.

Przepychanka w meczu Serbia - Albania. Spotkanie zostało przerwanePrzepychanka w meczu Serbia - Albania. Spotkanie zostało przerwane MARKO DJURICA/REUTERS

Awans przy zielonym stoliku?

Ciekawie zaczęło się robić później. UEFA przyznała Serbii walkower, ale jednocześnie odjęła jej trzy punkty. Albańczycy skierowali sprawę do CAS (Sportowy Sąd Arbitrażowy) i to tam wykonali ogromny krok w kierunku awansu na Euro. CAS przyznało walkowera na rzecz Albanii - bo mecz przerwano ze względu na złą organizację meczu ze strony Serbów i Albańczycy mieli prawo poczuć się zagrożeni. Albańczycy zyskali w ten sposób bezcenne trzy punkty, które pomogły im w awansie; nie wiadomo, czy na boisku udałoby im się je wywalczyć.

Horrendalnie drogie bilety i oskarżenia

Z tego względu czwartkowy rewanż rozgrywano w niezwykłej atmosferze. Dwa tysiące policjantów zabezpieczało mecz, a bilety kosztowały nawet 500 euro na czarnym rynku. Średnie miesięczne wynagrodzenie w Albanii to 353 euro, więc to tak jakby bilet na mecz Polski z Rosją (nie Irlandią, bo rywalizacja z Rosją ma podtekst historyczny) mogący zadecydować o awansie kosztował 1000 euro, czyli bagatela ponad 4 tys. zł. Albańczycy pomimo porażki w dramatycznych okolicznościach w niedzielę ograli na wyjeździe Armenię 3:0 i awansowali na Euro. Ale wojna z Serbią i tak się nie skończyła. Tamtejsza strona internetowa Kurir.rs odpaliła petardę (?). Jej zdaniem czterech reprezentantów Armenii miało otrzymać łącznie 2 mln euro za porażkę. Brakuje jednak jakichkolwiek dowodów, a Serbom wyjątkowo zależy na ukaraniu Albanii - nie dość, że upokorzyliby rywali, to sami zagraliby w barażach.

Największy sukces

- Najdroższy Gianni, słowa nie mogą wyrazić mojej wdzięczności - powiedział premier Edi Rama do De Biasiego. - Zakończył się nierealny sen. Stał się rzeczywistością - stwierdził Rama. To największy sukces tamtejszej reprezentacji od 1946 roku i zwycięstwa w Pucharze Bałkanów. To zdjęcie z tamtego turnieju opublikowano dopiero po awansie. Do tej pory w finałach Euro grały jedynie dwie reprezentacje Albanii - do lat 18 (w 1982 roku) oraz 16 (w 1994 roku). Prehistoria.

AlbaniaAlbania .

W Albanii mistrzostwa kraju odbywały się nawet w trakcie drugiej wojny światowej, ale ostatecznie mistrzowie z lat 1939, 1940 i 1942 nie są uznawani przez federację. Tamtejsza liga jest bardzo słaba, bo dopiero 39. w Europie - za bośniacką, a przed macedońską. Co jest powodem? Jonathan Wilson w tekście z 2011 roku w "Guardianie" przyczyny upatruje w tym, że Albańczycy bardziej interesują się ligami zagranicznymi. I obstawiają je na potęgę.

Albania jak Korea Północna

Ale co ciekawe, gdy Premier League sprzedawała prawa telewizyjne do pokazywania ligi angielskiej, nie zaprosiła do konkursu telewizji tylko dwóch państw. Korei Północnej i Albanii. Wszystko ze względu na piractwo, podobno importowane stamtąd dekodery są ogromnym problemem w Wielkiej Brytanii. Albańczycy mogą sobie poradzić z tą przeszkodą, importując dekodery z Grecji czy Macedonii. W sierpniu doszło do małego przełomu - Skenderbeu Korcza jako pierwsza albańska drużyna awansowała do fazy grupowej europejskiego pucharu. Awansowała do Ligi Europy po pokonaniu mistrza Mołdawii Milsami Orgiejów w III rundzie el. LM. W następnej rundzie nadeszła porażka 2:6 z Dinamem Zagrzeb w dwumeczu, ale sukces i tak stał się faktem. Skenderbeu mistrzostwa kraju nie oddaje od 2011 roku, przez rok trenerem był tam znany polskim kibicom Stanislav Levy. Trudno powiedzieć, czy dzięki temu albański futbol postawi krok do przodu. Istnieją plany stworzenia wspólnej ligi z Kosowem, ale szanse na ich realizację są minimalne. UEFA nie patrzy przychylnie na takie twory.

Giovanni De Biasi twierdzi, wniósł do Albanii inną kulturę pracy i organizacji, począwszy od scoutingu i wyszukiwania piłkarzy. Warunków nie miał sprzyjających, z trudem znajdował odpowiednie ośrodki do treningu. Infrastruktura poprawia się, ale bardzo powoli. Miał też problemy z mentalnością tamtejszych piłkarzy. - Zauważyłem, że są zadowoleni z tego, co mają, nie ustanawiają sobie wyższych celów.

Ale pokonał wraz ze swoimi podopiecznymi te problemy. - Gdy zaczęliśmy tę przygodę trzy i pół roku temu śmiano się ze mnie. Mówiłem, że jeśli będziemy w stanie uwierzyć w siebie, możemy to zrobić. Teraz ci, którzy śmiali się ze mnie, radują się razem z nami.

Zobacz wideo

Świetna atmosfera w kadrze. Za kulisami, czyli "The best of Łączy nas piłka" [ZOBACZ]

Czy Albania wyjdzie z grupy na Euro 2016?
Więcej o:
Copyright © Agora SA