Jordi Alba - rewelacja Hiszpanii. Albatros bocznej linii

Reina: On nie biega, tylko unosi się nad boiskiem. Piqué: Jest jak pocisk. W ostatnich latach zdarzało się, że wychowankowie uciekali z Barcelony, bo nie wierzyli, że na Camp Nou dostaną szansę, a później do niej wracali. Cesc Fabregas po ośmiu latach porzucił Arsenal, Gerard Piqué po czterech - Manchester United. Zdarzało się, że uciekali, ale byli za słabi, by wrócić (Fran Mérida nie podbił Arsenalu, dziś jest rezerwowym w Atletico Madryt). Takiego powrotu nie było jednak od dawna.

Ole, ole, ole, ola! Trybuna Kibica zawsze pełna

W czwartek Katalończycy ogłosili, że za 14 mln euro kupili obrońcę Valencii Jordiego Albę, który w szkółce La Masia spędził dzieciństwo i którego przepędzono z niej, gdy miał 15 lat. Co szokujące, junior usłyszał, że jego organizm rozwija się za wolno i jest za mały, by zagrać kiedyś w pierwszym zespole.

Na Camp Nou wróci, mierząc 170 centymetrów, co wynikiem imponującym nie jest, ale biorąc pod uwagę tamtejsze standardy, za wybryk natury uchodzić nie będzie. Niżsi są Leo Messi, Alexis Sanchez i Pedro, tyle samo mierzą Xavi i Andrés Iniesta. - Nie płakałem, gdy ze mnie rezygnowano, i nie mam żalu. La Masia nauczyła mnie szybkiej, technicznej gry i myślenia na boisku. Nauczyła mnie wszystkiego, co umiem - mówi 23-letni obrońca.

Lepszy od Capdevili

Jeśli komuś wydaje się, że trener reprezentacji Hiszpanii Vicente del Bosque ma najłatwiejszą pracę na świecie, a jego głównym zadaniem jest nieprzeszkadzanie gwiazdom, Alba pokazuje, jak bardzo się mylą. Gdy rok temu, tuż po transferze do Benfiki Lizbona, klub nie zgłosił do Ligi Mistrzów Joana Capdevili, reprezentacja Hiszpanii straciła piłkarza, który stał na lewej obronie na Euro 2008 i mundialu w 2010 r. Gwiazdą nie był, ale nie popełniał błędów i nie miał konkurencji. Del Bosque musiał zdecydować się na nowego lewego obrońcę. Wciskano mu Nacho Monreala z Malagi, José Ángela z Romy i José Enrique z Liverpoolu, proponowano, by przestawił zazwyczaj biegającego na drugiej stronie boiska Alvaro Arbeloę. Selekcjoner wybrał Albę. - Technicznie nie można mu nic zarzucić, świetnie rozumie się z kolegami, pomaga w atakach i dobrze broni - reklamował piłkarza selekcjoner. Dziś wydaje się, że na lewej obronie biega piłkarz lepszy od Capdevili. Po jego dośrodkowaniu gola w ćwierćfinale strzelił Xabi Alonso, po jego rajdach najbliżej wepchnięcia piłki do portugalskiej bramki w półfinale był Iniesta. Miał na te rajdy siłę i w pierwszej, i w 90., i w 120. minucie. W dogrywce wyprzedzał zawodników, którzy zaczęli mecz na ławce rezerwowych i, teoretycznie, powinni mieć więcej energii.

Żeby jednak del Bosque mógł wpaść na oddanie lewej obrony Albie, musiał go na tej pozycji zobaczyć. A nie było to łatwe, bo ten przez lata nie zbliżał się do własnego pola karnego. - Gdy zaczynałem, nie chciałem rozstawać się z piłką. Byłem rozgrywającym, marzyłem, by grać jak Stoiczkow, Laudrup i Zidane. Lubiłem podawać i strzelać. Dopiero później stanąłem na skrzydle i zacząłem grać szybciej - wspomina Alba.

Po odejściu z Barcelony był skrzydłowym prowincjonalnego UE Cornella oraz rezerw Valencii, która zapłaciła za niego 6 tys. euro. Dopiero trener pierwszego zespołu Unai Emery zobaczył w nim lewego obrońcę. - Graliśmy z Werderem Brema w Lidze Europejskiej, kontuzję leczył odpowiedzialny za tę stronę defensywy Jérémy Mathieu, w pierwszej połowie urazu doznał zastępujący go Alexis. Trener powiedział mi, że zagram, choć wcześniej tylko na jednym treningu ustawiał mnie na tej pozycji. Ta decyzja zmieniła moje piłkarskie życie - wspomina Alba.

Hiszpania, czyli El Clásico

Lewego obrońcy Barcelona szukała od lat. Pierwszym był Eric Abidal, jego zmiennikami Maxwell i Adriano. Gdy okazało się, że Francuz musi przejść przeszczep wątroby, jasne było, że Katalończycy latem ruszą na zakupy. W końcówce sezonu często na lewej stronie defensywy biegał Carles Puyol. - Jestem nim zachwycony. Grałem przeciwko niemu w lidze, ale dopiero w reprezentacji zobaczyłem, jak fruwa na treningach. Jest jak pocisk. Mały, ale zręczny - opowiada stoper Barcy Piqué. Johan Cruyff nazywa Albę "rewelacją mistrzostw Europy". - Ten dzieciak gra niesamowity turniej - mówi były trener zespołu z Camp Nou.

Po transferze obrońcy w niedzielnym finale reprezentacja Hiszpanii może się składać wyłącznie z piłkarzy Realu i Barcelony. Wystarczy, że w ataku stanie Cesc Fabregas, a Davida Silvę na skrzydle zastąpi Pedro. Choć na Euro 2008, mundialu 2010 i Euro 2012 w hiszpańskiej jedenastce dominowali piłkarze dwóch największych klubów, ani razu Luis Aragones i Vicente del Bosque nie wystawili wyłącznie piłkarzy występujących w Realu i Barcelonie.

Sergio Ramos: ? Del Bosque wie, że jestem szalony

Więcej o:
Copyright © Agora SA