Włosi wyeliminowali Anglię, a źli chłopcy zagrali na remis

To miał być pojedynek Wayne'a Rooneya i Mario Balotelliego, dwóch genialnych i kontrowersyjnych napastników. Obaj robili co mogli, ale o losach spotkania decydowali ich koledzy.

Wypełnij sobie Euro - wytypuj wyniki!

"Ciekawe, czy spotkali się w Krakowie" - zastanawiali się przed meczem angielscy kibice na forach (obie reprezentacje zamieszkały podczas Euro 2012 pod Wawelem). Dziennikarze przypominali wypowiedzi prostytutki, z której usług mieli korzystać obaj panowie. Stwierdziła, że jeśli chodzi o pozaboiskowe umiejętności, to Balotelli góruje nad Rooneyem.

Na boisku był... remis. W pierwszej połowie obu brakowało błysku: Włoch dostał kilka dobrych piłek, ale w najlepszej sytuacji przegrał pojedynek z Johnem Terrym. Rooney nie mógł się doczekać na dokładne podanie od kolegów, dlatego próbował brać odpowiedzialność za kreowanie ataków na własne barki. Po przerwie obaj... próbowali strzałów przewrotką, ale wciąż brakowało im szczęścia. Największe gwiazdy spotkania zostały przyćmione przez pewnego Gianluigiego Buffona i popisującego się techniką Andrę Pirlo, dwóch cichych pracusiów.

Wolny przez... krakowskie lody?

Balotelli sprawiał wrażenie, jakby momentami brakowało mu sił. Włoch zachowuje się podczas Euro 2012 jak rozkapryszone dziecko. W meczu z Hiszpanią zepsuł sytuację sam na sam z Ikerem Casillasem, a media w jego kraju pisały, że zachował się jak chłopiec w sklepie, które nie potrafi wybrać między orzeszkami i czekoladą. Przeciwko Anglikom zagrał jednak odpowiedzialnie.

Świat obiegły zdjęcia z wtorkowego treningu Włochów, podczas którego napastnik trzymał chorągiewkę między nogami. Dzień wcześniej Balotelli został wyrzucony z krakowskiego sklepu, bo wszedł do niego z lodem. - Nic złego nie zrobiłem. Zostawcie mnie! - krzyczał do paparazzich.

Pakowanie się w kłopoty to specjalność Włocha. Bił się na treningach z kolegami, w Manchesterze City rzucał lotkami z metalową końcówką w kierunku juniorów, spowodował pożar w szatni i regularnie fotografowany jest w klubach ze striptizem. - W jego wieku byłem 10 razy większym wariatem - broni go Antonio Cassano, partner z ataku.

Rooney jak pokorny baranek

Z kolei Anglikowi brakowało boiskowego cwaniactwa, z którego słynie na całym świecie. W angielskiej prasie o Rooney'u pisze się niemal z każdej okazji, ale w przeciwieństwie do Balotellego, każdy jego wybryk traktowany jest z rezerwą. Od kiedy w wieku niespełna 17 lat został najmłodszym strzelcem gola angielskiej Premier League, jego życie prywatne budzi równie dużo zainteresowania co występy na boisku. Napastnik ma opinię niesfornego i... nieokrzesanego. Kiedy trener zbyt wcześnie zdejmował go z boiska, był gotowy niemal zdemolować ławkę rezerwowych. Często łamał zalecenia przełożonych i zamiast pokornie siedzieć w hotelowym pokoju, wychodził do klubów. Zdarzało mu się przesadzić z alkoholem.

Ale pod Wawelem Rooney zamienił się w pokornego baranka. W angielskich mediach był ostatnio przedstawiany jako... kochający mąż i ojciec. Pod Wawelem spędził z żoną czwartą rocznicę ślubu, a synowi poświęcił czas podczas dnia ojca (w Wielkiej Brytanii to święto wypada w trzecią niedzielę czerwca). Tabloidy publikowały m.in. zdjęcia z wspólnych spacerów. Także na boisku brakowało mu odrobiny szaleństwa: nie zaciskał pięści, nie krzyczał na kolegów, wydawał się pogodzony z losem reprezentacji.

Natalia Siwiec bohaterką włoskich mediów - ZDJĘCIA

Więcej o:
Copyright © Agora SA